Juniorzy starsi Exact Systems Śląsk Wrocław zajęli trzecie miejsce w Mistrzostwach Polski! W drodze po medal zanotowali 10 zwycięstw i tylko jedną porażkę. Poniżej przedstawiamy ich drogę po tytuł trzeciej najlepszej drużyny w kraju.
Podopieczni Tomasza Jankowskiego i Jacka Krzykały rywalizację zaczęli od zmagań w ćwierćfinałach. Trafili do grupy VI, a turniej rozgrywany był pod koniec stycznia w Kosynierce. Gospodarze nie mieli problemu z wygraniem żadnego z trzech spotkań. Najpierw pokonali Szkołę Gortata Politechnika Gdańska 86:63, następnie zwyciężyli ŁKS Szkoła Gortata Łódź 83:52, a na koniec mając pewny awans rozgromili inną drużynę z Krakowa – KS Cracovię 1906 – 88:46. Świetnie spisał się Maksymilian Zagórski, który notował średnio 19 pkt i 8,3 zb, niewiele ustępowali mu kapitan Jan Malesa (śr. 14,7 pkt, 6,3 zb, 7 ast) i Kacper Gordon (śr. 16,7 pkt, 4,3 ast).
Jak burza młodzi Trójkolorowi przeszli także przez turniej półfinałowy rozgrywany w Warszawie. Najwięcej problemów mieli w drugim meczu, w którym mierzyli się z Asseco Arką Gdynia. Jeszcze półtorej minuty przed końcem Śląsk prowadził siedmioma punktami, ale trzy celne rzuty rywali z rzędu spowodowały nerwową końcówkę. Sześć sekund przed końcem Maciej Leszczyński z Arki rzucał nawet na zwycięstw, ale na szczęście nie trafił. Wojskowi wygrali ostatecznie 66:65. W pozostałych dwóch spotkaniach triumfowali pewnie i wysoko: 87:67 z Legią Warszawa i 90:55 ze Startem Lublin. Pierwsze skrzypce znów grali Gordon (śr. 15,7 pkt, 4 zb) i Malesa (śr. 13 pkt, 5 zb, 5 ast), którzy zostali wybrani do najlepszej piątki turnieju.
Na turniej finałowy do Krakowa Exact Systems Śląsk Wrocław jechał jako obrońca brązowego medalu. WKS trafił do grupy A i w meczu otwarcia mierzył się z inną drużyną z Wrocławia – WKK. Derby pewnie wygrał Śląsk, choć do przerwy prowadził tylko czterema punktami. Po runie 8-0 zrobiło się jednak 52:39, a ostatnią kwartę WKS wygrał aż szesnastoma punktami i ostatecznie zwyciężył 89:62. Nie do zatrzymania był Gordon (26 pkt, 6 ast), o double-double otarł się Zagórski (13 pkt, 9 zb), tradycyjnie dobry mecz zagrał też Malesa (17 pkt, 5 zb). Trójkolorowi trafili 37,5% rzutów zza łuku, zanotowali też 7 asyst więcej i 7 strat mniej od przeciwników.
W drugim spotkaniu zawodnicy Jacka Krzykały, któremu w Krakowie asystował Piotr Portas, grali z MKS-em Pruszków. Tym razem Wojskowi nie czekali do drugiej połowy i już po 20 minutach gry prowadzili 44:32. Trzecią kwartę minimalnie przegrali, ale nawet przez moment nie pozwolili rywalom zbliżyć się na niebezpieczną odległość. Końcowy wynik: 85:70 dla Śląska. Double-double zanotowali Malesa (23 pkt, 13 zb) i Aleks Żmijak (16 pkt, 10 zb), blisko tej sztuki był też Zagórski (9 pkt, 11 zb). Trójkolorowi wygrali zbiórki aż 64-43 i rozdali o 10 asyst więcej; mimo słabszej skuteczności z gry (34,1%), te elementy zapewniły im zwycięstwo.
W ostatnim spotkaniu grupowym Śląsk podejmował inną ekipę z dwoma zwycięstwami na koncie – KS Rosę-Sport Radom. Przed końcem trzeciej kwarty WKS prowadził 60:44 i wydawało się, że pewnie zmierza po trzecią wygraną. Wtedy jednak Rosa zaliczyła run 14-2 i zwycięstwo miało rozstrzygnąć się w końcówce. Tam więcej krwi zachowali zawodnicy z Wrocławia, ale wygrana była zagrożona – gdyby Konrad Nowik w ostatniej akcji meczu trafił swój rzut z połowy, doprowadziłby do dogrywki. Piłka jednak nie doleciała do kosza i Śląsk wygrał 74:71. Dzięki temu, podobnie jak w poprzednich turniejach, tak i w finałach Wojskowi wygrali swoją grupę.
