Po 15 kolejkach Śląsk Wrocław zajmuje 9. miejsce w tabeli Energa Basket Ligi. Choć do końca fazy zasadniczej jeszcze daleka droga, to awans do play-offów jest więcej niż realny. Już na początku rundy rewanżowej Wojskowych czeka mecz z bezpośrednim rywalem w walce o czołową ósemkę – HydroTruckiem Radom. Początek spotkania o 17:30; transmisja w Polsacie Sport Extra.
Pierwszą rundę tego sezonu w wykonaniu koszykarzy Śląska można zaliczyć na plus. Szczególnie, że przez ostatnie miesiące w naszym klubie działo się naprawdę wiele. Było zwycięstwo na inaugurację sezonu, seria meczów bez wygranej we własnej hali, a w końcu zmiana trenera i poprawa gry pod wodzą Olivera Vidina. Ostatecznie Trójkolorowi z bilansem 6-9 zajmują 9. miejsce w tabeli. Zaledwie jedno dzieli ich od pozycji premiowanej startem w play-offach, a sam awans do nich byłby z pewnością sporym sukcesem dla beniaminka.
W grudniu wrocławianie wygrali 3 z 5 spotkań i w 2020 rok mogli wchodzić ze spokojnymi głowami i sercami. Co prawda 2 stycznia nie udało się pokonać Stelmetu Zielona Góra, ale wyrównana gra z tak mocną drużyną i tak mogła napawać optymizmem. Ostatecznie gospodarze wygrali 83:78, jednak nasi zawodnicy nie musieli czuć wstydu czy rozczarowania. Wręcz przeciwnie – mogli być dumni, że stawili czoła faworytowi. Tym bardziej, że w składzie zabrakło Maćka Wojciechowskiego, który będzie już do dyspozycji trenera w niedzielę.
– Maciek był chory, a tuż przed meczem w Zielonej Górze przeziębił się też Olek Dziewa – mówi trener Oliver Vidin. – Z kolei Tomek Żeleźniak złamał kciuka w spotkaniu drugoligowych rezerw i nie zagra przez 1-2 miesiące. Maciek jest już zdrowy, wrócił do treningów i prawdopodobnie będzie gotowy na mecz w Radomiu.
Połowa sezonu zasadniczego za nami, czas na rundę rewanżową i nowe rozdanie. A na początek starcie z ekipą, którą udało się pokonać we własnej hali na początku rozgrywek – HydroTruckiem Radom. Wtedy wrocławianie dali swoim kibicom pokaz efektownego i skutecznego basketu, wygrywając 111:95. Dziś jednak HydroTruck jest drużyną dużo bardziej ułożoną, niż kilka miesięcy temu. Drużyna Roberta Witki legitymuje się bilansem 8-7 i w tabeli plasuje się dwie pozycje wyżej od Śląska – na 7. miejscu. Nie trzeba więc dodawać, jak istotne będzie niedzielne spotkanie w kontekście walki o awans do fazy play-off.
– Kluczem do wygranej będzie konsekwencja i wytrwałość – kontynuuje Vidin. – Przede wszystkim musimy być skupieni w obronie. HydroTruck to drużyna złożona z zawodników trudnych do krycia, bo wszyscy potrafią tam rzucić zza łuku. Mają najlepszą obok Stelmetu skuteczność rzutów za 3 punkty w lidze. Będziemy musieli grać mądrze i intensywnie, dobrze rotować składem oraz trzymać się planu. Jeśli zrobimy to i będziemy skupieni przez 40 minut, osiągniemy dobry rezultat.
Nadchodzący wyjazd może mieć wyjątkowy smak dla dwóch Trójkolorowych. Kamil Łączyński i Danny Gibson grali w Radomiu w barwach Rosy, a przez pół roku nawet występowali tam wspólnie – w sezonie 2014/15. Tamte rozgrywki Rosa skończyła na 6. miejscu, a „Łączka” w trakcie sezonu przeniósł się do Polfarmexu Kutno. Teraz obaj doświadczeni rozgrywający walczą dla Śląska, a ich współpraca wygląda coraz lepiej. Cieszy szczególnie dobra forma Danny’ego Gibsona, który po słabszym początku we Wrocławiu pokazuje, że trener Vidin może mieć z niego jeszcze sporo pożytku.
Radomianie rok rozpoczęli lepiej od Śląska, bo 3 stycznia pokonali zdecydowanie GTK Gliwice (89:71). W niedzielę czeka ich jednak trudna przeprawa z rozpędzającą się ekipą Trójkolorowych. Według naszego sponsora, LV Bet, nieznacznym faworytem do wygranej będą gospodarze. Liczymy jednak, że podopieczni Olivera Vidina po raz kolejny w tym sezonie pokażą się z dobrej strony i do swojego bilansu będą mogli dopisać kolejne, jakże ważne zwycięstwo. Hej Śląsk!