Ważna wygrana w stolicy! [RELACJA]

0

Po świetnej czwartej kwarcie Trójkolorowi pokonali Dziki Warszawa 83:71. Odnosząc 12. zwycięstwo w tym sezonie odrobili siedmiopunktową stratę z pierwszego spotkania.

Mecz nie rozpoczął się po myśli zawodników trenera Aleksandara Jonchevskiego. Po pierwszych trzech minutach gospodarze prowadzili już 10:2, dlatego macedoński szkoleniowiec poprosił o przerwę. Ta pozwoliła wrócić wrocławianom do dobrego rytmu – najpierw spod obręczy punktował Emmanuel Nzekwesi, a 30 sekund później trafienie zza łuku dołożył Justin Robinson. Pomimo skutecznej akcji Dzików, De’Jon Davis zanotował akcję 2+1 i w ten sposób przewaga warszawian stopniała do dwóch oczek. W kolejnej fazie kwarty prowadzenie graczy ze stolicy utrzymywało się w okolicach 6-8 punktów. W samej końcówce Alijah Comithier dołożył trójkę i na tablicy widniał wynik 27:18 dla zawodników trenera Szablowskiego.

Start drugiej odsłony wyglądał bardzo podobnie jak końcówka pierwszej – kilkupunktowe prowadzenie Dzików zniwelowane po trzech minutach – najpierw z półdystansu trafił Jeremy Senglin, a później efektownym wsadem i akcją pod koszem popisał się Nzekwesi. Gdy Andre Wesson przycelował zza łuku, dobre wejście zaliczył Błażej Kulikowski, który w pół minuty zanotował dwa trafienia z dystansu i wyprowadził Śląsk na prowadzenie. O przerwę wówczas poprosił szkoleniowiec warszawian. Po nim obie ekipy punktowały, co sprawiło, że na przerwę schodziliśmy z remisem po 36.

Powrót na parkiet Trójkolorowi otworzyli akcją „And1” Ajdina Penavy. Następnie floatera dołożył Senglin i to Śląsk utrzymywał kilka oczek przewagi. Szybko ona jednak powróciła do równowagi i dobry fragment gospodarzy pozwolił im ponownie wrócić na +6. Na kłopoty najlepsze okazuje się trafienie z faulem – w tym przypadku MaCio Teague’a. To pozwoliło zdobyć kolejne oczka Robinsonowi, a także Davisowi. Ostatnie dwie minuty tej kwarty to wymiana punkty za punkty i przed ostatnią odsłoną żadna z ekip nie prowadziła (58:58).

A ta przez pierwsze dwie minuty dalej wskazywała remis. Wtedy to Trójkolorowi włączyli wyższy bieg – z początku trzy oczka zdobył Marcel Ponitka, a akcję później skrzypce przejął wcześniej wspomniany Teague, na którym odgwizdano przewinienie przy rzucie zza łuku – jak się okazało był on celny i Amerykanin dopisał aż cztery dodatkowe punkty. Następnie niecelnie gospodarze, a w kontrze grad trafień z dystansu kontynuował tym razem Robinson. O czas poprosił szkoleniowiec gospodarzy, ale nie przyniósł on zakładanych rezultatów – brak skuteczności pod koszem i odpowiedź w postaci trójki Teague’a sprawiła, że trener Szablowski ponownie przerwał grę. Po nim rajd łącznie 15:0 przerwał Denzel Andersson. Mimo to, wrocławianie bardzo spokojnie utrzymywali przewagę nie pozwalając na zbliżenie się rywali. Ostatnie punkty w tym meczu zdobył Mateusz Szlachetka, ale to WKS cieszył się ze zwycięstwa.

 Najlepszymi zawodnikami w barwach Śląska byli MaCio Teague (18 pkt., 4 zb.), Justin Robinson (14 pkt., 5 as.) oraz Marcel Ponitka (13 pkt., 3 zb.). Wśród Dzików wyróżniali się Alijah Comithier (16 pkt., 2 zb.), Andre Wesson (13 pkt., 5 zb.), a także autor double-double John Fulkerson (13 pkt., 11 zb.).

Następnym spotkaniem Trójkolorowi rozpoczną domowy kwiecień. 4. kwietnia do Hali Orbita przyjedzie ekipa Energi Icon Sea Czarnych Słupsk.

Tagi: Dziki WarszawaOrlen Basket Ligarelacjawyjazd

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

3 × trzy =