Spóźniony prezent na Mikołajki [RELACJA]

0

WKS Śląsk Wrocław pokonał Arrivę Lotto Twarde Pierniki Toruń 87:75 i zanotował trzecie z rzędu zwycięstwo w ORLEN Basket Lidze.

Samo spotkanie nie rozpoczęło się zbyt wesoło. Po dwóch minutach trener Ainars Bagatskis musiał już brać przerwę, gdy rywale prowadzili 11:4. Punkt zaczepienia dał świetnie dysponowany tego popołudnia Noah Kirkwood przymierzając z dystansu. Gdy torunianie odjeżdżali zdobywając kolejne pojedyncze punkty, to właśnie Kanadyjczyk trzymał Trójkolorowych „przy życiu”. Po pięciu minutach do zdobyczy po stronie wrocławskiej drużyny dołączyli Jakub Nizioł i Stefan Djordjević. Pierwsza kwarta to pojedynek dwóch biblijnych postaci – Noah Kirkwooda i Noah Thomassona. Obydwaj wyglądali bardzo dobrze w premierowych fragmentach tego meczu, podobnie jak cała drużyna gości, która wygrała pierwszą partię 31:21.

Kolejną odsłonę otworzył Błażej Kulikowski trafiając z półdystansu. Następnie Ajdin Penava był faulowany niesportowo, z którego wyszły ostatecznie trzy punkty (jeden rzut wolny + skuteczna akcja Kirkwooda). Do tego spod obręczy dwa oczka dołożył Nunez i trener Subotić musiał interweniować. Gdy Dominikańczyk wykończył kolejny lay-up było już tylko -3. Wtedy ponownie do głosu doszły Twarde Pierniki odjeżdżając na dziewięć punktów. Ale jak trwoga to do Noah Kirkwooda – szybkie dwie trójki obwodowego i zostały już tylko dwa posiadania straty. Ostatecznie na przerwę schodziliśmy z prowadzeniem gości 49:42.

Po powrocie na parkiet widzieliśmy zupełnie inny Śląsk. Wrocławianie powoli doganiali rywali, którzy mieli problemy z przejściem szczelnej obrony WKS-u. Po trafieniach Graya, Nizioła i Nuneza był już remis po 51. Następnie swoje rzuty wolne wykorzystał Damian Kulig, a po drugiej stronie parkietu za trzy rzucał Kadre Gray – piłka odbiła się od obręczy, a znikąd pofrunął Jakub Urbaniak, który dobił ją z góry. A żeby tego było mało kanadyjski rozgrywający ponownie uruchomił młodego zawodnika i ten ponownie miał otwartą drogę do kosza kończąc tę akcję efektownym wsadem. Wtedy to Śląsk po raz pierwszy wyszedł na prowadzenie. Chorwacki szkoleniowiec musiał brać kolejną przerwę, kiedy to po stracie jego zespołu prostym lay-upem akcję zakończył Ajdin Penava. Podziałała ona szczególnie na Aljaza Kunca, który w pół minuty zdobył cztery oczka. Na to odpowiedział kapitan Trójkolorowych szybką trójką. Końcowe fragmenty trzeciej partii to głównie festiwal rzutów wolnych – dwa wykorzystane przez Kunca, dwa przez Urbaniaka, a w ostatniej akcji Stefan Djordjević trafił jeszcze z faulem, ale swojej próby z linii nie wykorzystał. Tak oto przed ostatnimi 10 minutami WKS prowadził 67:61.

A te rozpoczęły się od świetnego alley-oopa Noah Kirkwooda do Angela Nuneza, który zakończył go z góry. Następnie skutecznym hakiem Stefan Djordjević i było już +10 dla wrocławian. Przez kolejne półtorej minuty nie oglądaliśmy trafień – a takową miał chociażby Kunc, który nie wykorzystał rzutu wolnego po faulu technicznym Błażeja Kulikowskiego. Passę przerwał ponownie serbski środkowy Śląska i kolejną przerwę wykorzystał trener Subotić. W kolejnych fragmentach meczu Trójkolorowi w pełni kontrolowali przebieg gry dokładając kolejne zdobycze – między innymi trafieniem spod obręczy Błażeja Kulikowskiego po świetnym podaniu Kirkwooda. Gdy końcowa syrena zabrzmiała zawodnicy trenera Bagatskisa mogli się cieszyć z kolejnej wygranej.

Najlepszymi graczami WKS-u byli Noah Kirkwood (18 pkt., 6 as.), Angel Nunez (15 pkt., 4 zb.), a także podkoszowi z double-double: Stefan Djordjević (14 pkt., 10 zb.) i Jakub Urbaniak (10 pkt., 10 zb.). Wśród gości wyróżniali się Noah Thomasson (22 pkt.) i mający na swoim koncie także d-d Aljaz Kunc (15 pkt., 10 zb.).

Przed wrocławianami teraz rozpoczynająca się runda rewanżowa BKT EuroCupu. W Kłajpedzie Śląsk zmierzy się z Neptunasem, którego pokonał w Hali Stulecia 95:85.

Tagi: Arriva Lotto Twarde Pierniki Toruńhala orbitaOrlen Basket Ligarelacja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

5 × 2 =