Mecz powrotów w hicie kolejki

0

W starciu zapowiadanym jako hit 3. kolejki 1. Ligi FutureNet Śląsk Wrocław podejmie Jamalex Polonię 1912 Leszno. W hali wrocławskiego AWF-u zmierzą się ze sobą drużyny, które pewnie wygrały swoje dwa pierwsze starcia i są głównymi kandydatami do awansu do ekstraklasy. To także mecz z wieloma podtekstami i sentymentalnymi powrotami. Początek spotkania w sobotę o 18:00.

W jedenastoosobowej kadrze Polonii aż siedmiu zawodników ma za sobą dłuższą lub krótszą przeszłość w Śląsku. Kamil Chanas, lider drużyny z Leszna, występował we Wrocławiu w latach 2003-2008 i sezonie 2015/16; w drużynie Wojskowych zagrał w sumie 123 spotkania na parkietach ekstraklasy. Przez kilka lat – lecz głównie na pierwszo- i drugoligowym poziomie oraz w rozgrywkach młodzieżowych – Śląsk reprezentowali też bracia Marc-Oscar i Stanferd Sanny. W 2015 roku Stanferd trafił do Leszna, gdzie z Polonią awansował do 1. Ligi i stał się czołową postacią zespołu Łukasza Grudniewskiego. Młodszy Marc-Oscar rok później przeniósł się do Zetkama Doral Nysy Kłodzko, skąd po dwóch latach odszedł do Polonii – tu ponownie spotkał się w jednej drużynie ze swoim bratem i już w 2. kolejce rzucił aż 22 punkty (4/5 zza łuku) w wyjazdowym meczu z Energa Kotwicą Kołobrzeg. Innym – i największym – letnim wzmocnieniem ekipy z Leszna miał być Tomasz Ochońko; 32-latek również występował przez rok we Wrocławiu. Ostatnie 5 lat spędził w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie ze Slam Stalą najpierw awansował do PLK, a potem zdobył srebrny i brązowy medal Mistrzostw Polski. Kilka dni przed rozpoczęciem sezonu Ochońko doznał jednak ciężkiej kontuzji kolana, która wymagała operacji i dłuższej przerwy od gry w koszykówkę. Niejako w zastępstwo kontuzjowanego rozgrywającego do Polonii trafił Karol Kutta. 21-latek jest jednym z aż trzech zawodników w drużynie z Leszna, którzy w zeszłym sezonie grali w Śląsku; oprócz niego są to Adrian Mroczek-Truskowski i Mateusz Stawiak. Ta trójka ma więc świeżo w pamięci występy w hali AWF-u czy treningi pod wodzą Radosława Hyżego.

Nie można zapominać, że trenerskiego fachu w Śląsku uczył się obecny szkoleniowiec Polonii – Łukasz Grudniewski. Odnosił sukcesy z młodzieżowymi ekipami Trójkolorowych, prowadził zespoły drugoligowe oraz był asystentem różnych trenerów w ekstraklasie. Najwięcej dała mu współpraca z Andrejem Urlepem, co tak wspominał w wywiadzie dla serwisu podkoszem.pl: „To był proces, który trwał kilka miesięcy, a ja notowałem każde słowo trenera Urlepa, który na tamte czasy był w Polsce trenerskim bogiem. Ten zeszyt z zapiskami mam do dzisiaj. Wynotowałem każdy trening i nie ukrywam, że bardzo dużo wiedzy wyciągnąłem od Urlepa. Tak naprawdę był to jeden z moich mentorów trenerskich. Trener Urlep tak wszystko analizował, że zwracał uwagę na każdy nawet najmniejszy szczegół. Jeśli tylko coś było nie tak, to siadałem i musiałem poprawiać. Naprawdę była to szkoła życia. Po tym sezonie byłem bardzo zmęczony i nie ukrywam tego, ale doświadczenie, które wyniosłem jest bezcenne i do dziś jestem wdzięczny za możliwość pracy z trenerem Urlepem.” We wspominanych czasach częścią zespołu trenera Urlepa był między innymi Radosław Hyży. W sobotnim spotkaniu Grudniewski będzie miał okazję zmierzyć się nie tylko ze swoim obecnym trenerskim rywalem, ale też swoimi koszykarskimi „dziećmi”, jak bracia Kulonowie. Grudniewski uczył Norberta i Maksyma koszykówki w Kosynierce, a z tym ostatnim współpracował także w sezonie 2016/17 – wtedy Maksym przez pół roku występował w Jamalex Polonii.

