Po czwarte zwycięstwo!

0

O GKS-ie Tychy ostatnio zrobiło się głośno głównie ze względu na drużynę hokeja, która jako pierwszy polski zespół odniosła zwycięstwo w Lidze Mistrzów. W najbliższą środę do Wrocławia przyjeżdża koszykarska drużyna GKS-u, która będzie chciała pokrzyżować plany FutureNet Śląska na czwarte zwycięstwo w sezonie. Początek meczu o 19:30.

Koszykarski GKS o Eurolidze może pomarzyć, ale od kilku lat regularnie bez większych problemów melduje się w fazie play-off 1. Ligi. Drużyna Tomasza Jagiełki za każdym razem musiała tam jednak uznać wyższość silniejszych rywali. W sezonie 2015/16 Miasto Szkła Krosno bez większych problemów pokonało ekipę ze Śląska w półfinale, rok później w 1. rundzie po zaciętych bojach lepsza okazała się Spójnia Stargard, a w ubiegłym sezonie ta sama drużyna pokonała GKS w półfinale. Tyska drużyna najśmielej zapukała do bram ekstraklasy w sezonie 2008/09, kiedy prowadziła 2:1 w decydującej o awansie do PLK serii z ZKS Stalą Stalowa Wola. GKS przegrał jednak dwa ostatnie mecze – piąty aż 63:85 u siebie – a dwa lata później spadł do 2. Ligi.

Ciężko ocenić, czy w tym sezonie ekipę z Tychów stać na powtórzenie wyników z ostatnich lat. Z drużyny odeszło aż czterech zawodników, którzy stanowili o jej sile jeszcze kilka miesięcy temu. Norbert Kulon – podstawowy rozgrywający – oczywiście podpisał kontrakt z FutureNet Śląskiem, w barwach którego w środę będzie miał okazję zagrać przeciwko swojej byłej drużynie. Dawid Słupiński zamienił GKS na ekstraklasowy GTK Gliwice, Filip Małgorzaciak  przeszedł do Rawlplug Sokoła Łańcut, z drużyną pożegnał się też doświadczony Marcin Kowalewski. Z trzonu zespołu ostali się jedynie Michał Jankowski i Damian Szymczak, którzy bardzo dobrze rozpoczęli również obecne rozgrywki, notując średnio ponad 13 punktów na mecz w pierwszych trzech kolejkach. Kto z kolei zasilił szeregi przyjezdnych? Najważniejszym transferem wydaje się pozyskanie 36-letniego Pawła Zmarlaka. Silny skrzydłowy zalicza dziesiąty sezon na parkietach 1. Ligi (grał m.in. w Tychach podczas wspomnianych, bardzo udanych rozgrywek 2008/09), a w MKS-ie Dąbrowa Górnicza i GTK Gliwice – skąd przyszedł do Tychów – biegał po parkietach ekstraklasy. Zmarlak szybko pokazał swoje doświadczenie już na początku sezonu notując średnio 14,7 pkt i 7,7 zb na mecz. Z pierwszoligowych rywali dołączyli skrzydłowy Paweł Bogdanowicz (wcześniej Pogoń Prudnik) i Piotr Wieloch (Biofarm Basket Poznań), który zastąpił Kulona na pozycji rozgrywającego. Obaj osiągali niezłe statystyki indywidualne w ostatnich latach, ale nie poprowadzili swoich drużyn do wysokich miejsc w tabeli. Czas pokaże, czy będą w stanie zrobić to w Tychach, gdzie oczekiwania na pewno będą większe niż u poprzednich pracodawców. Skład GKS-u wzmocnili także Maciej Maj (z MCKiS Jaworzno) i Filip Taisner (z KŚ AZS Gliwice), którzy przez ostatni rok występowali w 2. Lidze.

„Zespół jest kompletnie przemeblowany na każdej kluczowej pozycji. Potrzebujemy czasu, by to wszystko się zazębiło po obu stronach boiska – w ataku i w defensywie. Mamy w swoich szeregach zawodników, którzy zrobili krok wyżej, przyszli z drugiej ligi i dla nich jest to ogromny przeskok. Piotrek Wieloch, nowy rozgrywający, musi nauczyć się całego naszego systemu gry. Zawodnicy muszą poznać się nawzajem, popełnić razem mnóstwo błędów, przećwiczyć wiele zagrań dwójkowych i trójkowych, by to zafunkcjonowało. Odszedł Norbert Kulon, Dawid Słupiński poszedł do ekstraklasy, straciliśmy strzelca w postaci Filipa Małgorzaciaka i zbudowaliśmy taki zespół, na jaki nas stać. Uważam, że jest to grupa ludzi, która może również w tym sezonie o coś powalczyć. 1. Liga zdaniem moim, zawodników i wielu trenerów jest mocniejsza niż przed rokiem, wiele klubów się wzmocniło. My mamy przemeblowany zespół i na dzień dzisiejszy ciężko stwierdzić, czy jest to zespół lepszy, czy gorszy – na pewno inny. Naszym celem jest awans do fazy play-off, a tam już wszystko może się zdarzyć.” – mówił klubowej telewizji przed startem sezonu trener GKS-u, Tomasz Jagiełka.

