Na ten dzień wszyscy czekaliśmy kilka miesięcy. Po długiej przerwie letniej i wielu zmianach, które zaszły w klubie zarówno na poziomie sportowym jak i organizacyjnym, nareszcie nadszedł czas inauguracji sezonu. Mimo nieco słabszej pierwszej połowy, drużyna FutureNet Śląska Wrocław sprostała wyzwaniu i uniosła presję pierwszego spotkania, pokonując w hali AWF-u Polfarmex Kutno 87:77.
Śląsk spotkanie rozpoczął piątką: Norbert Kulon, Aleksander Leńczuk, Tomasz Żeleźniak, Aleksander Dziewa, Karol Michałek. Gospodarze zaczęli od cierpliwej i poukładanej gry. Zza łuku trafili Aleksander Leńczuk i Norbert Kulon, który chwilę później zaliczył również akcję 2+1, dzięki czemu gospodarze prowadzili 9:3. Goście nie pozostawali jednak dłużni. Kilka akcji zagranych w pasie środkowym z Michałem Markiem przyniosło skutek i po 5 minutach Polfarmex wyszedł na pierwsze prowadzenie 10:9. W kolejnych minutach punkty dla Śląska, głównie z linii, zdobywał Norbert Kulon, kutnianie wykorzystywali jednak indywidualne błędy w obronie i nie pozwalali rywalom odskoczyć. Po pierwszej kwarcie mieliśmy remis 19:19.
Druga część spotkania okazała się najsłabszą w wykonaniu Trójkolorowych. Lepszy moment zaliczyła drużyna Jarosława Krysiewicza – faulem niesportowym ukarano Tomasza Żeleźniaka, Norbert Kulon w prosty sposób stracił piłkę i nasi przeciwnicy błyskawicznie odskoczyli na 9 punktów (35:26). Problemem dla Śląska było też sporo ofensywnych zbiórek Polfarmexu, po drugiej stronie parkietu skuteczną grą w ataku zaczęli odpowiadać jednak Aleksander Dziewa, Jakub Musiał czy Bartłomiej Pietras. Do przerwy udało się zmniejszyć straty (43:38), ale zawodnicy Radosława Hyżego wiedzieli, że druga połowa musi być znacznie lepsza. Poza dwoma trójkami na początku spotkania, gospodarze zza łuku nie trafili już ani razu.
Pobyt w szatni przyniósł oczekiwany skutek – gospodarze wyszli na parkiet zdeterminowani i pełni energii. Wspomniana wyżej trójka graczy najpierw doprowadziła do wyrównania, później do serialu punktowego 16:5. Szczególnie dobrze wyglądała gra wysokich – Bartłomiej Pietras i Aleksander Dziewa, dzięki swoim warunkom fizycznym i wyszkoleniu, górowali na rywalami. Całością dyrygował Norbert Kulon, a ważne punkty dokładał też Jakub Musiał. Publiczność zgromadzona w hali AWF-u reagowała żywiołowo na efektowną i efektywną grę Śląska, który trzecią kwartę wygrał 30:16. Przed decydującą częścią spotkania Trójkolorowi prowadzili 68:59, byli w gazie i mieli psychologiczną przewagę.
Przed czwartą kwartą wydawało się, że Polfarmex ma jeszcze szanse na wyrwanie zwycięstwa, gospodarze błyskawicznie rozwiali jednak te wątpliwości. Ostatnią ćwiartkę zaczęli od 10 punktów zdobytych z rzędu, podczas gdy przyjezdni nie trafili do kosza przez pierwsze 3.5 minuty. Śląsk prowadził 78:59 i nie mógł już wypuścić wygranej z rąk. Kutnianie zdołali nieznacznie zniwelować straty, kontrola wydarzeń na parkiecie należała jednak w stu procentach do gospodarzy. Dzięki pokazowi solidnej koszykówki w drugiej połowie, FutureNet Śląsk Wrocław wygrał na inaugurację sezonu 87:77.
