Przed Wami kolejny raport z rozgrywek Pekao S.A. 1 Ligi Mężczyzn. Ostatnio rozegrane kolejki przyniosły nam kolejne zwycięstwa i dużo radości. Nie może być inaczej – WKS Śląsk II jest liderem tabeli po pierwszej rundzie rozgrywek!
W Mikołajki rozgrywaliśmy zaległe spotkanie 4. kolejki z Sensation Kotwicą Kołobrzeg. Do meczu przystąpiliśmy osłabieni brakiem Aleksandera Leńczuka, Karola Kankowskiego, Szymona Nowickiego, Oskara Hlebowickiego i Mikołaja Adamczaka. Skala braków kadrowych zwiastowała, że to będą niezwykle trudne zawody. Tak też było i tak też by było… gdyby nie Joe Bryant Junior. Amerykanin niemal w pojedynkę wygrał to spotkanie, do przerwy rzucił 18 oczek, po przerwie dołożył 26 i końcowa linijka na poziomie 46 punktów, 8 zbiórek, 6 asyst, 5 przechwytów, 10 wymuszonych fauli i EVAL 52 mówi sama za siebie. Genialny mecz naszego zawodnika i jeden z najlepszych występów w pierwszoligowej historii! Wyrwaliśmy zwycięstwo w końcówce, wynik – 81:76 dla nas.
Kilka dni później podejmowaliśmy przy ulicy Mieszczańskiej drużynę AZS AWF Mickiewicz Romus Katowice, która okupowała dolne rejony tabeli i kilka dni przed meczem z nami została wzmocniona silnym skrzydłowym Danielem Oladapo. Jak się okazało, zatrzymanie go pod koszami okazało się sporym wyzwaniem dla naszych zawodników. Amerykanin zapisał na swoim koncie 35 punktów, a także 10 zbiórek i to głównie dzięki jego postawie mieliśmy kolejną w tym sezonie dogrywkę… z której wyszliśmy zwycięsko: 83-78! Klasycznie w naszych barwach wyróżniali się Joe Bryant Jr. (24 punkty, 6 zbiórek, 5 asyst), Michał Sitnik (14 punktów, 10 zbiórek) i Oskar Hlebowicki (19 punktów, 3 zbiórki).
Kolejny mecz domowy rozegraliśmy 15 grudnia z zespołem SKS Fulimpex Starogard Gdański i jak to zwykle bywa w meczach z tym rywalem, emocji nie brakowało. Zaczęło się miłymi akcentami – tuż po prezentacji nagrodę zawodnika miesiąca odebrał Joe Bryant Jr, a my prowadziliśmy 11:6 po celnych rzutach między innymi Michała Sitnika czy Kuby Piśli. Z każdą minutą zawodnicy Kociewskich Diabłów przejmowali jednak inicjatywę i w trzeciej kwarcie prowadzili już różnicą 15 punktów. W tym momencie nasi koszykarze pokazali swój niebywały charakter i zaczęli odrabiać straty, doprowadzając do dogrywki, z której wyszliśmy obronną ręką (97:93). Tym samym dopisaliśmy do swojego konta kolejne dwa punkty, które wywindowały nas na szczyt pierwszoligowej tabeli.
Już trzy dni później odrabialiśmy zaległości i zagraliśmy spotkanie 1. kolejki z MKKS Żak Koszalin. W tym spotkaniu było wszystko. Wielokrotna zmiana prowadzenia, zwroty akcji, duże emocje i… tak, dogrywka! Nie wiemy, czy którykolwiek zespół miał w jednej rundzie tyle dodatkowych minut na parkiecie, ale wiemy że robimy to dobrze! Szósta dogrywka w pierwszej rundzie i szósta wygrana. Czapki z głów, Panowie. Końcowy wynik: 94:87, a wyróżniającym się zawodnikiem był nie kto inny jak Joe Bryant Jr. (26 punktów, 9 zbiórek, 4 asysty). Dzielnie wspierali go między innymi Karol Kankowski z 17 punktami na koncie czy Przemysław Kociszewski z imponującym double–double (13 punktów, 14 zbiórek!).
