W tym sezonie 1. Ligi Wrocław jest prawdziwą twierdzą – przyjezdni tylko dwa razy wywozili punkty ze stolicy Dolnego Śląska. Kto jednak rządzi w mieście: FutureNet Śląsk czy WKK? Przekonamy się już w sobotę o 18:00!
Jak doskonale wiemy, w bieżących rozgrywkach FutureNet Śląsk wciąż nie przegrał u siebie. Najbliżej wywiezienia dwóch punktów z hali AWF-u była na początku sezonu Jamalex Polonia Leszno, która przegrała tam 82:86. Kolejni rywale odprawiani byli z kwitkiem, a na odległość dziewięciu punktów (92:101) zdołała zbliżyć się dopiero Enea Astoria Bydgoszcz w poprzedniej kolejce. Długo niepokonane na własnym parkiecie było także WKK. Miesiąc temu wygrała tam jednak Astoria (86:70), a dwa tygodnie później niespodziewanie Polfarmex Kutno (88:85). Czyżby w twierdzy z ulicy Czajczej zaczęły pękać mury?
Dużo gorzej WKK spisuje się na wyjazdach i z bilansem 16-12 zajmuje 5. miejsce w tabeli. Taki sam bilans mają Czarni Słupsk, a za wrocławianami już czai się grupa pościgowa czyhająca na błąd podopiecznych Tomasza Niedbalskiego. Z kolei FutureNet Śląsk prawdopodobnie niezależnie od wyniku meczu z WKK będzie musiał wygrać w ostatniej kolejce z Sokołem, by zająć pierwsze miejsce w sezonie zasadniczym. W derbach oczywiście stawką są jednak nie tylko dwa punkty, ale też prymat w mieście i pokazanie lokalnemu rywalowi, kto tu rządzi.
„Zawsze jak są derby, czuć, że to szczególnie ważny i wyjątkowy mecz. Każdy chce się pokazać, jest dodatkowa adrenalina. Myślę, że to jest dobre dla koszykówki we Wrocławiu, co widać było po frekwencji na ostatnich derbach. W rundzie rewanżowej także spodziewamy się tłumu. Myślę, że u siebie możemy wygrać z każdym i w starciu ze Śląskiem będziemy chcieli się poprawić. Tamto spotkanie nie wyszło nam najlepiej, ale teraz liczymy na rewanż” – mówił Jakub Koelner z WKK (śr. 14,4 pkt, 3,3 ast, 3,8 zb) serwisowi „Dzielnice Magazine”. Rzucający rozegrał już ponad 50 spotkań w ekstraklasie, a przed sezonem wrócił do WKK, by zostać liderem ekipy trenera Niedbalskiego.
FutureNet Śląsk i WKK łączy świetna forma u siebie, ale poza tym obie drużyny są jak ogień i woda. Trójkolorowi to najbardziej utytułowany klub w Polsce niedawno świętujący 70-lecie istnienia; WKK na koszykarskiej mapie Polski jest od 2006 roku i rozgrywa dopiero swój drugi sezon w 1. Lidze. Radosław Hyży przed play-offami ściąga doświadczonych zawodników i opiera na nich skład drużyny; Tomasz Niedbalski niezmiennie prowadzi najmłodszą drużynę w lidze. Wojskowi walczą o powrót do ekstraklasy i walki o najwyższe cele w kraju; WKK skupia się przede wszystkim na szkoleniu młodzieży i wypuszczaniu w świat zdolnych zawodników. Wśród nich jest między innymi Aleksander Leńczuk. „Leniu” w sezonie 2012/13 awansował z WKK do 1. Ligi, a rok później w barwach tej drużyny zadebiutował na zapleczu ekstraklasy.
Idąc dalej tropem batalistycznych metafor, w sobotę obie armie będą walczyć bez bardzo ważnych żołnierzy. Generał Hyży nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanego Tomasza Żeleźniaka, pod znakiem zapytania stoi także występ Jakuba Musiała. Z kolei WKK osłabione będzie brakiem Przemysława Malony. 33-letni zawodnik w meczu z Polonią Leszno zerwał więzadło rzepki i nie będzie mógł zagrać do końca sezonu. To wyjątkowo bolesna strata dla Tomasza Niedbalskiego, bowiem w jego szeregach brakuje typowego środkowego. Kontuzja Malony jeszcze bardziej ograniczyła pole manewru WKK pod koszem, co na pewno będą starali się wykorzystać wysocy zawodnicy FutureNet Śląska.
W meczu 14. kolejki WKS pokonał WKK 91:72, kontrolując przebieg spotkania przez całe 40 minut. Od grudnia Wrocław jest więc trójkolorowy; mamy nadzieję, że po niedzielnych derbach pozostanie tak na kolejne miesiące. Twierdza WKK Center nie jest jednak łatwa do zdobycia, o czym przekonało się już w tym sezonie wiele mocnych drużyn. Jedno jest pewne – czeka nas trudna bitwa i walka do upadłego! Hej Śląsk!