Przedostatni mecz pierwszej rundy gier BKT EuroCupu to także okazja by poznać lepiej najbliższego przeciwnika Trójkolorowych. Oto kilka informacji o młodym tureckim klubie ze Stambułu.
Nazwa Bahçeşehir Koleji po przetłumaczeniu na język angielski oznacza Bahçeşehir College. Nie bez przyczyny – klub jest częścią prywatnego uniwersytetu właśnie o tej nazwie założonego w 1994 roku na obrzeżach Stambułu w dzielnicy Başakşehir. Klub przystąpił do rozgrywek tureckiej ekstraklasy w sezonie 2017/2018, gdyż dopiero w 2017 ten zespół został utworzony. Dlaczego zatem od razu rozpoczął grę na najwyższym szczeblu? Stało się to, ponieważ przejął licencję po Eskişehir Basket. Premierowa kampania Basketbol Süper Ligi zakończyła się dla Czerwonych Smoków (taki przydomek noszą nasi rywale) 9. miejscem z bilansem 13-15.
Mimo takiego rezultatu Bahçeşehir przystąpił po raz pierwszy do europejskich pucharów – tym razem do FIBA Europe Cup. Ze względu jednak na pandemię COVID-19 zarówno liga, jak i FEC nie zostały rozegrane do końca, a dość niespodziewanie Turcy dotarli aż do półfinału, gdzie mieli się mierzyć z duńskim Bakken Bears. Kolejny rok zakończył się nieco gorszym rezultatem na krajowym podwórku – 12. lokata, ale zgłoszenie ponownego udziału w czwartym Pucharze Europy w przyszłym sezonie.
A ten w końcu mógł zostać zaliczony do udanych. Awans do play-off i co prawda porażka w pierwszej rundzie z Galatasaray, ale ostatecznie szóste miejsce w lidze i FIBA Europe Cup. No właśnie – pomijając dwukrotne wygranie swoich grup w tych rozgrywkach tak w ćwierćfinale najpierw pokonali w dwumeczu portugalski Sporting CP, ½ to zwycięstwo z holenderskim ZZ Leiden i udało się to, co przez zamknięcie się nie mogło udać rok wcześniej – awans do finału, gdzie Bahçeşehir mierzył się ze znaną wrocławskim kibicom ekipą Reggiany. Tam w dwumeczu wyraźnie lepsi byli Turcy, co poskutkowało pierwszym europejskim trofeum na ich koncie. MVP turnieju został Jamar Smith – późniejszy gracz Reggio Emilii.
W kolejnych latach stambułczycy lepsze wyniki robili na Starym Kontynencie niż we własnej lidze – kolejno 9., 13. i w ostatnim sezonie czwarte miejsce nie pozwala się zbliżyć do najmocniejszych ekip takich jak Fenerbahce czy Anadolu Efes. W tym czasie Bahçeşehir brał udział w rozgrywkach BCL, gdzie odpadł w 1/8 finału, później dotarł do finału FIBA Europe Cup, gdzie ulegli ekipie Niners Chemnitz, a w zeszłym roku pierwszy raz spróbowali swoich sił w BKT EuroCupie, w którym dotarli aż do półfinału przegrywając z Dreamland Gran Canarią.
Co ciekawe obecnym szkoleniowcem drużyny ze Stambułu jest Marko Barać, który był już kiedyś w Polsce. Serb w okresie przygotowawczym sezonu 2014-2015 był asystentem trenera Dejana Mijatovicia w Czarnych Słupsk, jednak po trzech miesiącach mu podziękowano. O zawodnikach obecnych pisaliśmy w przedmeczowej zapowiedzi, natomiast barw tego klubu broniło jeszcze takich zawodników, jak wcześniej wspomniany Jamar Smith, ale także chociażby Furkman Korkmaz (Philadelphia 76ers, AS Monaco).
Zapraszamy na to spotkanie już 18 listopada o godzinie 19:00 w Hali Orbita! Bilety są jeszcze dostępne na wks-slask.abilet.pl.







