W półfinale Exact Systems Śląsk trafił na gospodarzy, którzy awansowali do półfinału z 2. miejsca w grupie i bilansem 2-1. KS AGH Korona Oknoplast Kraków od początku spotkania postawiła przyjezdnym ciężkie warunki. Po trzech celnych „trójkach” Patryka Pachołka z rzędu wygrała pierwszą kwartę 16:8. W drugiej części gry Śląsk zbliżył się do rywali na dystans trzech punktów po czterech punktach Malesy. Kolejne dwa celne rzuty zza łuku Mateusza Nowackiego i Michała Pieniążka pozwoliły jednak podopiecznym Wojciecha Bychawskiego odzyskać przewagę. Chwilę później Gordon i Malesa znów zapunktowali, ale to Kamil Jewuła z Korony trafił jako ostatni w pierwszej połowie – sprytnie minął Gordona i zakończył kwartę celnym floaterem. Po 20 minutach gry Korona prowadziła 32:27.
Trzecią kwartę lepiej zaczęli krakowianie, po raz kolejny odskakując na 10 punktów. Śląsk znów jednak odrobił straty: run 9-2 po celnych rzutach Antona Azimki, Malesy i Żmijaka pozwolił zniwelować różnicę do trzech oczek. Ostatnie słowo znów należało jednak do Korony: Nowacki trafił spod kosza, a Patryk Kędel celnie przymierzył z narożnika i przed ostatnią kwartą zrobiło się 50:42 dla gospodarzy. Ta różnica utrzymywała się przez kolejne 5 minut, kiedy to Śląsk zerwał się do pogoni. Najpierw Żmijak trafił po świetnym podaniu Gordona, potem Malesa trafił za trzy, a po szybkiej kontrze i kolejnych punktach spod kosza Żmijaka było już tylko 58:56 dla Korony. Ta odpowiedziała „trójką” Pachołka (szóstą w meczu na siedem prób!) i dobrą akcją pod koszem Macieja Koperskiego. Po kolejnych punktach Zagórskiego, Koperskiego i Żmijaka minutę przed końcem meczu gospodarze prowadzili 65:60. Kilkanaście sekund przed ostatnią syreną Gordon trafił z głębokiego dystansu zmniejszając straty do dwóch punktów. Po szybkich akcjach Kędla i Zagórskiego na tablicy widniał wynik 67:65, a do końca meczu zostało 7 sekund. Śląsk faulował taktycznie, a Nowacki trafił tylko jeden rzut osobisty. Gdyby Trójkolorowi zebrali piłkę, mieliby kilka sekund na rzut zza łuku dający dogrywkę. Ta trafiła jednak w ręce Kędla, a po jego dwóch rzutach wolnych Korona ostatecznie wygrała 70:65.
W tym dramatycznym i wyrównanym spotkaniu o końcowym zwycięstwie zadecydowały detale i zimna krew gospodarzy w ostatnich akcjach. Korona rzucała dużo celniej za trzy (36,4% przy 21,1% Śląska), minimalnie wygrała zbiórki (39-34) i rozdała o 3 asysty więcej. Śląsk miał z kolei 3 straty mniej i 1 przechwyt więcej od rywali. Nie wystarczyło to jednak do wygranej. Wszechstronnie zagrał Malesa (18 pkt, 5 zb, 5 ast), ale miał też aż 5 strat. Nieco zawiodła go skuteczność, podobnie jak Zagórskiego (12 pkt, 7 zb), Gordona (11 pkt, 3 ast) i Żmijaka (12 pkt, 4 zb). W drużynie z Krakowa nie do zatrzymania zza łuku był Pachołek (20 pkt, 9 zb), bardzo dobrze zagrali też Kędel (17 pkt, 7 zb), Nowacki (12 pkt, 6 zb) i Maksymilian Jakubek (11 pkt, 9 zb).
W meczu o brązowy medal Śląsk zmierzyć się miał z Rosą-Sport. Podobnie było przed rokiem, kiedy Trójkolorowi w meczu o 3. miejsce pokonali drużynę z Radomia 87:71. Tym razem można było jednak spodziewać się wyrównanego meczu – w grupie obie drużyny do końcowych sekund biły się o zwycięstwo. Rzeczywistość okazała się jednak inna, a Wojskowi nie pozostawili wątpliwości, która drużyna jest lepsza. Pierwsza kwarta była jeszcze dość wyrównana i zakończyła się wynikiem 14:11 dla WKS-u. Druga była już popisem Śląska. W ciągu niecałych sześciu minut Wojskowi rzucili aż 21 punktów, pozwalając rywalom na zdobycie zaledwie dwóch! Rosa obudziła się pod koniec pierwszej połowy, ale celną „trójką” zakończył ją Gordon i WKS prowadził 42:22.
