Mimo braków kadrowych młodzi Trójkolorowi znów pozytywnie zaskoczyli i pewnie pokonali AZS UMCS Start II Lublin 91:71. Podopieczni trenera Dusana Stojkova od początku meczu kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Wysokie zwycięstwo przypieczętowała bardzo dobra postawa w czwartej kwarcie, którą wrocławianie wygrali 27:11.
Śląsk do stolicy Lubelszczyzny pojechał bez Szymona Tomczaka, Pawła Strzępka i Igora Kozłowskiego. W składzie znalazł się za to 18-letni Jakub Bereszyński. W pierwszej piątce wyszli: Sebastian Bożenko, Miłosz Góreńczyk, Maksymilian Zagórski, Jan Wójcik, Szymon Walski.
Wynik meczu celnym lay-upem otworzył Góreńczyk. Gospodarze szybko odpowiedzieli punktami Bartosza Ciechocińskiego i Damiana Jeszke. Z niewielkiego prowadzenia cieszyli się jednak równie krótko co Śląsk. Wynik w pierwszych minutach zmieniał się bardzo dynamicznie i oglądaliśmy prawdziwą wymianę ciosów. Może nie było tu jeszcze bardzo silnych uderzeń, ale tempo spotkania z pewnością mogło się podobać kibicom. W mniej więcej połowie kwarty, przy wyniku 9:10, za trzy trafił Kacper Gordon i był to moment, w którym Wojskowi stopniowo zaczęli przechylać szalę na swoją stronę. Gordon siał postrach w szeregach rywali i choć ci próbowali się odgryzać, co chwilę karał ich kolejnymi punktami. Łącznie uzbierał ich w pierwszej ćwiartce aż 9 (2/2 zza łuku). Po trójce zdobyli jeszcze Aleksander Leńczuk i Góreńczyk, a dość niecodzienną akcją 2+1 popisał się Walski, który konsekwentnie zbierał swoje spudłowane rzuty aż w końcu za trzecim razem trafił i w dodatku dał się sfaulować. Dzięki tym kilku trzypunktowym akcjom udało nam się wygrać pierwszą część spotkania 27:22.
Początek drugiej kwarty należał do lublinian, którzy w minutę doprowadzili do remisu. Sygnał do ataku dał wrocławianom Maksymilian Zagórski. Skrzydłowy odpowiedział dwoma oczkami i zapoczątkował serię 13:0, którą gospodarze przerwali dopiero w drugiej połowie ćwiartki! Śląsk zachował czyste konto przez prawie pięć minut. Dla Wojskowych punkty w tym czasie zdobywali Zagórski (3), Góreńczyk (2), Walski (2), Bożenko (6). Był to efekt przede wszystkim dobrej gry w obronie. Podopieczni Dusana Stojkova grali bardzo konsekwentnie i nieustępliwie, a Start sprawiał wrażenie jakby został gdzieś w blokach. W końcu serię przerwał Mikołaj Stopierzyński, który zanotował udany dwutakt. Wrocławianie jednak błyskawicznie odpowiedzieli tym samym w wykonaniu “Bożeny”. Ozdobą tej części meczu był efektowny wsad Kacpra Marchewki, dla którego był to zresztą pierwszy mecz w tym roku. W końcówce kwarty Start nadrobił część strat, ale finalnie Śląsk wygrał pierwszą połowę 47:40.
Po przerwie gospodarze od razu zaatakowali. Tym razem nie udało im się doprowadzić do wyrównania, choć było blisko! Bardzo istotną rolę odegrały w tym dwa oczka Gordona, które nasz zawodnik zdobył przy już minimalnym prowadzeniu 47:46. Gospodarze odpowiedzieli jeszcze rzutem Stopierzyńskiego, ale sytuacja została szybko opanowana. Najpierw zapunktował Walski, a następnie rzutem za trzy popisał się Bożenko i prowadziliśmy 54:48. Pierwsza połowa trzeciej ćwiartki doraźnie pokazała, że nie może tracić czujności. Z pewnością rozumiał to nasz kapitan, który popisał się kolejną trójką i napędzał kolejne ataki oraz pracował w obronie. Na niecałe 11 sekund przed końcem kwarty Bożenko trafił trzecią trójkę, ale ostatnie słowo należało do lublinian. Trzecią część meczu zamknął Aleksander Myśliwiec trafiając trzypunktowego buzzer beatera. Na tablicy było tylko 64:60 dla Śląska.
Jeśli w Pelplinie wydarzył się cud, to prawdopodobieństwo na powtórkę w Lublinie było bliskie zeru. I cudu nie było! Już po kilkudziesięciu sekundach czwartej kwarty wreszcie za trzy trafił Walski i od razu mocnym akcentem powiększył naszą niedużą przewagę. Wynik poprawił Jan Wójcik, który zanotował swój popisowy wsad. Gospodarze odpowiedzieli trójką Ciechocińskiego, ale na niewiele się to zdało. Rekordy w zbiórkach bił Wójcik, który finalnie miał ich na koncie aż 16. Znów za trzy spróbował Walski i choć nie trafił, został sfaulowany. Trzy rzuty wolne i wszystkie wpadły. Potem jeszcze dwa oczka zdobył Zagórski i w połowie kwarty prowadziliśmy już 76:66. W drugiej części czwartej ćwiartki gra toczyła się już zupełnie pod nasze dyktando. Ogromną rolę odegrały w dwie celne trójki Gordona i jedna Bożenki. Łącznie obaj oddali w Lublinie po osiem rzutów i obaj trafili aż cztery. Ozdobą końcówki był efektowny wsad Wójcika tyłem do kosza. Ostatecznie TBS Śląsk II pokonał AZS UMCS Start Lublin 91:71.
Wrocławianie wygrali drugie spotkanie z rzędu na wyjeździe. W grze młodych Trójkolorowych widać duży progres i zdają się być z każdym meczem co raz silniejsi. Najwięcej punktów zdobył Sebastian Bożenko (24), a double-double w punktach i zbiórkach uzbierał Jan Wójcik (odpowiednio 13 i 16). pochwałę zasłużył jednak cały zespół, który pokazał na Lubelszczyźnie ogromną wolę walki i charakter. Następny mecz w już w środę 2. lutego. O godz. 15:00 TBS podejmie w Kosynierce Weegree AZS Politechnikę Opolską. Hej Śląsk!