Powrót do domu!

0

Po 17 latach przerwy koszykarze Śląska wracają do Hali Stulecia! W dodatku będzie to od razu powrót przez duże ,,P”, ponieważ do Wrocławia przyjedzie drużyna utytułowana zarówno w swoim kraju, jak i w Europie. W meczu 8. kolejki 7DAYS EuroCup Trójkolorowi zmierzą się z hiszpańskim zespołem Joventut Badalona. Początek spotkania w środę o godzinie 20:00; transmisja w Polsacie Sport. 

Joventut to jeden z najstarszych hiszpańskich klubów, więc w lidze ACB (dawniej Liga Española de Baloncesto) gra już od jej pierwszej edycji. Co ciekawe, jest on obok Estudiantes oraz Realu Madryt jedyną drużyną, która nigdy nie spadła z hiszpańskiej ekstraklasy. Zresztą to właśnie z Realem (a później również z sąsiadującą FC Barceloną) Badalona rywalizowała o najwyższe cele od pierwszych lat powstania ligi. W sumie klub zdobył cztery tytuły mistrzowskie, jednak ostatnie w 1992 roku. To właśnie początek lat 90-tych był dla hiszpańskiego zespołu złotym okresem, wszak święcił on wtedy sukcesy nie tylko w kraju, ale i w Europie. W ostatnim sezonie mistrzowskim Badalona wystąpiła również w finale Euroligi, lecz w nim musiała już uznać wyższość naszego ostatniego rywala, Partizana Belgrad. Dwa lata później drużyna osiągnęła największy sukces w historii klubu, pokonując w finale tych prestiżowych rozgrywek Olympiakos Pireus.

Kolejny większy sukces w Europie Hiszpanie osiągnęli w roku 2008, kiedy wygrali EuroCup. W finale pokonali nieistniejący już zespół Akasvayu Girona. Swoją drogą to właśnie sezon 2007/08 był ostatnim w miarę udanym sezonem Joventutu. Wtedy drużynie również ostatni raz udało się zając miejsce na podium ligi ACB, zajmując w niej trzecie miejsce. W tamtym roku Badalona wywalczyła też swój ostatni Puchar Hiszpanii (w sumie zdobyła ich osiem). Wraz z końcem ówczesnego sezonu w klubie zakończyła się pewna era, albowiem z drużyny odeszły dwie największe gwiazdy Rudy Fernández oraz Ricky Rubio (obaj byli jego wychowankami). Wówczas Badalona zaczęła mieć też pierwsze problemy finansowe i tym samym w kolejnych latach mocno popadła w przeciętność.

Najgorzej było w roku 2018, kiedy klub był bliski bankructwa, aczkolwiek ostatecznie akcjonariusze postanowili uratować klub. Ówczesny sezon klub skończył w lidze dopiero na 15. miejscu, najgorszym w historii. Nie był to jednak wypadek przy pracy, ponieważ inne sezony nie były w wykonaniu Hiszpanów o wiele lepsze. Wystarczy powiedzieć, że od 2009 roku Joventut tylko trzykrotnie awansował do play-offów ligi ACB. Nadzieję na lepsze czasy dał kibicom zeszły sezon. W nim podopieczni Carlesa Durana awansowali do ćwierćfinału zarówno w lidze hiszpańskiej (tam przegrali z późniejszym mistrzem FC Barceloną), jak i w EuroCupie (w nim ulegli włoskiemu zespołowi Virtus Segafredo Bologna).

Aktualny sezon rozpoczął się dla nich jeszcze lepiej. W tym momencie Badalona z bilansem 9-4 zajmuje trzecią lokatę w lidze ACB, będąc jedynie za hiszpańskimi potęgami FC Barceloną i Realem Madryt. Na trzecim miejscu w tabeli drużyna plasuje się również w 7DAYS EuroCup, gdzie do tej pory przegrała tylko dwa spotkania. Joventut do Wrocławia przyjedzie mocno podbudowany, ponieważ z ostatnich ośmiu meczów wygrał aż siedem. Spora w tym zasługa Pau Ribasa, który w ostatnim czasie jest zdecydowanie najmocniejszym punktem drużyny. Istotnymi zawodnikami są też Chorwat Ante Tomic oraz Słowak Vladimir Brodziansky. Cała trójka już w tamtym sezonie odgrywała ważną rolę. Przed obecnymi rozgrywkami do klubu zostało sprowadzonych dwóch Amerykanów Derek Willis i Brandon Paul, którzy mimo iż nie są najbardziej wyróżniającymi się koszykarzami, również wnoszą swój wkład do zespołu.

