To się nazywa inauguracja!

0

Kto jeszcze wczoraj powiedziałby, że Śląsk Wrocław w swoim pierwszym od 3 lat meczu w ekstraklasie pewnie pokona HydroTruck Radom, w dodatku rzucając aż 111 punktów? Podopieczni Andrzeja Adamka w świetny sposób zainaugurowali ligowe rozgrywki, pokonując rywali 111:95. Dominowaliśmy przez całe spotkanie i w pełni zasłużenie zgarnęliśmy 2 oczka!

Od początku meczu konsekwentnie budowaliśmy przewagę, wykorzystując nieuwagę obwodowych graczy z Radomia. Trójkolorowi dołożyli do tego aktywną obronę, co dawało okazję do kontr, w których świetnie czuje się Maciek Wojciechowski. Bardzo dobre pierwsze 10 minut zanotował też Kamil Łączyński, który trafił dwie trójki, zaliczył akcję and-one po przechwycie i po kwarcie miał na koncie 11 pkt i 3 ast. WKS prowadził 28:20.

HydroTruck szukał raczej akcji izolacyjnych, mając świadomość swoich przewag pod koszem. Często prowadziło to do akcji and-one, ale co najważniejsze, na każdy błąd po bronionej stronie parkietu, gospodarze mieli odpowiedź pod drugim koszem. Wrocławianie szanowali piłkę, cierpliwie szukali swoich pozycji, dzięki czemu każdy z zawodników pojawiających się na boisku dawał od siebie coś w ataku. Na uwagę zasługiwała selekcja rzutów (6/7 za trzy). Z dobrej strony pokazali się m.in. Andrew Chrabascz czy Michał Gabiński (dwie trójki z rzędu). Do przerwy było aż 59:47 dla WKS-u!

Po powrocie z szatni kontynuowaliśmy znakomitą grę. Dosyć szybko naciągnęliśmy rywali na limit fauli i błyskawicznie powiększyliśmy przewagę do nawet 24 punktów. Rozsądna rotacja trenera Adamka pozwalała każdemu z zawodników po kolei znajdować swój moment w meczu. Przewaga i dominacja Śląska poderwała do głośniejszego dopingu Orbitę. Przed ostatnią kwartą wrocławianie prowadzili już 91:69 i przez ostatnie 10 minut jedynie dopełnili formalności. Śląsk w pełni zdominował rywala w inauguracyjnym meczu Energa Basket Ligi, wygrywając aż 111:95.

– Nie traktowaliśmy utrudnionych przygotowań jako wymówki, ale jako motywację, by dać z siebie jeszcze więcej energii i siły. Dzisiaj poszło nam bardzo dobrze w ataku, ale to był tylko jeden mecz, o którym za trzy miesiące nikt nie będzie pamiętał. Musimy dołożyć do tego dobrą obronę i na niej opierać swoje sukcesy. Wygrana u siebie na początek sezonu to jednak dobra podstawa, która da nam dużo swobody – mówił po meczu Maciek Wojciechowski.

Znakomicie spisała się cała drużyna. Aż 7 zawodników zanotowało dwucyfrową zdobycz punktową! Liderów było wielu: Torin Dorn (17 pkt, 10 zb, 2 prz, 7/10 z gry), Devoe Joseph (18 pkt, 5 ast, 7/10 z gry, 3/5 za 3), Aleksander Dziewa (16 pkt, 4 zb, 3 ast, 8/8 z linii), Mathieu Wojciechowski (15 pkt, 3 zb, 5/6 z linii), Kamil Łączyński (15 pkt, 6 ast, 2 prz, 5/5 z linii), Michał Gabiński (12 pkt, 3 ast), Andrew Chrabascz (10 pkt, 5 zb, 4 ast). Śląsk trafiał ze skutecznością aż 70% z gry, 55% za 3 i 77% za 2, rozdał 25 asyst i trafił 24/27 z linii. Tak dobre ofensywne statystyki oczywiście są też poniekąd pokłosiem słabego krycia gości, Trójkolorowym nie można jednak odebrać nic ze zwycięstwa; mamy to!

– Próbuję dostarczać chłopakom dużo dobrej energii – biegać do ataku, dać impuls w ofensywie. Podobny impuls dał dzisiaj „Łączka”. Nie można powiedzieć, że ktoś się oszczędzał na boisku – były i błędy, i bardzo dobre rzeczy. Każdy może jednak wrócić do domu, spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie, że wykonał kawał dobrej roboty. Od soboty koncentrujemy się już na kolejnym trudnym meczu w Dąbrowie Górniczej. Staramy się zgromadzić jak najwięcej punktów, bo mamy ambicje i nie będziemy patrzeć w dół tabeli, tylko w górę – dodał Maciek.

Mówiąc z przymrużeniem oka, byliśmy co prawda faworytem tego spotkania według bukmacherów, ale trudno było przewidzieć, że po ostatnich nieudanych meczach kontrolnych WKS wejdzie w sezon z takim przytupem. Kontynuujmy to! O kolejne punkty powalczymy już w sobotę (05.10) o 19 w Dąbrowie Górniczej! Hej Śląsk!

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

4 × jeden =