– Przed meczem wiedzieliśmy, że Polfarmex nie jest zespołem „słabeuszy”. Od początku postawili trudne warunki i do końca pierwszej połowy ten mecz nie układał się po naszej myśli. Rzuty nam nie wpadały, brakowało penetracji ze strony mojej i pozostałych graczy obwodowych. W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka gorzkich słów, wyszliśmy bardzo zmotywowani, zdeterminowani i przyniosło to oczekiwany rezultat – mówił po spotkaniu Norbert Kulon.
– Nasi wysocy nie zbierali piłek pod naszym koszem, za dużo zawodników szło na zbiórkę ofensywną – stąd te kontry, otwarte pozycje Polfarmexu. Uczulam zawodników i kibiców, że mecz trwa 40 minut i nie ma co spuszczać głowy, trzeba cały czas walczyć. W drugiej połowie wykonaliśmy założenia, które przyjęliśmy w przerwie i poskutkowało to świetną postawą w obronie i ataku – komentował trener Radosław Hyży.
Kapitalne zawody rozegrało czterech zawodników. Liderem zdobyczy punktowych wrocławian był tradycyjnie Aleksander Dziewa (26 pkt, 11 zb, 2 ast, 2 blk, EVAL 34, 11/16 z gry). Prawdziwym generałem parkietu był wczoraj Norbert Kulon, który w pierwszym meczu o punkty po powrocie do Śląska pobił swój życiowy rekord asyst (18 pkt, 16 ast, 4 zb, 2p, EVAL 27, 8/9 z linii). Zwycięstwo nie byłoby też możliwe bez utrzymującego znakomitą dyspozycję Jakuba Musiała (19 pkt, 3/7 za 3, 6/7 z linii) oraz świetnego wejścia z ławki Bartłomieja Pietrasa (17 pkt, 2 zb, 2 ast, 7/9 z gry). Wspomniani zawodnicy wyróżnili się najbardziej, ale swoją cegiełkę do końcowego rezultatu dołożył każdy z drużyny. Po stronie Polfarmexu najlepiej zagrali Michał Marek (21 pkt, 5 zb, 4 blk, 9/9 z linii), Patryk Wieczorek (14 pkt, 5/6 z gry), Bartosz Majewski (10 pkt, 6 zb, 3 ast) i Patryk Gospodarek (7 pkt, 7 ast, 3 zb). FutureNet Śląsk zagrał na dobrej skuteczności z gry (46%) oraz linii (82%), rozdał 23 asysty i zdecydowanie wygrał w punktach z ławki (36:21).
Pełne statystyki: https://bit.ly/2OswWT5
– Jestem zadowolony, bo chcemy grać odważnie i mile dla oka. Były wsady, była obrona, były ładne akcje. Widzieliśmy żyjącą ławkę, widzieliśmy zaangażowanie. Do tego doszło ogromne ciśnienie, w końcu był to pierwszy mecz u siebie z bardzo trudnym rywalem. Trenerzy rywala przygotowali się do spotkania świetnie, ale nasi zawodnicy zrobili co do nich należy i zaprezentowali dobrą koszykówkę. Każdy miał wyznaczoną rolę i ją spełnił. Chciałem, by drużyna mogła dziś nacieszyć się tym zwycięstwem, ale od poniedziałku wracamy do pracy i skupiamy się na meczu z Pruszkowem. Nie ekscytujemy się, bo przed nami długi sezon – dodał trener Hyży.
Ligowe emocje nie zwalniają tempa. Kolejne spotkanie drużyny Radosława Hyżego już w piątek i ponownie nie będzie to łatwy mecz. Trójkolorowi zmierzą się bowiem na wyjeździe z EB-Investment ZB Pruszków. Obie ekipy grały przeciwko sobie niedawno podczas I Memoriału Adama Wójcika – FutureNet Cup 2018. Wrocławianie wygrali wówczas pewnie 89:77. Liczymy na powtórzenie takiego rezultatu! Hej Śląsk!