Łabinowicz: Cieszę się, że mogę wrócić do Polski

0

Przedwczoraj informowaliśmy o zakontraktowaniu przez koszykarski Śląsk Artura Łabinowicza, Polaka urodzonego w Stanach Zjednoczonych. Dziś zapraszamy was na wywiad z nowym zawodnikiem Trójkolorowych, z którym porozmawialiśmy między innymi o jego pochodzeniu, przyjeździe do ojczyzny rodziców i planach na najbliższe lata.

WKS: Zacznijmy od samego początku – opowiedz nam, gdzie urodzili się twoi rodzice i dlaczego zdecydowali się przenieść do Stanów Zjednoczonych?

Artur Łabinowicz: Moi rodzice urodzili się w Oławie, niewielkim mieście znajdującym się 40 minut drogi od Wrocławia. Tato ukończył studia magisterskie na kierunku wychowanie fizyczne, natomiast mama po szkole licealnej od razu rozpoczęła karierę zawodową. Rodzice zdecydowali się przenieść do Stanów Zjednoczonych po tym, jak tato wygrał Zieloną Kartę w loterii wizowej. Teraz razem z moim rodzeństwem żyją w Charlotte w Karolinie Północnej.

WKS: Wspominałeś nam o tym, że ulubionym klubem twojego taty w dzieciństwie był Śląsk Wrocław. Mógłbyś powiedzieć coś więcej na ten temat?

AŁ: Tak, mój tato w dzieciństwie uwielbiał Śląsk, ale szczerze mówiąc była to sympatia przede wszystkim do piłkarskiej sekcji tego klubu. Nie zmienia to jednak faktu, że mieliśmy w domu mnóstwo koszulek i szalików WKS-u. Tak też zaczęła się moja miłość do sportu i do piłki nożnej, którą wciąż się interesuję.

WKS: Czujesz się bardziej Polakiem czy Amerykaninem? Czy rodzice wychowywali cię w duchu polskiej kultury i tradycji?

AŁ: Czuję się bardziej Amerykaninem, ze względu na to, że tutaj chodziłem do szkoły i spędziłem całe swoje dotychczasowe życie. Z drugiej strony, gdy byłem dzieckiem, rozmawiałem z rodzicami tylko i wyłącznie po polsku. Ten język poznałem więc jako pierwszy, przez co dorastanie w Stanach nie zawsze było łatwe. Oczywiście znam polską kulturę i tradycje, byłem też kilka razy w kraju moich rodziców. Ostatni raz odwiedziłem Polskę w zeszłym roku razem z tatą.

WKS: Jak czujesz się teraz, wracając do swojej drugiej ojczyzny na stałe?

AŁ: Jest to nieco zabawne, biorąc pod uwagę, że moi rodzice emigrowali w dokładnie przeciwnym kierunku. Cieszę się, że mogę wrócić do Polski, podszkolić swój język i przekonać się na własnej skórze, co tak naprawdę czyni mnie Polakiem.

WKS: Zmieniając temat, jak spędziłeś czas podczas pandemii koronawirusa? Trenowałeś czy zrobiłeś sobie przerwę?

AŁ: W związku z trudną sytuacją z wirusem w Stanach Zjednoczonych treningi zostały zawieszone, podobnie jak niemal wszystkie inne elementy życia społecznego. Starałem się więc cieszyć wolnym czasem, jaki miałem. Spędziłem więcej czasu z rodziną i przyjaciółmi, pomogliśmy sobie nawzajem przetrwać ten trudny okres.

WKS: Czego mogą spodziewać się po tobie kibice WKS-u?

AŁ: Fani Śląska mogą oczekiwać, że zobaczą ciężko pracującego młodego człowieka, który z całego serca kocha koszykówkę. Cieszy mnie zarówno podnoszenie ciężarów na siłowni, jak i tradycyjny trening na parkiecie. Kocham nie tylko grać, ale i oglądać basket w telewizji.

WKS: Których zawodników najbardziej lubisz oglądać w akcji?

AŁ: Uwielbiam patrzeć na grę Kevina Duranta i Kyriego Irvinga.

WKS: A czy miałeś już okazję dowiedzieć się czegoś o polskiej lidze i jej poziomie?

AŁ: Szczerze mówiąc, nie miałem na to jeszcze zbyt wiele czasu, ale oczywiście zamierzam nadrobić zaległości. Mój przyjaciel z parkietu niedawno podpisał kontrakt z innym polskim klubem. Fajnie będzie zmierzyć się przeciwko sobie, tak jak za czasów college’u.

WKS: Jaką osobą jesteś prywatnie? Co robisz w wolnym czasie poza koszykówką?

AŁ: Powiedziałbym o sobie, że jestem normalnym 23-latkiem. Uwielbiam spędzać czas z moim psem, Ateną. Jest ona naprawdę całym moim światem. Lubię też grać na konsoli z przyjaciółmi, kiedy tylko mam na to nieco czasu.

WKS: Gdzie widzisz siebie za kilka lat?

AŁ: Chcę udowodnić ludziom w Europie i w Stanach Zjednoczonych, jak dobrym jestem zawodnikiem. Chcę zapisać swoje imię w historii koszykówki i oczywiście zdobyć mistrzostwo ze Śląskiem!

WKS: Tego ci życzymy! Dziękujemy za rozmowę.

AŁ: Dziękuję.

Zdjęcia: UE Athletics, Kenneth May

Tagi: Artur Labinowiczeblenerga basket ligaLabinowiczplkśląskśląsk wrocławtransfertransferywkswrocławwywiad

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

trzy × 2 =