Śląsk wcale nie musi się czuć gorszy od Hiszpanów. Wrocławscy koszykarze, podobnie jak Joventut, mogą do tego meczu podejść z podniesioną głową, wszak aktualnie znajdują się w bardzo dobrej formie. Zresztą ta idzie ciągle w górę, więc nie zapowiada się, by był to szczyt ich możliwości. W Energa Basket Lidze Trójkolorowi mogą się pochwalić już serią siedmiu wygranych z rzędu. Po efektownych zwycięstwach z GTK Gliwice oraz PGE Spójnią Stargard, ostatnio oglądaliśmy bardziej wyszarpane triumfy. Zarówno HydroTruck Radom, jak i Polski Cukier Pszczółka Start Lublin, WKS pokonał dzięki dobrej grze w końcowych fragmentach. Wrocławianie coraz lepiej wyglądają też w rozgrywkach 7DAYS EuroCup. Przełamali się w nich dwa tygodnie temu, kiedy w Orbicie pokonali Hamburg Towers i tym samym wygrali pierwsze spotkanie w europejskich pucharach. Jeszcze lepiej zagrali w tamtym tygodniu w Belgradzie, lecz niestety przegrali mecz w ostatnich sekundach. Mimo to, kibice musieli być zadowoleni oglądając swój zespół walczący z Partizanem jak równy z równym.

Sympatyków Śląska szczególnie może cieszyć może fakt, iż coraz lepiej wygląda nasza gra zespołowa. Widać to już nie tylko na parkiecie, ale też w statystykach, gdzie coraz więcej nazwisk rzuca się w oczy. Andrej Urlep od początku powtarzał, że drużyny nie można budować na jednym czy dwóch liderach, tylko trzeba rozwijać cały zespół i patrzeć na pełną rotację. We Wrocławiu widać to coraz dobitniej, ponieważ gdy w składzie brakuje naszych największych gwiazd lub też dany mecz nie układa się po ich myśli, to inni zawodnicy są w stanie wziąć odpowiedzialność na swoje barki. W ostatnim czasie coraz lepiej prezentuje się chociażby Kerem Kanter. Z kolei klasą dla siebie wydaje się być od tygodni Ivan Ramljak, który nie dość, że wyśmienicie spisuje się w obronie, to jeszcze pod koszem rywali stwarza spore zagrożenie (dwukrotnie w tym sezonie był już bliski triple-double). Ponadto na mecz z Hiszpanami nasza ofensywa powinna być jeszcze mocniejsza, albowiem po lekkim urazie do zdrowia wrócił Travis Trice i najprawdopodobniej będzie już mógł wystąpić przeciwko Joventutowi.

– Pierwsze treningi w Hali Stulecia przywołały przyjemne wspomnienia. To przecież tutaj wygrywaliśmy wiele mistrzostw, po których zawsze było wielkie święto we Wrocławiu. Myślę, że jeszcze zdarzą się tutaj podobne rzeczy, jak kilkanaście lat temu. Hala po kilku zmianach wygląda teraz naprawdę fajnie, tylko musi się jeszcze zapełnić kibicami, którzy zrobią w niej taką atmosferę, jaka była kiedyś – tak przed pierwszym meczem w Hali Stulecia po 17 latach mówi Andrej Urlep, który właśnie na tej hali święcił ze Śląskiem największe sukcesy.

– Hala jest gigantyczna i robi wielkie wrażenie. Czuć również tę aurę koszykarską z dawnych lat, więc granie na niej to będzie dla nas czysta przyjemność. Wszyscy w drużynie są podekscytowani możliwością gry na tej hali, która według mnie powinna się wypełnić – wtóruje trenerowi Aleksander Dziewa.

Pierwsze spotkanie w Hali Stulecia po tylu latach ma być świętem dla klubu, dla zawodników, ale przede wszystkim dla kibiców. W końcu powrót do miejsca, w którym Trójkolorowi osiągali w przeszłości największe sukcesy, będzie dla wielu sympatyków Śląska sentymentalnym powrotem do dawnych lat. Z kolei dla młodszych fanów starcie z hiszpańskim zespołem będzie być może pierwszą okazją do przeżycia emocji w tej widowiskowej hali, która kiedyś była domem wrocławskiej drużyny. Jesteśmy pewni, że trybuny Hali Stulecia wypełnią się w środę kibicami, którzy głośnym dopingiem poniosą naszą drużynę do zwycięstwa. Hej Śląsk!

Tagi: 7DAYS EuroCupaleksander dziewaAndrej UrlepbasketbasketballEuroCupHala StuleciaJoventutJoventut BadalonakolejkakoszykówkameczpowrótŚląsk WrocławWKS Śląsk Wrocławzapowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

16 − 8 =