– Łukasz Grudniewski od czasów swoich początków w Śląsku na pewno dojrzał jako trener. Zwiększyła się też jego renoma, jest teraz szkoleniowcem dobrze znanym na polskim koszykarskim podwórku. Ma bardzo ciekawy warsztat i potrafi dobrze podejść do zawodników od strony mentalnej. Buduje świetne zespoły, które charakteryzują się agresywną obroną i szybką grą w ataku – mówi Maksym Kulon, który po ostatnich zawirowaniach zdrowotnych w sobotę będzie już do dyspozycji trenera Hyżego. – Myślę, że fakt, że trójka zawodników Polonii w ubiegłym sezonie grała w Śląsku, może bardziej pomóc nam, niż rywalom. Od tamtego czasu zmieniła się taktyka i styl naszej drużyny, nastąpiło też wiele roszad w składzie. Trener Hyży jest z kolei bardzo dobrym strategiem i analitykiem, więc na pewno będzie chciał wykorzystać znajomość stylu gry swoich byłych podopiecznych – kończy Kulon.

Wszystkie te historie dodają pikanterii zbliżającemu się meczowi, ale nie gwarantują sportowych emocji i wysokiego poziomu. O te jednak możemy być spokojni z innych powodów. Po pierwsze, na meczach między Polonią a Śląskiem w ubiegłym sezonie nie sposób było się nudzić. We Wrocławiu Polonia w samej końcówce spotkania dogoniła WKS, po czym pewnie wygrała dogrywkę, ostatecznie zwyciężając 96:86. Trójkolorowi z nawiązką zrewanżowali się w leszczyńskiej hali Trapez, gdzie jako jedyni w całym sezonie zasadniczym pokonali gospodarzy – aż 79:61. Po drugie, obie drużyny bardzo dobrze spisują się na początku sezonu. FutureNet Śląsk wygrał z Polfarmexem Kutno 87:77 oraz z Elektrobud-Investment ZB Pruszków 81:56 i po 2. kolejce jest liderem 1. Ligi. Bilansem 2-0 może pochwalić się także Jamalex Polonia, która najpierw pokonała u siebie drużynę z Pruszkowa 70:63, a przed tygodniem wysoko zwyciężyła w Kołobrzegu z Energa Kotwicą 76:56. Po trzecie w końcu, obie drużyny chcą się bić w tym sezonie o najwyższe cele, czyli awans do ekstraklasy. Co prawda po kontuzji Tomasza Ochońki trener Grudniewski tonował nastroje mówiąc o fazie play-off, lecz czołowa ósemka na pewno nie zadowoli tak silnego personalnie składu, jakim dysponuje Polonia. We Wrocławiu z kolei otwarcie mówi się o awansie, a trener Hyży miał możliwość wzmocnienia składu według swoich upodobań i przepracowania z drużyną całego okresu przygotowawczego. Być może pierwsza odsłona walki o ekstraklasę czeka nas już w sobotę?

Odpowiedź na to pytanie wyłoni się dopiero na przestrzeni całego sezonu, jednak nadchodzący mecz odpowie na wiele innych zagadek: czy górą będzie doświadczenie wyniesione z parkietu przez Radosława Hyżego, czy trenerskie „wychowanie” Łukasza Grudniewskiego? Który duet braci będzie skuteczniejszy – Sannych czy Kulonów? Czy Trójkolorowi znajdą sposób na zatrzymanie Kamila Chanasa, a Polonia poradzi sobie bez Tomasza Ochońki? I przede wszystkim: kto zgarnie dwa punkty? Przekonamy się w sobotę! Hej Śląsk!

Tagi: 1 ligachanasfuturenetgrudniewskijamalexkoszykówkalesznopoloniaśląskwrocławzapowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

10 − 9 =