Zapoznajcie się z krótkim podsumowaniem naszych ostatnich spotkań. Pierwsza liga w tym sezonie jest wyjątkowo nieprzewidywalna i wyrównana, z dużą ilością zmian na ławkach trenerskich i roszadach w składach. Transferowe szaleństwo nie ominęło również naszego zespołu.
Na nadmorski dwumecz zespół udał się z nowym trenerem, którym został Marek Popiołek. Osobowość dobrze znana w polskiej koszykówce. Pochodzący z Warszawy były koszykarz po sezonie 2015/16 zdecydował się rozpocząć karierę trenerską. W swojej historii związany był zarówno z polskimi drużynami na praktycznie każdym poziomie rozgrywkowym, jak i z drużyną narodową. Z Kadrą zajął m.in. ósme miejsce na Mistrzostwach Świata w Chinach w 2019 roku. Następnie skupił się na prowadzeniu klubów ligowych w roli zarówno asystenta, jak i pierwszego trenera i w tej roli kilka miesięcy temu zdobył z Legią Warszawa Puchar Polski. Do autokaru w stronę Kołobrzegu wsiadł również Filip Stryjewski, sprowadzony z MKS-u Dąbrowa Górnicza i Amerykanin Samajae Haynes – Jones, który ma być receptą na polepszenie gry ofensywnej naszego zespołu. Pojedynek w Hali Milenium chcemy jak najszybciej wymazać z naszej pamięci, takie mecze zdarzają się bardzo rzadko i niestety dwa punkty powędrowały na konto gospodarzy. Nasi zawodnicy dobrze odnajdywali się w nowej taktyce, realizowali założenia i przez większą część meczu byli na prowadzeniu. Nasz koszmar zaczął się na 52 sekundy do końca, na tablicy wyników widniał wynik 61:70 i nic złego już nie miało prawa się nam zdarzyć… Niestety kilka błędów popełnionych przez naszych zawodników i bezbłędna gra Kotwicy sprawiła, że przegraliśmy ten mecz 71:70.
Dzień później, w niedalekim Koszalinie mieliśmy okazję do rewanżu. Po szybkiej analizie błędów i regeneracji, niespełna 24 godziny później wyszliśmy na parkiet z miejscowym Żak-iem i po pierwszej kwarcie wygranej 26:17, wszystko wskazywało, że to spotkanie zakończy się tak potrzebnym dla nas wynikiem. Niestety w późniejszych momentach spotkania gospodarze lepiej realizowali swój plan gry, byli bardziej skuteczności w kluczowych akcjach i przy remisie, na kilka sekund do końca, piłka trafiła do Aleksandra Lewandowskiego, który po skutecznej akcji 1 na 1, równo z syreną kończącą spotkanie, trafił do kosza i zapewnił gospodarzom zwycięstwo 85:83.
W debiucie trenera Popiołka na własnym parkiecie podejmowaliśmy Muszyniankę Sokół Łańcut, czyli ubiegłosezonowego uczestnika Orlen Basket Ligi. Początkowe fragmenty meczu nie ułożyły się po naszej myśli i już na początku drugiej kwarty przewaga gości wynosiła 15 oczek. Od tego momentu obraz wydarzeń na parkiecie wyraźnie się zmienił i przewaga koszykarzy z Łańcuta malała z każdą minutą. Na przerwę schodziliśmy z siedmiopunktowym bagażem punktowym, ale dobra gra Kankowskiego, Kociszewski i celna trójka Jones’a wyprowadziła nas na prowadzenie 54-52. Prowadzenie, którego poza jednym momentem, nie oddaliśmy do samego końca. W czwartej kwarcie wypracowaliśmy bezpieczną przewagę i zakończyliśmy mecz wynikiem 79:64. W naszych szeregach warto wyróżnić Jones’a (21 punktów, 4 asysty), Kankowskiego (12 punktów) i Wojtka Siembigę, który otrzymał nagrodę MVP spotkania (17 punktów i 7 zbiórek).
Dwa dni temu do Wrocławia zawitały Kociewskie Diabły z dobrze nam znanym trenerem Jackiem Winnickim. Goście byli faworytem spotkania, jednak my nie zamierzaliśmy się poddać i podjęliśmy rękawicę od pierwszego gwizdka sędziego. Po kilku minutach prowadziliśmy osiemnastoma punktami (28:10) i to już zapowiadało nam, że tego dnia zamierzamy walczyć o dwa punkty. A walki w tym meczu nie zabrało do ostatnich sekund. Zawodnicy trenera Winnickiego, punkt po punkcie odrabiali straty, przez większą część spotkania toczyła się wyrównana walka, żaden z zespołów nie odpuszczał, co podobało się również wrocławskiej publiczności, która głośno dopingowała Trójkolorowych. Na trzy minuty do końca, po punktach Durskiego mieliśmy remis 68:68, a po celnej trójce Lisa i punktach Majewskiego goście wyszli na prowadzenie 70:73. Wtedy szalenie ważny rzut zza łuku trafił Filip Stryjewski doprowadzając do remisu 73:73. Na 10 sekund do końca przestrzelił Jones, do piłki doskoczył Wojtek Siembiga i celnie dobił z faulem. Wykorzystując dodatkowy rzut wolny zdobył ostatnie jak się okazało ostatnie punkty w tym spotkaniu. Goście mieli jeszcze akcję na wygraną ale Kowalenko nie trafił i to my cieszyliśmy się z szalenie ważnego zwycięstwa!