Miodrag Rajković: Nowi gracze to nowe możliwości

0

Trener Miodrag Rajković w sezonie 2023/24 przejął Śląsk Wrocław, gdy ten był w tabeli na dwunastym miejscu, a zakończył go z brązowym medalem. Teraz sam bierze udział w procesie budowy drużyny oraz prowadzi zespół w sezonie przygotowawczym. Po pierwszym tygodniu treningów przed nadchodzącymi rozgrywkami porozmawialiśmy z trenerem Rajkoviciem w Taproomie Browaru Stu Mostów przy ul. Jana Długosza. Jej efekty możecie zobaczyć na naszym kanale YouTube, a dla miłośników słowa pisanego poniżej zamieszczamy wywiad w tradycyjnej formie.

Dawid Podsiadło, WKS Śląsk Wrocław: Dzień dobry, jesteśmy dzisiaj w Browarze Stu Mostów, a naszym gościem jest trener Śląska Wrocław, Miodrag Rajković. Trenerze, witamy i dziękujemy za poświęcony czas.

Miodrag Rajković: Witam.

Na początek chciałbym zapytać, jak minęły wakacje, a może raczej powinienem zapytać, czy trener miał w ogóle czas, by odpocząć?

Witam Ciebie i wszystkich fanów, którzy nas oglądają. Szczerze mówiąc, nie pamiętam już, czym są wakacje. Lato dla nas, trenerów, zawsze wygląda podobnie. Staramy się wybrać zawodników na kolejny sezon, dyskutujemy o planach – tak to wygląda.

Właściwie w ogóle nie ma wakacji. Dobrze, na moment wróćmy do poprzedniego sezonu. Czy z perspektywy kilku miesięcy jest trener zadowolony z tego, co osiągnął z naszą drużyną?

Rozumiem pytanie i z jednej strony muszę być zadowolony, nawet bez głębokiej analizy. Przejąłem drużynę, kiedy była na dwunastym miejscu i doprowadziłem ją do trzeciej pozycji, co – jeśli dobrze rozumiem – jest czwartym medalem w cztery lata dla klubu. To świetny wynik, ale z drugiej strony zawsze wierzę, że w pewnych meczach mogliśmy być nieco lepsi, bardziej konkurencyjni w walce o finał. Ta szansa nam uciekła, ale przed nami nowe możliwości i wyzwania, więc wierzę, że w tym roku będziemy w finale.

Teraz sytuacja jest znacząco inna. Trener bierze udział w budowaniu zespołu, a także w okresie przygotowawczym. Czy to ułatwia pracę czy zwiększa oczekiwania?

Jest trudniej, zdecydowanie. Po pierwsze, zawodnicy, których prowadziłem w zeszłym sezonie i którzy pomogli w osiągnięciu dobrych wyników. Poznaliśmy się wzajemnie i oczekiwaliśmy, że niektórzy z nich zostaną z nami, dostosowując [budowę składu] do ich poziomu koszykarskiego. Okres między sezonami był jednak zimnym prysznicem, rzeczywistość okazała się inna. Dostali lepsze oferty, odeszli do innych drużyn i lig, a my musieliśmy zacząć budowę drużyny od zera. To znacznie trudniejsze, niż tworzenie połączenia z zespołem sprzed roku. My tych połączeń nie mamy zbyt wiele, to zaledwie kilku graczy. Cieszę się, że oni zostali, ale moim zdaniem byłoby jeszcze lepiej, gdybym mógł pracować z większą ilością zawodników z poprzedniego sezonu.

Tak jak trener wspomniał, wielu zawodników odeszło z klubu. Chciałbym zapytać więc o nowych graczy – co trener myśli o tych, których poznał w tym tygodniu?

Nowi gracze to nowe możliwości, by zrobić coś dobrego. Oczywiście to także nowe wyzwania, bo od niektórych z nich nie do końca wiemy, czego się spodziewać. Bez wątpienia to zawsze wyzwanie dla wszystkich. Dla nich też, jako nowych graczy ze świeżą energią. Oni rozumieją, że Śląsk to wielki klub i być może to najlepsza okazja w ich dotychczasowych karierach, by zrobić coś wielkiego. Z drugiej strony, na bazie naszej koszykarskiej wiedzy i doświadczenia, spodziewamy się, że będą w stanie dać nam to, czego od nich oczekujemy. Jeszcze raz powtórzę – mamy szanse na 3-4 trofea w tym sezonie, więc chcemy osiągnąć najwięcej, jak to możliwe.

