Już ponad trzy tygodnie minęły od ostatniego meczu FutureNet Śląska Wrocław na własnym parkiecie. W sobotę podopieczni Radosława Hyżego wracają do hali AWF-u, by zmierzyć się z STK Czarnymi Słupsk. Początek meczu o godzinie 19:00.
Ostatnie miesiące nie są dobrym czasem dla słupskiej koszykówki. Po 19 latach występów w ekstraklasie, okraszonych czterema brązowymi medalami Mistrzostw Polski, Czarni wycofali się z rozgrywek PLK. Było to konsekwencją problemów organizacyjnych i przede wszystkim finansowych, z którymi zmagał się klub. Słupsk szybko jednak wrócił na koszykarską mapę Polski; Stowarzyszenie STK Czarni Słupsk w porozumieniu z grupą reprezentowaną przez kilku dotychczasowych zawodników klubu reaktywowało basket w mieście. Zespół został zgłoszony do rozgrywek 1. Ligi i otrzymał „dziką kartę” od Polskiego Związku Koszykówki. Jest to oczywiście duży krok w tył, lecz biorąc pod uwagę problemy słupskiego klubu chyba musiał on zostać wykonany, by następnie postawić dwa kroki do przodu.
Ze „starej gwardii” w klubie pozostało dwóch młodych i dwóch doświadczonych zawodników. Ci pierwsi to rzucający Piotr Powideł i rozgrywający Wojciech Jakubiak, który jeszcze niedawno występował w Śląsku Wrocław. W 12. kolejce nie zmierzy się jednak ze swoimi byłymi kolegami z drużyny z powodu kontuzji. Siła doświadczenia to z kolei Mantas Cesnauskis (w tym sezonie średnio 14,8 pkt, 5,4 ast) i Łukasz Seweryn (śr. 7,3 pkt). Łącznie zagrali oni blisko 800 meczów w PLK i zdobyli 12 medali Mistrzostw Polski. Razem świętowali tytuł zdobyty w 2013 roku ze Stelmetem Zielona Góra, a niedługo później ich koszykarskie drogi ponownie się skrzyżowały; tym razem w Słupsku. Dla obu był to powrót do Czarnych: Cesnauskis występował tam już w latach 2006-2012, a Seweryn na początku swojej kariery (2004-2006). Pomimo upadku klubu, Cesnauskis i Seweryn zdecydowali się zostać twarzami nowego projektu i pomóc w odbudowie klubu: pierwszy z nich jest jednym z członków zarządu, drugi pełni nawet funkcję wiceprezesa. Na parkiecie szczególnie Cesnauskis – mający za sobą także epizod w Śląsku – imponuje bardzo dobrymi statystykami, a grę łączy z rolą asystenta trenera Roberta Jakubiaka.
„Jestem bardzo szczęśliwy, że w tym roku będę funkcję zawodnika łączył z funkcją asystenta pierwszego trenera. Będę odpowiadał za scouting czy analizę wideo. Wielu trenerów, z którymi pracowałem mówiło mi, że powinienem iść w tym kierunku i zacząć coś robić. Postanowiłem ich posłuchać i od tego roku zaczynam naukę w tym fachu. Zobaczymy, jak mi to wyjdzie. Mam jakieś doświadczenie, a także sporo do przekazania naszemu szkoleniowcowi. Będę starał się pomóc mu najbardziej, jak tylko będę umiał” – mówił przed startem sezonu serwisowi WP SportoweFakty ulubieniec słupskiej publiczności.
Czterech dobrych graczy to oczywiście za mało, by myśleć o udanych występach nawet na zapleczu ekstraklasy. W Słupsku potrzebowano wzmocnień i postawiono na zawodników z dość długą pierwszoligową przeszłością. Środkowy Damian Cechniak (śr. 13,1 pkt, 8,4 zb, 1,5 ast) i rozgrywający/rzucający Adrian Kordalski (śr. 13,1 pkt, 5,7 zb, 9 ast) trafili do Słupska z Pruszkowa. Obaj dobrą grą w barwach Znicza zapracowali na transfer do Czarnych, gdzie – tak jak wszyscy – na pewno liczą w przyszłości na więcej, niż środek tabeli 1. Ligi. Do drużyny dołączyło także dwóch silnych skrzydłowych – Patryk Pełka (śr. 12,1 pkt, 8,9 zb) z R8 Basket Kraków i Szymon Długosz (śr. 8,7 pkt, 4,8 zb) z Siarki Tarnobrzeg. Z tego ostatniego klubu do Czarnych trafił też Dawid Rypiński, a kadrę uzupełnił 19-letni Hubert Wyszkowski (śr. 7,9 pkt, 3,5 zb, 1,5 ast) z SMS PZKosz Władysławowo. Warto dodać, że aż 11 z 14 zawodników z kadry pierwszego zespołu to koszykarze pochodzący z miasta, w którym obecnie grają. Do tworzenia nowego projektu przystępowano z hasłem „słupszczanie dla słupszczan”, które – jak się okazało – zostało zrealizowane także w praktyce.
Czarni dokonali więc przemyślanych i ciekawych transferów – większość zawodników ma za sobą przeszłość w PLK lub ugruntowaną pozycję w 1. Lidze. Pomimo to słupszczanie jak na razie grają w kratkę. Na inaugurację rozgrywek wygrali z beniaminkami z Krakowa i Wałbrzycha, ale później przegrali aż 6 z 7 kolejnych meczów. Przełamanie nadeszło w Kutnie, gdzie Czarni wygrali 81:79, a tydzień temu pewnie pokonali u siebie Elektrobud-Investment ZB Pruszków 80:60 (30 punktów zdobył duet Cechniak-Kordalski, 19 dołożył Cesnauskis). Bilans 5-6 daje Czarnym dopiero 10. miejsce, lecz sytuacja w tabeli jest wyrównana i wiele może się jeszcze zmienić. FutureNet Śląsk (9-2) pomimo porażki w Prudniku 80:87 pozostał na 1. miejscu i pozostaje niepokonany na własnym parkiecie. Rawlplug Sokół Łańcut i WKK Wrocław depczą nam jednak po piętach, więc utrzymanie fotela lidera prawdopodobnie zapewni WKS-owi tylko zwycięstwo.
Świetni, wysocy zawodnicy pod koszem (Aleksander Dziewa i Damian Cechniak), doświadczeni gracze łączący występy z rolą asystenta trenera (Robert Skibniewski i Mantas Cesnauskis), ale przede wszystkim chęć powrotu do PLK – to wszystko łączy sobotnich rywali. FutureNet Śląsk celuje w awans już w tym sezonie, Czarni w nieco bardziej odległej przyszłości; liczymy, że nasi zawodnicy pokażą to na parkiecie! Hej Śląsk!