TBS Śląsk II Wrocław po niesamowitym meczu przegrał z Górnikiem Wałbrzych 95:100. W spotkaniu, w którym mieliśmy aż dwie dogrywki, emocji z pewnością nie brakowało. Niestety w decydującym fragmencie meczu mocno osłabieni tego dnia Trójkolorowi nie mieli już sił na odwrócenie losów tego starcia. Nasi zawodnicy pokazali jednak ogromne serce do walki, bijąc się o zwycięstwo do samego końca.
Śląsk przystąpił do tego spotkania mocno osłabiony, wszak z powodu urazów zagrać nie mogli kapitan Sebastian Bożenko, Kacper Marchewka, Paweł Strzępek oraz Igor Kozłowski. W takim wypadku Dusan Stojkov postawił na następującą piątkę: Kacper Gordon, Miłosz Góreńczyk, Maksymilian Zagórski, Jan Wójcik oraz Szymon Walski.
Spotkanie lepiej rozpoczęli goście, którzy szybko wyszli na prowadzenie 6:0. W kolejnych akcjach obie ekipy dużo pudłowały, lecz w końcu przełamali się Trójkolorowi. Po ponad czterech minutach gry pierwsze punkty dla wrocławian zdobył Walski z dystansu. Chwilę później tym samym odpłacił się Marcin Dymała po drugiej stronie. Następnie znów mieliśmy dłuższy fragment bez punktów, po którym Górnik zdołał powiększyć swoją przewagę. Trochę lepiej dla Śląska wyglądały kolejne minuty. Udanymi akcjami pod koszem popisali się Wójcik oraz Gordon, dzięki czemu straty zmniejszyły się do czterech punktów. Szybko trójką odpowiedział Bartłomiej Ratajczak. W naszej drużynie ponownie skuteczny był Gordon, ale momentalnie odgryzł się Piotr Niedźwiedzki. Końcówka pierwszej kwarty należała już do Śląska, a w szczególności do Zagórskiego, który najpierw trafił z półdystansu, a następnie wykorzystał rzuty wolne w ostatniej akcji. Tym samym po dziesięciu minutach przegrywaliśmy tylko 13:17.
W kolejną część meczu znów lepiej weszła drużyna z Wałbrzycha, która zamierzała powiększać swoją przewagę. Po punktach Niedźwiedzkiego prowadziła ona już dziewięcioma oczkami. Na szczęście chwilę później zza łuku trafił Aleksander Leńczuk, pobudzając kolegów do walki. Przez kolejne dwie minuty obie drużyny jednak znów nie były w stanie zdobyć punktów z gry. Na dodatek pierwsi przełamali się goście, a konkretnie Ratajczak, który celnie rzucił za trzy. W kolejnej sytuacji z dobrej strony pokazał się nasz młody zawodnik Wojciech Siembiga, zbierając piłkę i zdobywając swoje pierwsze punkty w meczu. Po punktach Zagórskiego spod kosza i Góreńczyka z linii wydawało się, iż Śląsk jest coraz bliżej rywala, aczkolwiek wtedy Górnik ponownie podkręcił tempo. Dzięki dwóm skutecznym akcjom przewaga gości urosła do dziesięciu punktów i trener Dusan Stojkov poprosił o przerwę na żądanie. Po niej Trójkolorowi wyglądali pewniej w ataku, a swoje akcje kończyli Góreńczyk oraz Gordon. Po drugiej stronie punktował jednak Dymała, przez co ciężko było zbliżyć się do rywali. Udało się dopiero w końcówce, kiedy z rzutów wolnych skuteczny był Gordon, a za trzy trafił Leńczuk. Tym samym do szatni schodziliśmy przy wyniku 34:39.
Niestety podobnie jak pierwszą połowę tak i drugą lepiej otworzyli przyjezdni. Już w pierwszej akcji z faulem trafił Niedźwiedzki. Na dodatek jego niecelny rzut wolny zebrali koledzy, po czym z dystansu celnie rzucił Damian Durski. Chwilę później pierwsze punkty dla Śląska w tej części meczu zdobył Wójcik. Zaraz swoje dołożył również Leńczuk, przez co wrocławianie wrócili do pięciopunktowej straty. Górnik szybko odpowiedział z dystansu. W kolejnych akcjach obie drużyny punktowały jedynie z linii, nim zza łuku celnie przymierzył Gordon. Następnie zespół z Wałbrzycha dwukrotnie wykończył swoje sytuacje, przez co zrobiło się 43:52. Szybko odmienił nam się jednak obraz tego spotkania. Cztery punkty zdobył Wójcik, a po ładnej akcji kolegów trójkę dorzucił Gordon. Bardzo ważne były również dwie akcje Siembigi, które mocno przybliżyły nas do rywali. W tym fragmencie meczu to goście kompletnie się zatracili, a rozpędzeni Trójkolorowi nie zamierzali się zatrzymywać. Po trafieniu Zagórskiego na tablicy nagle mieliśmy remis. Po prawie trzech minutach pierwsze punkty dla rywali zdobył Dymała, ale momentalnie zza łuku odpowiedział mu Wójcik. W końcówce obie drużyny celnie rzucały jeszcze rzuty wolne, więc przed decydującymi dziesięcioma minutami Śląsk prowadził 61:60.
