50 minut walki, porażka z Pogonią

0

Po dramatycznym spotkaniu i podwójnej dogrywce TBS Śląsk II Wrocław przegrał z KS Pogonią Prudnik 94:102. Ekipa Dusana Stojkova notuje czwartą wyjazdową porażkę z rzędu i mocno komplikuje swoją pozycję w walce o play-offy.

Śląsk spotkanie rozpoczął piątką: Sebastian Bożenko, Aleksander Leńczuk, Tomasz Żeleźniak, Jan Wójcik i Szymon Tomczak. Wojskowi weszli w mecz niesamowicie agresywnie, grając niezwykle wysoko w obronie, co przełożyło się na szybkie trzy faule drużyny. Trójkolorowym na początku spotkania brakowało przede wszystkim dokładności w podaniach. Mimo to, po pięciu minutach prowadzili 13:12. Dalsza część kwarty to ciąg akcji kosz za kosz. Mimo wysokiej obrony wrocławian, prudniczanie skutecznie rzucali zza łuku i nie tylko dogonili Śląsk, ale objęli prowadzenie. WKS z kolei bardzo słabo radził sobie w rzutach za trzy punkty i na 50% skuteczność gospodarzy odpowiedział… 0%. Po dziesięciu minutach było 26:21 dla biało-niebieskich i goście musieli gonić wynik. Najjaśniejszą postacią Wojskowych był Szymon Tomczak z 8 punktami oraz 3 zbiórkami na koncie.

W drugą ćwiartkę spotkania lepiej weszła Pogoń, która kontynuowała swój plan na grę, a to z kolei przełożyło się to na powiększenie przewagi gospodarzy (39:26). Piętą achillesową Śląska pozostawały rzuty z dystansu. Na 8 prób piłka nie wpadła do kosza ani razu. Za to gospodarze, jeśli akurat nie trafiali zza łuku, to penetrowali obronę Wojskowych podkoszowymi akcjami, co spowodowało nawet 18-punktową przewagę prudniczan (48:30). Ostatecznie kwarta zakończyła się wynikiem 50:34.

Głównym problemem Wojskowych w pierwszej połowie pozostawała tragiczna skuteczność w rzutach zza łuku. Mimo 75% skuteczności spod kosza oraz półdystansu, wrocławianie na 11 prób nie potrafili trafić ani jednej trójki. Kosz Pogoni wydawał się zaczarowany. Co więcej, w naszej drużynie brakowało lidera. Szymon Tomczak po trzecim indywidualnym faulu na początku drugiej kwarty zszedł z parkietu. Mimo to, wciąż z 8 punktami, pozostał najlepiej punktującym zawodnikiem Śląska. Po pierwszej połowie katem Wojskowych okazał się Tomasz Nowakowski, który zdobył 11 oczek, a do szatni schodził ze 100% skutecznością.

Trójkolorowi, naburmuszeni niekorzystnym wynikiem, w drugą połowę weszli podwójnie zmotywowani. Najpierw Jan Wójcik przełamał niemoc w rzutach z dystansu, a następnie efektownym wsadem popisał się Szymon Tomczak. Po kilkudziesięciu sekundach akcję 2+1 przeprowadził również Kacper Gordon, a chwilę później trafił zza łuku, co przełożyło się na zmniejszenie prowadzenia gospodarzy (52:45). Mimo to po 5 minutach Wojskowi przeprowadzili 5 fauli zespołowych, co dało Pogoni kilka punktów z linii rzutów wolnych. Na oczekiwanego lidera w drugiej części wyrósł Kacper Gordon, który od kilku tygodni stanowili o sile ofensywy WKS-u. Młody rozgrywający po 30 minutach miał na koncie już 18 punktów (87% skuteczności w rzutach z gry) i zaliczył 5 asyst. Na tablicy wynik 64:54.

Z impetem Śląsk wszedł w ostatnią ćwiartkę. Najpierw dwukrotnie do kosza trafił Szymon Walski, a chwilę później po lay up’ie Tomczaka przewaga gospodarzy stopniała do ledwie czterech punktów (64:60)! Trójkolorowi zaczęli w końcu trafiać regularnie w rzutach zza łuku, a gospodarzom zaczęło brakować zimnej krwi w finalizacji akcji, co przełożyło się na kolejne straty oraz niską skuteczność. Po trójce Sebastiana Bożenki Trójkolorowi wyszli na pierwsze od dawna prowadzenie – 70:69. Później w obu ekipach zdarzały się straty, ale punktowo jedni i drudzy szli łeb w łeb. Na minutę przed końcem po indywidualnej akcji naszego kapitana było 77:77. Chwilę później na atak gospodarzy odpowiedział Szymon Tomczak. Kwarta ostatecznie skończyła się remisem 79:79, a to oznaczało dogrywkę.

Wrocławska maszyna nie zamierzała się zatrzymywać w doliczonym czasie gry. Po punktach Bożenki oraz Żeleźniaka, wrocławianie prowadzili 83:79. Niedługo później z amoku wyszli gospodarze, zdobywając pięć punktów z rzędu. Na wysokości zadania ponownie stanął Kacper Gordon, pewnie trafiając swój ważny rzut z półdystansu. Oba zespoły wykorzystały liczbę fauli drużynowych, co spowodowało serie rzutów wolnych. Pierwsza część dogrywki nie przyniosła rozstrzygnięcia (88:88). Czekały nas więc kolejne emocje związane z drugą już dogrywką.

Z kolei w drugą część dogrywki lepiej weszli prudniczanie powiększając przewagę do czterech oczek (92:88). Niemoc w ataku Trójkolorowych i świetna skuteczność w ataku Pogoni spowodowały, że na minutę do końca było już 98:92 dla gospodarzy. Zmęczeni Wojskowi na samym końcu zmarnowali serię rzutów zza łuku, co wbiło im gwóźdź do trumny. Ostatecznie po podwójnej dogrywce Śląsk musiał uznać wyższość rywali, który po 50 minutach walki wygrali 102:94.

Na wyróżnienie w zespole Śląska zasłużył bezapelacyjnie najlepszy na boisku Kacper Gordon, który zdobył 24 punkty i zaliczył 7 asyst oraz Szymon Tomczak i Tomasz Żeleźniak, którzy skompletowali double-double (odpowiednio 19 punktów i 10 zbiórek oraz 16 punktów i 12 zbiórek). Po 20. kolejce Suzuki 1. Ligi Śląsk z 29 punktami zajmuje 10 miejsce w tabeli. Panowie, głowa do góry, już w środę okazja do rekompensaty, bowiem ekipa Dusana Stojkova wybierze się do Krosna na mecz z tamtejszym Miastem Szkła. Liga się jeszcze nie kończy, idziemy po swoje, Hej, Śląsk!

Tagi: 1lmkoszHejŚląskKacper GordonkoszykówkaKS Pogoń PrudnikSuzuki 1. Liga MężczyznSzkolimy Przyszłe GwiazdySzymon TomczakSzymon WalskiTBS Śląsk II WrocławTomasz Żeleźniak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

11 − 6 =