Ostatnie tygodnie zdecydowanie nie były dla nas łatwe. Musieliśmy sobie radzić z chorobami i wieloma kontuzjami. Przytrafiły nam się też nieplanowane porażki i sytuacja ligowa nie jest najlepsza, ale zrobimy co
w naszej mocy, żeby już w najbliższych kolejkach poprawić nasza sytuację w tabeli.
Na początku nowego roku udaliśmy się w podróż do Warszawy, żeby zagrać tam z miejscową Polonią.
W pierwszej rundzie lepsi na własnym parkiecie byli Trójkolorowi i liczyliśmy, że na boisku rywala również uda nam się przechylić szalę zwycięstwa na własną korzyść. Początek meczu nie ułożył się jednak po naszej myśli. Gospodarze po kilku akcjach prowadzili 15:6, ale po dobrych akcjach Przemka Kociszewskiego i Oskara Hlebowickiego na zakończenie premierowej kwarty mieliśmy wynik 18:12. W drugiej odsłonie graliśmy lepiej od rywali – punktowali Adamczak, Haynes-Jones i Janik, zbudowaliśmy kilkupunktowe prowadzenie, ale w szeregach Czarnych Koszul bardzo dobre spotkanie rozgrywali Przemysław Kuźkow i Jayden Coke Domingue. Wspierani przed swoich kolegów z zespołu najpierw zniwelowani naszą przewagę, a później wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do końca spotkania. Próbowaliśmy do samego końca. Mieliśmy swoje szanse, niestety ich nie wykorzystaliśmy i zeszliśmy z parkietu pokonani 76:68.
Kilka dni później w arcyważnym meczu dla układu tabeli podejmowaliśmy na własnym parkiecie zespół Bears Uniwersytet Gdański Trefl Sopot. Początkowe fragmenty spotkania toczyły się pod nasze dyktando, minuta po minucie budowaliśmy swoją przewagę i po pierwszych dziesięciu minutach prowadziliśmy 25:17. W drugiej kwarcie po dobrej zespołowej grze i punktach Mikołaja Adamczaka i Romana Janika mieliśmy już dziesięciopunktowy zapas. W szeregach rywali tego dnia dobrze dysponowani byli Wadowski i Didier-Urbaniak, którzy robili wszystko żeby dwa punkty pojechały nad morze. Przed ostatnią kwartą wynik w dalszym ciągu był otwarty co zwiastowało nam duże emocje. W końcowych fragmentach prowadziliśmy 74:70, ale sopocianie zdołali skutecznie odpowiedzieć i mieliśmy pierwszą w sezonie dogrywkę, w której obydwa zespoły zdobyły łącznie aż 28 punktów! Ważne punkty zapewniali nam Siembiga i Hlebowicki, a skutecznym wejściem pod kosz Samaje Haynes-Jones rozstrzygnął mecz na naszą korzyść. Końcowy wynik 89:87 dla Trójkolorowych! Klasycznie najskuteczniejsi byli Siembiga (14 punktów i 6/6 za 2), Hlebowicki (19 punktów, 5 zbiórek) i Haynes-Jones (23 punkty, 4 asysty), ale warto odnotować też bliski double–double występ Mikołaja Adamczaka (9 punktów i 14 zbiórek).
Na Podkarpacie udaliśmy się bez kontuzjowanych: Szymona Nowickiego, Filipa Stryjewskiego i Karola Kankowskiego, a we Wrocławiu został chory Oskar Hlebowicki. Wiedzieliśmy w takim wypadku, że mecz z liderem z Krosna będzie dla nas niezwykle trudnym wyzwaniem i tak też było. Co prawda w pierwszej odsłonie spotkania byliśmy równorzędnym rywalem dla gospodarzy, ale od połowy drugiej kwarty to krośnianie narzucili swój rytm gry, któremu nie byliśmy w stanie się przeciwstawić. Próbowaliśmy stosować różne rozwiązania, szansę gry dostali nas młodzi zawodnicy (Borys Baran, Maksymilian Leniec czy Bartosz Mońko), ale tego dnia gospodarze byli lepszym zespołem i zasłużenie wygrali 92:67.
Ostatnim naszym rywalem była Enea Basket Poznań. Od pierwszych minut meczu niewiele nam wychodziło, mieliśmy niska skuteczność z gry, nie realizowaliśmy założeń taktycznych, a także popełniliśmy wiele strat. Goście szybko objęli prowadzenie 17:7, co prawda udało nam się zbliżyć do rywali (25:24 w drugiej kwarcie), ale poznańscy koszykarze do końca spotkania kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie. Byliśmy zdecydowanie gorszym zespołem od naszego przeciwnika i ostatecznie przegraliśmy 64:91.
– Chciałbym przeprosić wszystkich kibiców za to spotkanie. To był najgorszy występ zespołu odkąd jestem w klubie i znacznie poniżej naszych standardów. Musimy poprawić naszą grę. Musimy zadbać o to, żeby przygotować się bardziej optymalnie do kolejnych spotkań, wyleczyć kontuzje czy choroby – powiedział trener Marek Popiołek.
W najbliższej kolejce (niedziela, 26.01.2025) nasz zespół uda się Łodzi na mecz z miejscowym ŁKS-em, a 29.01.2025 (środa) czekają nas kolejne w tym sezonie derby Wrocławia I pojedynek z bardzo dobrze spisującym się w tym sezonie WKK!