Czy któryś z nowych graczy zrobił wyjątkowo dobre pierwsze wrażenie w pierwszym tygodniu?

Szczerze mówiąc, na razie tych nowych graczy nie było zbyt wielu. Przedłużyliśmy chociażby kontrakt z Nunezem, od którego wiemy, czego możemy oczekiwać. Dla niego to też duże wyzwanie, bo dopiero drugi raz w karierze wraca do drużyny, w której był w poprzednim sezonie. Przed nim, pomimo dużego doświadczenia, spore wyzwanie, by dać nam kontynuację tego, czego oczekujemy. Penava to zawodnik, od którego wiemy, czego możemy wymagać. Ja jestem człowiekiem, który oczekuje nawet nieco więcej. Zobaczymy, ale w tym momencie chciałbym wyrazić opinię, że może być on dużym pozytywnym zaskoczeniem.

Myślę, że to dobry moment, by zadać pytanie najważniejsze dla fanów – nowe transfery. Myślę, że możemy się zgodzić, że mamy jeszcze kilka wolnych miejsc w drużynie – jakich zawodników chciałby trener tam posiadać?

Przede wszystkim muszę was rozczarować. Nie mogę się niczym podzielić, by nie zdradzać, za kim się rozglądamy. W tym momencie mam nieco informacji, jacy zawodnicy mogą do nas trafić, ale nie jest to jeszcze nic pewnego. Po ostatniej sytuacji, gdy jeden z zawodników powiedział nam „tak”, ale potem zmienił zdanie, wydaje się rozsądne, by pracować w ciszy i publicznie ogłosić transfery dopiero po złożeniu podpisów.

W takim razie zmieńmy temat. Chciałbym zapytać o młodych graczy, którzy pracują teraz z pierwszą drużyną, ale są także bardzo ważni w filozofii klubu. Jak chciałby trener rozwijać ich umiejętności, ale równocześnie dbać o rozwój całej drużyny?

Dobrze rozumiem, że pytanie dotyczy młodych graczy?

Tak.

W rzeczywistości nie są już tacy młodzi, ale grają w drużynie pierwszoligowej. Wszyscy ci gracze, którzy obecnie z nami trenują, powinni być częścią pierwszego zespołu w przyszłości. Muszę przyznać, że ciężko pracują i są bardzo zmotywowani, by się rozwijać. Okres przygotowawczy jest jednak dość krótkim czasem w porównaniu z tym, ile za i przed nimi w ich karierach. Jeden lub dwa miesiące to stanowczo za mało, więc musimy znaleźć pewnego rodzaju model, jak pracować z nimi w przyszłości. Pomiędzy naszymi dwiema drużynami jest duża dziura. Drużyna ekstraklasowa jest coraz lepsza, rywalizuje w rozgrywkach międzynarodowych, jak Liga Mistrzów, i walczy o czołowie lokaty w Polsce. Zespół pierwszoligowy jest od tego dość daleko, więc różnica między tymi zespołami jest coraz większa. To oznacza, że musimy znaleźć sposób, by ją zmniejszyć. To nie jest łatwe. Jeśli spojrzysz na inne drużyny w Polsce, ale też w innych krajach, zobaczysz, że nie istnieje na to konkretny przepis. Trenerzy, zawodnicy i kluby z roku na rok starają się znaleźć drogę, która da im najwięcej korzyści. Czasami ten plan się powiedzie, a czasami nie. Teraz nie mogę dokładnie powiedzieć… Bez wątpienia mamy pewien plan i chcemy go wdrożyć. Przy każdej okazji chcemy, by młodzi zawodnicy naprawdę mocno pracowali. Oni muszą jednak mieć mecz w swoich rękach i nogach, a samo czekanie na swoją okazję w pierwszej drużynie nie jest dobrą drogą. To już wiemy. Jeszcze raz wspominam o tej dużej przestrzeni pomiędzy zespołami, z którą musimy sobie poradzić. To jest temat, o którym moglibyśmy rozmawiać godzinami. W moim kraju, gdy sam rozwijałem się jako trener, w drużynach, w których pracowałem, a w szczególności BC Radnicki z Belgradu, a także później w Vojvodinie czy Hemofarm, miałem szczęście, by móc powiedzieć, że wykonaliśmy [w tej dziedzinie] dobrą robotę. Hemofarm, a nawet Vojvodina, dały nam kilku reprezentantów kraju, którzy rozwijali się od momentu, gdy tam pracowałem. Przenosiliśmy ich z programu młodzieżowego do pierwszej drużyny, tam pracowaliśmy razem, a w przyszłości stawali się poważnymi zawodnikami. Tak samo w Hemofarm. Wierzę, że będę potrafił to zrobić także tutaj. Czasami jednak jako trenerzy nie spędzamy wystarczająco dużo czasu w jednym klubie, by to osiągnąć. W Hemofarmie byłem przez trzy lata i miałem wystarczająco dużo czasu, by wykonać dobrą pracę. To mój pierwszy pełny rok we Wrocławiu, mamy pewne plany, a co z nich wyniknie – czas pokaże.