Dwa dni przed Wigilią udaliśmy się do Bydgoszczy na mecz z jednym z faworytów do wygrania całej ligi. Warto podkreślić, że zagraliśmy tam osłabieni brakiem naszych czołowych zawodników – Michała Sitnika i Oskara Hlebowickiego – a mimo to potrafiliśmy nawiązać wyrównaną walkę i do ostatnich sekund dogrywki walczyć o zwycięstwo. Zwycięstwo, które było naprawdę bardzo blisko. Co prawda po pierwszej kwarcie przegrywaliśmy 18:30, ale nasi koszykarze nie pierwszy raz w tym sezonie pokazali, że walczą do końca. Zaczęliśmy odrabiać straty, wyszliśmy na kilkupunktowe prowadzenie w ostatnich fragmentach meczu, ale zabrakło przysłowiowej kropki nad “i”, żebyśmy mogli cieszyć się z dwóch punktów. W dogrywce okazaliśmy się słabsi i zeszliśmy z parkietu pokonani 88:94. Naszym liderem punktowym był Joe Bryant Jr, który tego dnia zanotował na swoim koncie 39 oczek.
Rok zamknęliśmy meczem we własnej hali z AZS AGH Kraków, kolejny raz w osłabieniu i kolejny raz odrabiając siedemnastopunktową (!) stratę, którą mieliśmy już w trakcie pierwszej kwarty. Dzięki staraniom naszych koszykarzy i lepszej skuteczności rzutów z gry po szybkim czasie dla naszego sztabu szkoleniowego udało się złapać kontakt z rywalem i kontrolować przebieg wydarzeń na parkiecie. Dopisaliśmy dwa punkty do ligowej tabeli (87:80), a to oznaczało jedenasty z rzędu wygrany mecz we własnej hali!
Poprzednie miesiące przyniosły nam wiele radości i uśmiechów na twarzy, ale nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie codzienna, ciężka praca na treningach.
– Pierwsza runda w naszym wykonaniu była wręcz genialna, nikt na nas nie stawiał przed rozpoczęciem sezonu, a my jesteśmy liderami. Myślę, że nasze mecze podobały się kibicom i dostarczały wiele emocji, szczególnie, że wiele z nich kończyło się po dogrywce. Cieszy postęp zawodników, gołym okiem widać, jak się rozwijają i są coraz bardziej doświadczeni. Dziękuję fanom, którzy na początku sezonu nie przychodzili licznie na naszą halę, jednak z czasem się to zmieniło i głośny doping wielu gardeł niósł naszych koszykarzy do kolejnych zwycięstw. Mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma, bo druga runda zapowiada się naprawdę ekscytująco! – tak pierwszą cześć rozgrywek podsumował trener Łukasz Grudniewski.
Z końcem roku do zmian doszło w sztabie szkoleniowym. Michała Ławrynowicza (dziękujemy za wszystko i powodzenia w nowych wyzwaniach!) zastąpił Krystian Traczyński i to on będzie odpowiedzialny za przygotowanie motoryczne naszych koszykarzy. Krystian od kilku lat pracuje w klubie lekkoatletycznym jako trener przygotowania motorycznego. Dodatkowo jest instruktorem lekkoatletyki i łyżwiarstwa. Prowadzi również indywidualnie sportowców z rożnych dyscyplin sportowych. Niedawno wrócił ze stażu trenerskiego w USA, gdzie mógł uczyć się od jednych z najlepszych trenerów na świecie.
Zakończymy wisienką na torcie i słowami uznania dla naszych kibiców, którzy tworzą kapitalną atmosferę na meczach. Dziękujemy i zapraszamy na kolejne spotkania! Z Wami możemy więcej!