W najbliższą sobotę kibiców Śląska Wrocław czeka jeden z najciekawszych meczów w całym sezonie. W Hali Orbita pojawi się bowiem lider Energa Basket Ligi, Polski Cukier Toruń, który w obecnych rozgrywkach przegrał zaledwie raz. Zrobimy wszystko, by po meczu wrócił do domu na tarczy po raz drugi! Początek spotkania o 14:00.
Po czterech porażkach z rzędu w miniony weekend Śląskowi udało się wreszcie przełamać. Byliśmy przekonani, że zwycięstwo przyjdzie prędzej czy później – wszak w większości tych przegranych meczów wrocławianie wcale nie byli drużynami zdecydowanie gorszymi od rywali. Czasami brakowało im szczęścia, innym razem zimnej krwi. Ale 6 grudnia wszystko zagrało, jak należy i udało się sprawić sobie oraz fanom piękny mikołajkowy prezent.
Nasza drużyna na wyjeździe mierzyła się ze Stalą Ostrów Wielkopolski i odniosła bardzo przekonujące zwycięstwo. Podopieczni Olivera Vidina dominowali w praktycznie każdym aspekcie gry, przeważali przez całe spotkanie i ostatecznie zasłużenie wygrali 100:80. Było to dla nich czwarte zwycięstwo w sezonie, a trzecie odniesione na terenie rywala. Jak widać, żadna publika nam niestraszna!
– Nikt nie lubi przegrywać i nigdy nie jest to przyjemne – mówi Maciek Wojciechowski. – Przyjście nowego trenera i ciężka praca z nim nieco zmieniły jednak nasze nastawienie. Nawet jeśli mamy jakieś braki w talencie czy umiejętnościach, staramy się je nadrabiać każdego dnia wysiłkiem na treningach. W Ostrowie Wielkopolskim wreszcie zagraliśmy pełny dobry mecz. Mieliśmy plan na to spotkanie, nasze ustawienia w ataku oraz obronie zadziałały i satysfakcja była naprawdę duża. Mam nadzieję, że za tym pójdzie motywacja i głód jeszcze lepszej gry.
Teraz wrocławianom przyjdzie zagrać we własnej hali. Tutaj na zwycięstwo czekają już dość długo, bo od inaugurującego sezon spotkania z HydroTruckiem Radom. A w najbliższy weekend zadanie znów będzie bardzo trudne – do Hali Orbita zawita bowiem najlepsza obecnie drużyna Energa Basket Ligi, czyli Polski Cukier Toruń.
Twarde Pierniki są liderami tabeli, a przy tym przegrały tylko jeden z jedenastu meczów w tym sezonie. 3 listopada lepsza od nich okazała się ekipa Kinga Szczecin, która triumfowała wtedy 104:97. Ale choć w lidze zespół z Torunia dominuje, to dużo słabiej idzie mu w europejskich rozgrywkach. W Lidze Mistrzów przegrał bowiem sześć z siedmiu spotkań i zamyka tabelę grupy A z dorobkiem ośmiu punktów. Ostatnio – 3 grudnia – Polski Cukier przegrał po dogrywce ze znanym nam z II Memoriału Adama Wójcika Filou Oostende. Nie jest to więc drużyna nie do pokonania, ale by w sobotę odnieść zwycięstwo, trzeba będzie się wspiąć na wyżyny umiejętności.
Przed sezonem sporo mówiło się w Toruniu o powrocie Kyle’a Weavera oraz transferach Chrisa Wrighta, czołowego asystenta ligi włoskiej, czy nigeryjskiego środkowego Alade Aminu. Prawdziwym strzałem w dziesiątkę okazało się jednak pozyskanie Keitha Hornsby’ego. Amerykański rzucający zdobywa średnio 17,9 pkt na mecz, trafiając na świetnej skuteczności 53% z gry i 47% za 3. Jakość składu podnoszą też doświadczeni Polacy, z Aaronem Celem i Damianem Kuligiem na czele. Publiczność w hali Orbita będzie też miała okazję zobaczyć w akcji dwóch byłych Trójkolorowych – Bartosza Diduszkę i Mikołaja Ratajczaka.
– Bardzo dobrze znam Aarona i często oglądam mecze Polskiego Cukru w Champions League – kontynuuje Wojciechowski. – To bardzo utalentowana drużyna, która ma wartościowych Amerykanów i bardzo dobrych Polaków. Ich skład jest szczególnie groźny w tranzycji. Torunianie mają doskonałe warunki fizyczne, więc może nas czekać jeszcze twardszy mecz niż ze Stalą. Kluczem do zwycięstwa jak zawsze będzie jednak obrona – trzej zawodnicy Polskiego Cukru zdobywają ponad 15 punktów na mecz. Od nas zależy, czy pozwolimy im się rozpędzić, czy zatrzymamy ich na mniejszej ilości punktów.
Podczas sobotniego meczu w hali Orbita odbędzie się zbiórka pieniężna na rzecz leczenia kilkumiesięcznego Patryka. Chłopiec choruje na najostrzejszą postać rdzeniowego zaniku mięśni. To choroba genetyczna, w której umierają neurony odpowiedzialne za pracę mięśni. Jedyną nadzieją na jej pokonanie jest terapia genowa w Stanach Zjednoczonych; jej koszt wynosi aż 9 milionów złotych. Gorąco zachęcamy do wsparcia zbiórki – każda złotówka to szansa na normalne życie i powrót do zdrowia Patryka.
Rozgryźć Twarde Pierniki będzie niezwykle ciężko, jednak takie wyzwania Trójkolorowym niestraszne. W tym sezonie z dobrej strony pokazywali się już w starciach z teoretycznie dużo silniejszymi rywalami. Choć dorobek punktowy Śląska może na to nie wskazuje, to potrafimy być trudnym i niewygodnym przeciwnikiem. Pozostaje mieć nadzieję, że w sobotę zagramy swoją najlepszą koszykówkę, a wtedy goście mogą mieć spore problemy. Hej Śląsk!