Po przerwie wrocławianie cały czas kontrolowali przebieg spotkania i utrzymywali bezpieczną, dwudziestopunktową przewagę. Ostatecznie wygrali 80:59 i mogli świętować zdobycie brązowego medalu! Śląsk rządził pod koszem i wygrał zbiórki 43-31, rozdał 21 asyst i miał 10 przechwytów. Jak na kapitana przystało, w meczu o brąz brylował Jan Malesa (22 pkt, 3/5 zza łuku, 9 zb, 6 ast, 3 prz), 13 punktów zdobył z kolei Zagórski. Nieco więcej minut otrzymali od trenera zawodnicy z drugiego planu, dzięki czemu statystyczne zdobycze rozłożyły się bardziej równomiernie. W finale Korona Oknoplast Kraków niespodziewanie pokonała Asseco Arkę Gdynia 72:65.
– W półfinale nie zagraliśmy złego spotkania. Przegraliśmy je dwoma-trzema posiadaniami. Kluczem było nastawienie chłopców i wyczyszczenie ich głów po porażce. Chylę czoła przed swoimi zawodnikami, bo w meczu o brąz zagrali kolejne bardzo dobre spotkanie – na dużej intensywności i z realizacją założeń taktycznych. Dobrze weszliśmy w mecz, nie odpuszczaliśmy i walczyliśmy do końca. Oczywiście, były błędy – w koszykówce to normalne. Na tym turnieju w mojej drużynie była jednak walka, determinacja, serce i zimna głowa. Widzę, że ci chłopcy idą w górę. Jeśli dalej będą się tak rozwijali, to seniorska koszykówka stoi przed nimi otworem – oceniał po spotkaniu o 3. miejsce Jacek Krzykała. – W drużynie mamy tylko czterech chłopców z rocznika 1999 oraz nikogo z rocznika 2000. Reszta ekipy to zawodnicy na poziomie U18, a Wojtek Siembiga to nawet rocznik 2003. Pozostaje się tylko cieszyć. Jestem bardzo zadowolony z całego turnieju finałowego i czuję wielką satysfakcję ze swoich podopiecznych.
– Trener nie mówił przed meczem nic szczególnego, to raczej my sami wzięliśmy sprawy w swoje ręce. Wszyscy, a w szczególności czwórka kończąca przygodę z młodzieżówką, chcieliśmy zakończyć ten turniej z medalem. Pozostali chłopcy mają przed sobą jeszcze rozgrywki U18. Przyjechaliśmy grać o złoto, ale w półfinale trochę zabrakło. Dzisiaj wygraliśmy, bo pokazaliśmy więcej charakteru i według mnie było widać, że bardziej chcieliśmy tego medalu. Fajnie zakończyć turniej wygraną, więc w autobusie na pewno wszyscy będziemy uśmiechnięci – dodawał Maksymilian Zagórski.
Czwórka z rocznika 1999 wspomniana przez trenera Krzykałę to kapitan Jan Malesa, Maksymilian Zagórski, Marcin Majcherek i Dawid Szulc. Szczególnie utrata dwóch pierwszych będzie sporą stratą dla drużyny. We wszystkich turniejach juniorów starszych łącznie zapewniali oni drużynie średnio niecałe 30 pkt, ponad 13 zb i 6 ast na mecz. Malesa został także wybrany do najlepszej piątki turnieju finałowego. Jednak Śląsk może stracić mniej, niż rywale. Tacy zawodnicy jak Kacper Gordon, Igor Kozłowski czy Aleks Żmijak już teraz są pierwszoplanowymi postaciami drużyny juniorów starszych, a przed nimi jeszcze parę lat gry na tym poziomie. Po przekroczeniu przez starszych kolegów wieku młodzieżowego, wydają się oni naturalnymi następcami obecnych liderów drużyny. Jak pokazuje medal zdobyty w Krakowie, o przyszłość naszej ekipy U20 nie musimy się martwić. Wręcz przeciwnie, w najbliższych latach możemy liczyć na kolejne medale – być może z najcenniejszego kruszcu. Za to trzymamy kciuki i gratulujemy całej ekipie Exact Systems Śląsk Wrocław brązowego medalu MP U20! Hej Śląsk!
Źródła zdjęć: legiakosz.com, KS AGH Kraków
Więcej zdjęć z turnieju ćwierćfinałowego można znaleźć tutaj, z półfinałowego tutaj, a z finałowego tutaj.