To na pewno wymaga czasu. Jakiego stylu oczekuje trener od swojej drużyny w nowym sezonie – podobnego, jak w poprzednim, czy może czegoś nowego?

Mamy pewien zamysł tego, jak chcielibyśmy grać w przyszłości, ale na pewno potrzebujemy więcej czasu i talentu na rozegraniu, by być w stanie go zrealizować. Na pewno chcemy być szybcy, twardzi w obronie i czasami w trakcie meczu grać prostą koszykówkę. Prostą, szybką i twardą – te trzy elementy na pewno będę forsował i podążał za nimi w swojej filozofii.

Wierzę, że jest jeszcze za wcześnie, by wytyczać konkretne cele, ale co osobiście chciałby osiągnąć trener ze Śląskiem w tym roku?

Jeśli dobrze rozumiem mentalność Śląska, a także ludzi i kibiców wokół niego, zawsze oczekujemy, by Śląsk był na szczycie?

Tak.

Mam pytanie do Ciebie.

Słucham?

Ile lat Śląsk istnieje jako organizacja?

Prawie 80 lat.

Prawie 80 lat. A ile razy byliśmy mistrzem?

18.

18. Czy myślisz więc, że pozostałe lata były nieudane?

Oczywiście, że nie. Niektóre były udane, inne nie.

Tak. Myślę, że wiesz, do czego zmierzam. Możemy zrobić wiele dobrych rzeczy dla nas wszystkich, jeśli „stworzymy” kilku dobrych zawodników, którzy będą stanowić o sile drużyny w kolejnych latach. Bez wątpienia wtedy wszyscy będą zadowoleni. Czasami możemy zacząć z dwunastego miejsca i awansować do play-off. Ale wtedy nasze apetyty rosną. Skoro jesteśmy w play-off, spróbujmy osiągnąć półfinał. Przejdźmy jeszcze do kolejnej rundy, zróbmy jeszcze więcej, i tak aż do ostatniego meczu. Ambicje jak zawsze są najwyższe z możliwych. By je zrealizować, bez wątpienia musimy wybrać najlepszych możliwych zawodników. To jednak nie zawsze, ale zazwyczaj zależy od budżetu. Na końcu musisz też mieć nieco szczęścia. Chciałbym powiedzieć jedno zdanie, które usłyszałem ubiegłego lata od kogoś znacznie bardziej doświadczonego. Jaka jest różnica pomiędzy dwiema drużynami, które grają w finale? By zagrać w finale, musisz grać dobrze. Ale by osiągnąć pełen sukces, musisz także grać dobrze i do tego mieć nieco szczęścia. Mówimy więc o malutkich detalach i w tym momencie nie jesteśmy w stanie dokładnie ocenić, jakie mogą one być. Wierzę jednak, że w przyszłości będziemy w stanie je rozpoznać.

Myślę, że to świetne podsumowanie. Trenerzy, dziękujemy za poświęcony czas.

Dziękuję, zawsze miło z Wami porozmawiać.

Dziękuję, a Browarowi Stu Mostów bardzo dziękujemy za gościnę.

Tagi: Miodrag RajkovićOBLOrlen Basket LigaplkWKS Śląsk Wrocławwywiad

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

dziewiętnaście − 6 =