Początek rozgrywek jego zespół może zaliczyć do udanych, zwłaszcza biorąc pod uwagę słowa o osiągnięciu szczytu formy w dalszej części sezonu. Na inaugurację tyszanie przegrali, ale przegrali minimalnie (85:90) i z nie byle kim – Rawlplug Sokołem Łańcut, a więc jedną z najsilniejszych ekip w lidze i jedyną obok Śląska niepokonaną drużyną po 3. kolejkach. Kolejne dwa spotkania to pewne zwycięstwa: 75:61 w Kutnie z Polfarmexem i 86:70 u siebie z Elektrobud-Investment ZB Pruszków. Z bilansem 2-1 GKS jest na 4. miejscu w tabeli, dwie pozycje niżej od FutureNet Śląska, który z Sokołem przegrywa jedynie różnicą małych punktów. Zawodników Radosława Hyżego czeka w najbliższych tygodniach prawdziwy pierwszoligowy maraton. W ciągu 25 dni FutureNet Śląsk rozegra aż 7 spotkań! Dwukrotnie kolejki 1. Ligi zaplanowano na środę, ponadto 30 października WKS także w środku tygodnia awansem rozegra mecz 10. serii spotkań. Tak duże natężenie meczów może spowodować, że szanse dostaną zawodnicy rzadziej wykorzystywani w rotacji przez trenera Hyżego.

– Nigdy nie wiadomo, kiedy trafi się okazja na pokazanie się w 1. Lidze. Jestem cierpliwy, a cierpliwy to i kamień ugotuje. Podczas każdego spotkania jestem gotowy, by wyjść na parkiet i pokazać się z jak najlepszej strony – mówi Sebastian Bożenko, który łączy grę w pierwszym zespole z rolą lidera drugoligowych rezerw. – Nie jest to trudne połączenie, przynajmniej dla mnie. Potrafię to sobie poukładać, rozmawiam na ten temat zarówno z trenerem Hyżym, jak i z trenerem Jankowskim. Mam z nimi dobry kontakt, a jeśli pojawiają się jakieś problemy to rozmawiamy i próbujemy wspólnie je rozwiązać. Jestem świadomy tego, jak wygląda moja rola w pierwszym zespole i jak odmienna jest ona w drugim. Samo trenowanie i gra z tak doświadczonymi zawodnikami, jak Robert Skibniewski czy Norbert Kulon, przynosi same korzyści. Wiem, że mogę się od nich bardzo dużo nauczyć i staram się czerpać z tego pełnymi garściami. Na treningach podpatruję ich ruchy i dokładnie słucham wskazówek, jakie przekazują mi i kolegom. Często na treningach potrafią mnie w bardzo prosty i wręcz czasem zabawny sposób ograć, ale wynika to właśnie z ich doświadczenia. To też mnie uczy, z każdego treningu wyciągam wnioski i poprawiam się – kończy młody rozgrywający.

W ubiegłym sezonie oba spotkania między Śląskiem, a GKS-em, niewielką różnicą punktów wygrywali gospodarze. W Tychach GKS zwyciężył 96:88, we Wrocławiu Trójkolorowi zrewanżowali się wygraną 94:86. W przedsezonowym turnieju w Lesznie Śląsk minimalnie pokonał drużynę Tomasza Jagiełki 81:78. I choć na papierze GKS nieco się osłabił, a szkoleniowiec przyjezdnych tonuje nastroje, to środowy mecz na pewno nie będzie łatwy dla zawodników FutureNet Śląska. Zespół z Tychów zawsze gra solidnie i ambitnie, bez względu na skład personalny. Faworytem bez wątpienia są jednak gospodarze, trzymamy więc kciuki za czwarte zwycięstwo i zapraszamy na mecz! Hej Śląsk!

Tagi: 1 ligafuturenetgksśląsktychywrocławzapowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

czternaście + dziewiętnaście =