WKS Śląsk Wrocław pokonał na wyjeździe Enea Zastal BC Zielona Góra 85:67. Wrocławianie zapewnili sobie tym samym pierwsze miejsce na koniec fazy zasadniczej!
W Zielonej Górze w składzie WKS-u zabrakło Vasy Pusicy, Justina Bibbsa i Jeremiah Martina, więc zapowiadało się, że ciężar gry na swoje barki ponownie będzie musiała wziąć polska rotacja.
Pierwsza kwarta to jednocześnie znakomity początek gospodarzy i falstart wrocławian. Zielonogórzanie szybko odskoczyli na kilka punktów i mimo braku jednego ze swoich liderów, Przemysława Żołnierewicza, kontrolowali grę. prowadząc po pierwszej odsłonie 20:11.
W drugiej części obraz gry zmienił się o 180 stopni. Śląsk zaczął świetnie bronić i skutecznie atakować. Pod koszem dominował Arciom Parachouski, który zaliczał efektowne bloki, a ataki WKS-u napędzał znakomity Łukasz Kolenda, który pod nieobecność Jeremiah Martina jest jednym z liderów drużyny. Trójkolorowi nie tylko zniwelowali starty, ale wyszli też na pięciopunktowe prowadzenie (36:31).
Po przerwie zespół trenera Erdogana nie spuszczał z tonu i dalej budował swoją przewagę. Każdy zawodnik dawał coś od siebie i cała jedenastka, która pojawiła się na parkiecie miała na koncie zdobycz punktową. Przed ostatnią odsłoną WKS miał siedem punktów przewagi.
Czwarta kwarta to popis gry wrocławian, którzy potrafili wykorzystać dużą liczbę strat gospodarzy i sami skutecznie wyprowadzali swoje akcje. Nie do zatrzymania był Kolenda (5/6 zza łuku), a cała reszta zespołu również świetnie wykonywała swoją robotę. Ostatecznie Śląsk odniósł pewne zwycięstwo (85:67) i zapewnił sobie tym samym pierwsze miejsce na koniec fazy zasadniczej.
Brawo! Bez dwóch rozgrywających tak wysoka wygrana to wspaniały wyczyn. Uwaga przed ostatnim meczem 3.maja. Drużyna przeciwników jest brutalna w grze i nie przebiera w środkach. Depcze leżących – poprzednio wysłali na zwolnienie Ramljaka. Wtedy sprzyjali im sędziowie , teraz gra będzie we Wrocławiu.