Wieczór do zapomnienia

0

Śląsk Wrocław przegrał z Buducnostią VOLI Podgorica 58:98 w meczu drugiej kolejki EuroCupu. Rywale sprawili wrocławianom bardzo zimny prysznic i nie pozostawili nawet cienia złudzenia co do tego, kto tego wieczora był lepszy w Hali Stulecia. 

Od początku spotkania to goście z Podgoricy przejęli inicjatywę i szybko wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. Dobrze funkcjonowały u nich rzuty zza łuku. W Śląsku bardzo dobrze wszedł w mecz Aleksander Dziewa, który nie dość, że trafiał w ataku, to jeszcze potrafił dorzucić efektowny blok w obronie. W końcówce kwarty Śląsk zaczął odrabiać straty i zakończył ją efektownym rzutem za trzy równo z syreną w wykonaniu Łukasza Kolendy.

W drugiej kwarcie coraz wyraźniej zaznaczała się przewaga Czarnogórców. Regularnie trafiane rzuty za trzy dawały im pewność w ataku. Śląsk jedynie fragmentami był w stanie rozgrywać swoje akcje z pomysłem i to oczywiście nie wystarczało, by nawiązać wyrównaną walkę. Do przerwy przewaga zespołu gości wynosiła siedemnaście oczek.

Po przerwie wydawało się, że gospodarze wreszcie złapali swój rytm gry. Seria 7:0 na początku połowy pozwoliła myśleć, że zespół trenera Urlepa rusza w skuteczną pogoń. Okazało się to jedynie fałszywą nadzieją, bo Buducnost zaczęła grać jeszcze lepiej niż w pierwszej części. Czarnogórcom wychodziło praktycznie wszystko, natomiast Śląskowi bardzo niewiele.

W ostatniej odsłonie goście wciąż powiększali swoją przewagę. Trudno było mówić o nawiązaniu walki ze strony Śląska. Widać było, że rywal w stu procentach dominował. Zrywy Jeremiah Martina, który zakończył ten mecz z najlepszym dorobkiem punktowym (17 oczek) na niewiele się zdały i WKS zakończył pierwszy domowy mecz EuroCupu z czterdziestopunktowym deficytem.

Tagi: 7DAYS EuroCupbasketbasketballkoszykarski Śląsk Wrocławrelacja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

6 − 1 =