Przed nami ostatni domowy mecz Śląska Wrocław w bieżącym sezonie 7DAYS EuroCup. Pomimo rozczarowującego bilansu Wojskowi zrobią wszystko, by przed własną publicznością pożegnać rozgrywki zwycięstwem. Rywalem WKS-u będzie Hapoel Tel Awiw.
W ostatnich tygodniach nasza drużyna zaczęła grać tak, jak na mistrzów przystało. Nowy trener, Ertugrul Erdogan, w krótkim czasie zdołał odcisnąć swoje piętno na zespole. Po dwóch przekonujących, lecz przegranych meczach w EuroCupie, nadeszło efektowne ligowe zwycięstwo (100:70 w Lublinie). Ponadto, po raz pierwszy od wielu tygodni, w środowym starciu Śląsk może zagrać w pełnej rotacji – przeciwko Startowi niezdolny do gry był jedynie Justin Bibbs. Gra i sytuacja zdrowotna WKS-u wygląda więc coraz lepiej, a nasza drużyna wciąż ma wszystko w swoich rękach w walce o pierwsze miejsce na koniec sezonu zasadniczego EBL.
Tegoroczny Puchar Europy nie potoczył się jednak po myśli Trójkolorowych. Śląsk odniósł tylko jedno zwycięstwo i niestety dość szybko stracił szanse na wyjście z grupy. W wielu meczach wrocławska drużyna nie odstawała od teoretycznie znacznie silniejszych rywali i nawiązywała równorzędną walkę. Często jednak w końcówkach brakowało sił, doświadczenia lub zwykłego szczęścia. W efekcie bilans WKS-u prezentuje się ponuro: 1-15.
Przed nami jeszcze dwie okazje, by go poprawić. Najbliższa już w środę, kiedy do Hali Orbita przyjedzie Hapoel Tel Awiw. To jedna z czołowych drużyn grupy B, gdzie z bilansem 11-5 zajmuje 3. miejsce, oraz izraelskiej ekstraklasy – tam ustępuje jedynie Euroligowemu Maccabi. Podopieczni Danny’ego Franco na europejskich parkietach wygrali aż 8 z ostatnich 9 spotkań, a tę imponującą serię zaczęli od wygranej 103:73 ze Śląskiem.
Hapoel dysponuje silną i wyrównaną kadrą, w której jednak bez wątpienia warto zwrócić uwagę na kilka nazwisk. Jordan McRae, skrzydłowy z przeszłością w NBA, jest najskuteczniejszym zawodnikiem Hapoelu i notuje 16 punktów na mecz. Jest też autorem jednego z najbardziej imponujących występów w tym sezonie EuroCupu – przeciwko London Lions zanotował aż 36 oczek! Innym doświadczonym graczem odpowiedzialnym za zdobywanie punktów jest rzucający Xavier Munford – średnio 15,8 pkt przy skuteczności 47% zza łuku robi duże wrażenie. Dwucyfrowe zdobycze średnio notują także rozgrywający J’Covan Brown, środkowy Chinanu Onuaku oraz Jaylen Hoard.
Nasz najbliższy rywal to klub z bogatą historią, choć od wielu dziesięcioleci będący w cieniu lokalnego rywala, Maccabi. Ostatni, piąty tytuł mistrzowski Hapoel zdobył w 1969 roku, a więc ponad 50 lat temu. W ostatnich trzech dziesięcioleciach częściej niż ekscytować się walką o tytuły kibice Hapoelu musieli martwić się o los swojego klubu – zmiany właścicielskie doprowadziły do dużych problemów finansowych, a te do kilku relegacji. Najboleśniejszy bez wątpienia był kryzys w 2007 roku, kiedy klub – przy dużym wsparciu kibiców – został ponownie zarejestrowany w piątej lidze i musiał odbudowywać się od tego poziomu rozgrywkowego. W 2012 roku wrócił do ekstraklasy, ale od tamtego czasu nie dotarł dalej niż do półfinału krajowych zmagań.
Skoro wspomnieliśmy o kibicach, to w Hali Orbita nie zabraknie kilkudziesięciu sympatyków Hapoelu. Izraelscy kibice są uważani za jednych z najbardziej fanatycznych w Europie i bez wątpienia ich doping będzie dodatkowym wyzwaniem dla Trójkolorowych. Wierzymy jednak, że ze wsparciem wrocławskiej publiczności uda nam się potwierdzić dobrą formę i pożegnać EuroCup z przytupem. Bilety możecie kupić w serwisie Abilet.pl, transmisję telewizyjną obejrzycie w Polsacie Sport Fight.