To zdecydowanie nie był nasz dzień. W niedzielny wieczór niewiele nam wychodziło, nie potrafiliśmy w żaden sposób przeciwstawić się koszykarzom Weegree AZS Politechniki Opolskiej i zeszliśmy z parkietu pokonani.
Do meczu 21. kolejki wrocławianie przystąpili osłabieni brakiem kontuzjowanych Mateusza Czempiela i Mikołaja Adamczaka, a poza składem znalazł się również Michał Mindowicz. W pierwszej piątce na parkiet wyszli Bożenko, Leńczuk, Hlebowicki, Siembiga i Bender.
Początkowe fragmenty spotkania należały zdecydowanie do podopiecznych Roberta Skibniewskiego, którzy po punktach Pabiana, Ratajczaka i Kaczmarzyka prowadzili 6:0. Opolanie, mocno wspierani przez liczną grupę swoich kibiców tak naprawdę przez cały mecz kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Prowadzili od pierwszych do ostatnich minut i w żadnym momencie ich zwycięstwo nie było zagrożone, a najwyższe prowadzenie (28:10) odnotowali w 14. minucie gry.
Nasi koszykarze starali się nawiązać walkę i dogonić rywala, jednak tego dnia byli słabszym zespołem. Akademicy zdobyli więcej punktów ze strat (22:10), w „pomalowanym” (30:22), drugiej szansy (16:7) czy szybkiego ataku (18:11). Mieli też większe wsparcie z ławki rezerwowych i tu ich przewaga wyniosła 35:18.
Mimo przewagi rywali w kilku aspektach Trójkolorowi starali się nawiązywać wyrównaną walkę i były momenty, że łapali wiatr w żagle. Tego dnia jednak to było za mało, a fragmentami dobra gra Bożenki, Bendera czy Siembigi nie wystarczyła na dobrze dysponowanego rywala.
Trener Śląska przyczyn porażki upatrywał w sferze mentalnej i fizycznej:
Po dobrym meczu w Wałbrzychu, gdzie graliśmy do końca i mieliśmy szansę na zwycięstwo, wyszliśmy dzisiaj nieprzygotowani mentalnie. Wszyscy wiedzieliśmy jak silny jest opolski zespół, ale myślę że nie do końca byliśmy przygotowani na to, jaką silną grę fizyczną zaproponują rywale – powiedział na konferencji prasowej Marcin Grygowicz.
Następny nasz mecz odbędzie w najbliższą niedzielę w Warszawie gdzie zmierzymy się z miejscową Polonią.