Choć początek sezonu w wykonaniu Czarnych Słupsk jest przeciętny, niewątpliwie jest to drużyna o dużym potencjale, na którą trzeba uważać. Zawodnicy Radosława Hyżego musieli mocno zdawać sobie z tego sprawę, bowiem udało im się niemal całkowicie zdominować rywala z Pomorza. W sobotnim spotkaniu wyrównana była tylko pierwsza kwarta. W pozostałych wrocławianie dali pokaz swojej siły i wygrali pewnie 96:83.
Na początku meczu obie drużyny miały problem z organizacją w obronie i łatwo dopuszczały do otwartych pozycji. W strefie podkoszowej sporo problemów sprawiał gospodarzom Damian Cechniak, Śląsk nie pozwalał jednak rywalom odskoczyć za sprawą trafień Aleksandra Leńczuka i Aleksandra Dziewy. W kolejnych minutach dobrą zmianę dał Jakub Musiał (7 zdobytych z rzędu punktów ), ale w drużynie Czarnych trafiać zaczął Mantas Cesnauskis. Po ofensywnej pierwszej kwarcie wrocławianie prowadzili minimalnie, 29:28.
Trójkolorowi zupełnie zdominowali za to drugą część gry. Dobra obrona na jej początku sprawiła, że goście nie trafili z gry przez pierwsze 3 minuty. W międzyczasie zza łuku przymierzyli Robert Skibniewski i Aleksander Dziewa, a pod koszem punkty dołożył Karol Michałek. W miarę upływu czasu gospodarze rozkręcali się coraz bardziej i m.in. po kolejnych trójkach Aleksandra Leńczuka czy Norberta Kulona wypracowali wysoką przewagę. Do przerwy zawodnicy Radosława Hyżego trafili 8 z 16 prób za 3, wygrali drugą kwartę 30:15 i prowadzili 58:42.
W trzeciej ćwiartce w zasadzie jasne stało się już, kto zwycięży to spotkanie. Czarni szukali swoich szans i starali się poderwać, momentami byli jednak zupełnie bezradni zarówno w ataku jak i w obronie. Śląsk nadal świetnie rzucał z dystansu – ponownie trafili Norbert Kulon, Jakub Musiał czy Tomasz Żeleźniak. Poza efektownym wsadem Karola Michałka, kwintesencją dominacji Wojskowych był trafiony przez Kulona niemal z połowy boiska buzzer beater, wieńczący trzecią część gry. Wojskowi prowadzili już 87:75.
Końcowy wynik (96:83) nie do końca oddaje skalę dominacji gospodarzy w tym spotkaniu. W czwartej kwarcie Trójkolorowi niezmiennie kontrolowali mecz i choć rywale ostatecznie zniwelowali przewagę do 13 oczek, nie byli w stanie znaleźć argumentów na dobrze dysponowaną drużynę Hyżego.
– Trudno powiedzieć, że było łatwo. Ta końcówka pokazała nawet, że chwila dekoncentracji i zaczęło się robić gorąco. Wiadomo, że przewaga nie zawsze musi świadczyć o przebiegu całego meczu, aczkolwiek akurat w tym przypadku udało się go zakończyć zwycięstwem i to dosyć sporym. Nie było łatwo, ale zrobiliśmy to – stwierdził po meczu Karol Michałek.
W drużynie FutureNet Śląska do zwycięstwa najbardziej przyczynili się Aleksander Dziewa (24 pkt, 4 zb, 2 blk, 9/11 z gry) i Norbert Kulon (24 pkt, 4 zb, 7 ast, 5/9 za 3, 7/7 z linii). Dwucyfrową zdobycz zanotowali jeszcze Jakub Musiał (16 pkt, 4 zb, 3 ast) i Karol Michałek (12 pkt, 9 zb, 2 blk). W odpowiednich momentach meczu spisali się też Aleksander Leńczuk (8 pkt, 3 zb, 3 ast), Tomasz Żeleźniak (6 pkt, 5 zb) i Robert Skibniewski (6 pkt, 2 zb, 4 ast). W drużynie Czarnych liderem był Mantas Cesnauskis (20 pkt, 7 zb, 4 ast, 4/5 za 3). Kilku zawodników gości przekroczyło jeszcze barierę 10 punktów, ale nie miało to wpływu na przebieg spotkania, gdyż większość z nich zdobyli w samej końcówce. Gospodarze nieznacznie przegrali zbiórki (34:37), przeważali za to w asystach (20:14), czy skuteczności z gry (49% – 44%).
Pełne statystyki: https://bit.ly/2ARpnN9
– Zaczęliśmy nieco zdekoncentrowani, nie spełnialiśmy założeń trenera w takim stopniu, jak powinniśmy. Później było z tym już nieco lepiej i to zdecydowało o takim, a nie innym układzie meczu – dodał Michałek.
Zwycięstwo nad Czarnymi pozwoliło Śląskowi zostać samodzielnym liderem 1. Ligi. Wrocławianie prowadzą z bilansem 10-2, a stawka za ich plecami bardzo się wyrównała. Rawlplug Sokół Łańcut (9-3) przegrał w Lesznie 74:85 z Jamalex 1912 Polonią (8-4), a WKK Wrocław (8-4) niespodziewanie uległo w Kutnie 69:82 Polfarmexowi . Enea Astoria Bydgoszcz wyrwała za to w Pruszkowie zwycięstwo Zniczowi (88:87) i legitymuje się takim samym bilansem jak Polonia i WKK. Drużynę Radosława Hyżego czekają zatem w najbliższym czasie niezwykle trudne i ciekawe mecze. Już za tydzień Trójkolorowi wybiorą się do Bydgoszczy, kolejne weekendy przyniosą natomiast wrocławskie derby oraz przedświąteczny wyjazd do Łańcuta. Gramy o pełną stawkę! Hej Śląsk!