Osłabiony brakiem czterech graczy WKS Śląsk Wrocław przegrał na początek stycznia w Toruniu z Arrivą Polskim Cukrem 87:72.
Spotkanie rozpoczęło się wyrównanie – pierwsze punkty zza łuku zdobył Angel Nunez. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać – efektownym wsadem popisał się Abdul Malik Abu. Chwilę później po kolejnej trójce – tym razem DJa Coopera, rzutach wolnych Ajdina Penavy, a także punktach Divine’a Mylesa mieliśmy remis 9:9. Wtedy kolejne strzały z dystansu odpalili wcześniej wspominani Cooper oraz Nunez. Wyrównany rezultat starał się utrzymywać bardzo dobry w tym meczu Szwed Viktor Gaddefors. Wraz z pomocą Michaela Ertela, który wykorzystał trzy rzuty wolne po faulu na nim doprowadził do czteropunktowego prowadzenia gospodarzy po pierwszej kwarcie.
Kolejną część rozpoczął celnym lay upem Wojciech Siembiga. Szybko jednak trójką odpowiedział Ertel, a z linii kolejne oczka dołożył Gaddefors. Gdy tylko Trójkolorowi próbowali zbliżyć się do torunian, Ci szybko powiększali przewagę trafieniami zza łuku lub wjazdem pod kosz. W trakcie tej odsłony dobrze prezentował się Kenan Blackshear – asystował oraz zdobywał punkty. A po kolejnych zdobytych trzech punktach przez Coopera tablica ukazywała wynik 42:40 na korzyść gospodarzy. Po tym dobry fragment zaprezentowali zawodnicy trenera Suboticia robiąc rajd 7-0. Serię te przerwał Błażej Kulikowski. Wraz z końcową syreną swoje kolejne trzy oczka dołożył Nunez i na przerwę wrocławianie schodzili z jedynie dwupunktową stratą – 52:50.
Następna kwarta zaczęła się obiecująco, gdzie DJ Cooper dobrym wjazdem pod obręcz doprowadził do remisu. Chwilę później jeszcze udany alley-oop rozgrywającego z Blackshearem i po nim coś się zacięło. Sytuacja na parkiecie z perspektywy kibica Śląska mogła wyglądać jakby ktoś zaczarował obręcz – większość rzutów zatrzymywała się na niej lub też do niej nie dolatywała. Skrzętnie wykorzystywali to gospodarze, którzy wygrali tę część spotkania 18:8 i prowadzili już 70:58.
W ostatnich 10 minutach do odrabiania strat zaczęli wracać zawodnicy trenera Joncevskiego, zmniejszając straty do sześciu oczek. Szybko jednak trener Subotić poprosił o przerwę, co pozwoliło wrócić Twardym Piernikom do punktowania. Pojedyncze zdobycze Trójkolorowych nie pozwoliły nawiązać walki i ostatecznie górą byli gospodarze 85:72.
Najlepszymi w drużynie Śląska byli Angel Nunez, który zanotował double-double (18 pkt., 12 zb., 5 as.), a także DJ Cooper (17 pkt., 3 zb., 8 as.). W ekipie z Torunia świetne spotkanie rozegrał Viktor Gaddefors (24 pkt., 5 zb., 9 as.) do spółki z Michaelem Ertelem (17 pkt., 5 zb.) i Divinem Mylesem (17 pkt., 7 zb., 5 as.)