Ostatnią kwartę obie ekipy zaczęły dość nerwowo. W początkowej fazie punkt z linii zdobył jedynie Wójcik. Chwilę później Jan popisał się ciekawym wsadem. Kolejnym świetnym rzutem w tym spotkaniu zabłysnął również Siembiga. Kiedy w następnej akcji Górnik znów był nieskuteczny, a Leńczuk wykończył kontrę nasza przewaga urosła do pięciu oczek. W tym momencie trener gości poprosił o czas. Nie dał on jednak zbyt wiele, bo już za moment skuteczny był ponownie Wójcik. Zespół z Wałbrzycha w meczu trzymał Dymała, który w głównej mierze był odpowiedzialny za zdobycz swojego zespołu. U nas niezawodni byli z kolei Gordon oraz Wójcik. Pierwszy punktował z dystansu, z kolei drugi aktywny był przede wszystkim pod koszem. Po drugiej stronie wciąż celnie rzucał Dymała, który dla Górnika zdobył w krótkim odstępie czasu aż dziewięć punktów. Po jego wyczynach nasza przewaga stopniała do trzech oczek na półtorej minuty do końca. Ten sam wynik utrzymywał się do ostatnich sekund spotkania. Niestety na pięć sekund przed końcem z nieprawdopodobnie trudnej pozycji trójkę trafił Krzysztof Jakóbczyk. Tym samym czekała nas dogrywka.
W niej pierwsze punkty zdobył Niedźwiedzki, który wsadem wykończył akcję drużyny. Po drugiej stronie punkty dla naszego zespołu zdobył Leńczuk. Niestety kolejne dwie sytuacje należały do przyjezdnych, którzy tym samym wyszli na czteropunktowe prowadzenie. Wtedy bardzo ważną trójkę rzucił Siembiga. Kolejne cztery punkty jednak znów należały do Górnika, przez co na niecałą minutę do końca musieliśmy odrobić aż pięć punktów. Wydawało się to prawie niemożliwe, ale dzięki Gordonowi udało się to wrocławskiej drużynie! Nasz rozgrywający najpierw celnie wykonał rzuty wolne, by w ostatniej akcji niesamowitym wjazdem pod kosz doprowadzić do kolejnej dogrywki.
W drugiej dogrywce początkowo to my prowadziliśmy grę. Pierwsze punkty zdobył dla Śląska Leńczuk. I choć za moment za trzy trafił Hubert Pabian, to po rzucie Gordona znów prowadziliśmy jednym oczkiem. Kolejne punkty dla Trójkolorowych zdobył dobrze dysponowany tego dnia Siembiga. Niestety w kluczowym momencie meczu goście byli niesamowicie skuteczni z dystansu. Po dwóch trójkach to nagle Górnik prowadził trzema punktami na niewiele ponad minutę do końca. Śląsk próbował wyrównać z całych sił, jednak tych nomen omen po prostu nie było. Po tym jak w trakcie spotkania za faule wylecieli Góreńczyk oraz Zagórski, wrocławianie praktycznie nie posiadali już zmienników. Mimo iż nasi koszykarze dali z siebie wszystko, nie dali rady dogonić rywali, którzy pod koniec wykorzystali jeszcze dwa rzuty wolne. Ostatecznie Górnik po dwóch dogrywkach pokonał Trójkolorowych 100:95.
Świetny mecz rozegrał duet Kacper Gordon – Jan Wójcik. Nasz rozgrywający rzucił aż 28 pkt. i rozdał 6 as. Z kolei Jasiek zaliczył kolejne bardzo efektowny double-double w posptaci 19 pkt. i 16 zb. Dobry występ zanotował też doświadczony Aleksander Leńczuk, który rzucił 17 oczek. Bez dwóch zdań największą niespodzianką była jednak bardzo dobra postawa Wojciecha Siembigi. 18-letni skrzydłowy Następne spotkanie Wojskowi zagrają 30 marca w Kołobrzegu. Naszym rywalem będzie miejscowa Sensation Kotwica. Hej Śląsk!