Czwarte zwycięstwo w piątym meczu i to w jakim stylu! WKS wygrał u siebie z Polpharmą Starogard Gdański aż 107:75. Świetne zawody rozegrał Elijah Stewart, który rzucił 33 punkty, z czego 15 z dystansu, przy 100-procentowej skuteczności zza łuku.
Starcie z Polpharmą Śląsk rozpoczął piątką: Jovanović, Nevels, Gabiński, Ramljak, Keller. Wrocławianie dobrze „weszli” w ten mecz. Wynik efektownym lay-upem otworzył Akos Keller, a chwilę później rzutem z półdystansu prowadzenie podwyższył Garrett Nevels. Przez chwilę wydawało się, że gospodarze szybko odjadą rywalom, ale wtedy sprawy w swoje ręce wziął Steven Haney, który w krótkim czasie rzucił 2 trójki. Gra się wyrównała, ale też zdecydowanie straciła na płynności.
Mniej więcej minutę przed końcem kwarty Śląsk delikatnie podkręcił tempo i zdołał odskoczyć Polpharmie na 4 oczka. Najpierw spod kosza trafił Aleksander Dziewa, a chwilę później po Olku poprawił Elijah Stewart. Następnie Amerykanin dorzucił jeszcze jedną trójkę i 2 celne wolne, co z dorobkiem 6 punktów dawało mu miano najskuteczniejszego gracza WKS-u. Pierwsza kwarta zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 23:14.
Drugą część meczu otworzył Stewart, który znów trafił zza łuku. Chwilę później Dziewa rzucił spod kosza i Śląsk prowadził już 28:14. Gospodarze byli w gazie – i to dosłownie – bo ich run wynosił 14-0! W efekcie trener Marek Łukomski wziął czas. Po przerwie jego podopieczni odblokowali się, ale na niewiele się to zdało. W końcu gospodarze też rzucali i to w dodatku o wiele celniej. Ostatnie 5 minut drugiej kwarty to całkowita przewaga Wojskowych. Na wyróżnienie zasługuje Olek Dziewa, który łącznie w tej kwarcie zdobył dla WKS-u aż 13 oczek! Momentami byliśmy świadkami prawdziwej dominacji Trójkolorowych w strefie podkoszowej – wrocławianie w kolejnych akcjach punktowali z pomalowanego lub wymuszali kolejne faule wysokich rywali. Pierwszą połowę spotkania zakończył Ivan Ramljak, który z narożnika boiska trafił za 3. Do przerwy gospodarze prowadzili 54:28.
Trzecia kwarta rozpoczęła się tak, jak zakończyła się druga – celną trójką Ramljaka. W ślad za nim poszli Strahinja Jovanović i Elijah Stewart, a w zespole gości Haney, który ponownie przez moment miał „gorącą rekę”. Mecz stanął pod znakiem rzutów zza łuku. Gospodarze stopniowo powiększali swoją przewagę, a goście nie byli w stanie nic z tym zrobić.
W końcówce trzeciej kwarty trener Oliver Vidin postawił na młodzież. WKS prowadził 29 punktami, więc trudno się dziwić. W pewnym momencie na parkiecie było aż 4 zawodników z TBS Śląska II: Kacper Gordon, Szymon Tomczak, Jan Wójcik i Maksymilian Zagórski. Co więcej, „asystował” im Jakub Musiał – wychowanek (rocznik ’98), który już kolejny sezon gra w pierwszym zespole wrocławian. W tym eksperymentalnym – choć znanym z rozgrywek Suzuki 1. Ligi – składzie Śląsk nie był zbytnio skuteczny, ale kwartę i tak zakończył prowadząc 78:56.
W czwartej kwarcie gospodarze wrócili do wyjściowej piątki i rozpoczęli ją mocnym akcentem – celnym rzutem zza łuku autorstwa Nevelsa. Mecz zdawał być już przesądzony. Graczom Polpharmy nie można odmówić ambicji, ale tego wieczoru byli po prostu zdecydowanie słabsi.
Gospodarze oprócz skuteczności dorzucili też kilka „fajerwerków” w postaci świetnego bloku Akosa Kellera, imponującego wsadu Jana Wójcika, czy po prostu fenomenalnej gry Elijaha Stewarta (100% skuteczności za 3 i łącznie 33 zdobyte punkty, 12/13 z gry w niecałe 18 minut ). Na 2,5 minuty przed końcem Wojskowi złamali „magiczną” barierę 100 punktów, a na trybunach zaczęło się święto. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną Trójkolorowych 107:75.
– To był dla nas dobry mecz przez całe 40 minut. Przez 35 minut graliśmy z dobrą koncentracją i obroną, mieliśmy słabszy moment, ale to normalne w spotkaniu, gdzie prowadzi się co najmniej 20 punktami. Ten mecz był też dla nas ważny pod kątem przygotowania na nadchodzące trzy bardzo ważne starcia – wyjazdy do Ostrowa i Lublina, a następnie spotkanie z Treflem. Koncentracja musi pozostać na najwyższym poziomie i zobaczymy co z tego będzie. Jestem jednak dobrej myśli po tym, co zaprezentowali zawodnicy – poradziliśmy sobie z rolą faworyta i pokazaliśmy to na boisku, nie tylko na papierze – podsumował spotkanie trener Oliver Vidin.
– Zagraliśmy dobry mecz, byliśmy do niego dobrze przygotowani pod kątem skautingu, wiedzieliśmy, czego spodziewać się po zawodnikach rywala, znaliśmy ich tendencje i staraliśmy się to powstrzymać. Czułem, że pozwalamy zdobywać punkty tym, którym musimy na to pozwolić, ale powstrzymujemy tych, na których powstrzymaniu najbardziej nam zależy. Ogółem było to dobre spotkanie, drużynowe zwycięstwo, którym teraz wszyscy się cieszymy – mówił po meczu Elijah Stewart.
Wynik mówi sam za siebie. Śląsk dał dzisiaj Polpharmie lekcję gry w koszykówkę. Wrocławianie zwyciężyli na każdym polu i wykonali kolejny krok w kierunku czuba tabeli. Nie zwalniamy jednak tempa, a wręcz je przyspieszamy! Przed nami dwa trudne starcia wyjazdowe w Ostrowie Wielkopolskim i Lublinie, a następnie powrót do hali Orbita na mecz z Treflem Sopot. Wszędzie walczymy o pełną stawkę! Hej Śląsk!