WKS Śląsk Wrocław przegrał na wyjeździe z hiszpańską Baxi Manresą 74:62. Obecnie Trójkolorowi w rozgrywkach pod egidą Euroligi mają bilans 1-1.
Obie drużyny przywitały się ze spotkaniem niecelnymi rzutami. Pierwsi przełamali się jednak wrocławianie za sprawą punktów Jakuba Urbaniaka. Po pierwszych dwóch minutach na tablicy mieliśmy remis po 4. Wtedy nastąpiły problemy z tablicą wyników przez co ekipy udały się na chwilę na ławkę. Po powrocie na parkiet rzuty wolne wykorzystał Jakub Nizioł. Mimo szybkiej gry żadna ze stron nie brylowała skutecznością – po pięciu minutach na minimalnym prowadzeniu byli Trójkolorowi po skutecznej akcji 2+1 Kadre Gray’a. Momentalnie sytuacja się odwróciła, kiedy to Hiszpanie odpalili szybką trójkę. Ciągle jednak pojawiały się przerwy z powodu problemów z tablicą i rytm gry był zakłócany. Gdy wznowiono grę pojawił się chaos u Śląska – nietrafione rzuty Gray’a i Djordjevicia na szczęście nie zostały pokarane. Po opanowaniu sytuacji prowadzenie celnym rzutem zza łuku dał Jared Coleman-Jones. Na ostatnie 120 sekund pierwszej kwarty po raz kolejny pojawiły się problemy techniczne tuż przed rzutami wolnymi Noah Kirkwooda. Kanadyjczyk wykorzystał swoje próby, ale ponownie gra musiała zostać wstrzymana. Nie zdekoncentrowało to wrocławian, którzy powiększyli przewagę za sprawą trójki Błażeja Kulikowskiego. Ostatecznie po długiej premierowej odsłonie WKS prowadził 17:14.
Drugą kwartę otworzył Grant Golden floaterem z pola trzech sekund. Akcję później dobrym blokiem popisał się Coleman-Jones, ale po podwojeniu piłkę stracił Urbaniak. Ten zły fragment szybko został naprawiony punktami Kirkwooda i wcześniej wspomnianego Urbaniaka. Później niefortunnie staw skokowy podkręcił Ajdin Penava, a Stefan Djordjević został zablokowany, z czego poszła skuteczna kontra i trener Bagatskis poprosił o przerwę. Wówczas gospodarze zanotowali serię 13:0 i odskoczyli na 10 oczek. Ten impas przełamał Gray trafiając spod obręczy. Dało to pozytywny impuls Trójkolorowym – po tym dobrze wybroniona akcja Manresy i w kontrze Jakub Nizioł zapakował piłkę z góry, a po przechwycie Gray’a Błażej Kulikowski sprzed rywala trafił zza łuku i pozostało tylko -3. Wtedy młody gracz Baxi nabrał kanadyjskiego rozgrywającego Śląska i trafił z faulem. Na ostatnie 20 sekund kapitan WKS-u został faulowany – wykorzystał dwa z nich i na przerwę schodziliśmy z rezultatem 36:30 dla Hiszpanów.
Po powrocie na parkiet po raz kolejny słabo zaczęli gracze łotewskiego szkoleniowca. Gospodarze rozpoczęli od serii 7:0 i zrobiło się +13. Gra Trójkolorowych w tym fragmencie meczu się całkowicie posypała – straty i niecelne rzuty spod samej obręczy. Po pięciu minutach dopiero punkty zdobył Kirkwood i Coleman-Jones trafiając z góry. W końcówce trzeciej kwarty udało się minimalnie zmniejszyć stratę do dziewięciu punktów przed ostatnimi 10 minutami.
A te rozpoczęły się podobnie do poprzedniej partii. Niecelne rzuty spod kosza i kontry gospodarzy. Po dwóch minutach zrobiło się ponownie +13. Manresa dołożyła do tego trafioną trójkę i tym samym wynik zaczął odjeżdżać. Ciężar punktowania w tej kwarcie wziął na swoje barki Issuf Sanon, który zdobył osiem punktów. Kolejne pojedyncze zdobycze wrocławian nie na wiele się zdały i to Baxi cieszyła się ze zwycięstwa.
Najlepszymi graczami w drużynie Śląska byli Noah Kirkwood (9 pkt., 4 zb., 4 as.) i Jakub Urbaniak (9 pkt., 6 zb.). W hiszpańskiej drużynie wyróżniali się Grant Golden (14 pkt., 5 zb., 3 as.) i Kaodirichi Akobundu-Ehiogu (13 pkt., 2 zb.).
Przed Trójkolorowymi teraz ważne starcie w ORLEN Basket Lidze. Na przełamanie wrocławianie zmierzą się w derbowym starciu z Górnikiem Zamek Książ Wałbrzych 11 października o godzinie 17:30. Transmisja tego meczu na Polsacie Sport 2.






































