Oliver Vidin: Suma szczęścia i pecha zawsze równa się zero

0

Po wygranej ćwierćfinałowej serii z Treflem Sopot i awansie do najlepszej czwórki Energa Basket Ligi przeprowadziliśmy krótką rozmowę z trenerem Śląska, Oliverem Vidinem. Zapraszamy do lektury.

WKS: W ćwierćfinałowej serii nie wszystko szło po naszej myśli, ale ostatecznie Śląskowi udało się awansować do półfinału Energa Basket Ligi. Co, zdaniem trenera, było kluczem do awansu?

Oliver Vidin: Nie zgodziłbym się, że nie spełniliśmy swoich oczekiwań i coś poszło nie tak. Realizacja założeń taktycznych i walka do końca były najważniejsze. Zabrakło nam szczęścia, by skończyć rywalizację w trzecim meczu, ale dopisało nam ono dwa dni później. Na koniec sezonu suma szczęścia i pecha zawsze równa się zero. Awans do półfinału to dla nas bardzo dobry wynik, ale zapominamy już o tym i przygotowujemy się do starcia z ekipą z Zielonej Góry.

WKS: Trener mówił wcześniej, że marzy o finale z drużyną Żana Tabaka, ale rywalizacja w rundzie wcześniej też zapowiada się pasjonująco?

OV: Tak, zresztą dla nas każda runda jest jak finał. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by przejść dalej.

WKS: Czy zgodziłby się trener, że seria ze Spójnią pokazała, że Enea Zastal nie jest tak silny, jak mogło się wydawać w sezonie zasadniczym?

OV: Nie, to pokazało tylko, jak silna jest Spójnia, o czym mówiłem już wcześniej. To drużyna, która po transferach Nicka Fausta i Jay’a Threatta, który teraz przeszedł do ligi francuskiej, jeszcze się wzmocniła. Od początku byli tam jednak jakościowi Polacy i świetni zagraniczni zawodnicy, więc czemu nie mieliby walczyć nawet o tytuł? Wyrównana rywalizacja w tej serii w ogóle nie była dla mnie zaskoczeniem. Spójnia wcale nie grała gorzej od Enei Zastalu, zabrakło niewiele, by doprowadziła do piątego meczu, a tam mogło zdarzyć się wszystko.

WKS: Jak ocenia trener naszego półfinałowego rywala? Co będzie kluczem do wygranej?

OV: Dla nas dobrą informacją jest to, że Enea Zastal gra podobną koszykówkę do nas i ma podobny styl. Na pewno będą niespodzianki, ale generalnie obie drużyny wiedzą, jak gra rywal.  Zielonogórzanie grają dużo „early picków” i „early low-postów”, a w ataku pozycyjnym zawsze mają opcję na „top picka”, na co postaramy się odpowiedzieć. Liderami oczywiście są Richard, Groselle i Freimanis, ważne role pełnią też Bowlin, Koszarek i Berzins. Reszta zespołu to zawodnicy, którzy pomagają mu swoimi zadaniami i także są ważnymi częściami układanki.

WKS: Czy myśli trener, że rozgrywanie turnieju podczas bańki w Ostrowie Wielkopolskim może mieć wpływ na przebieg rywalizacji?

OV: Zamknięcie w hotelu i brak możliwości wyjścia nawet na spacer może mieć wpływ na wszystkie zespoły. Oczywiście drużyna z Ostrowa Wielkopolskiego ma też tę przewagę, że na co dzień trenuje w hali, w której będzie rozgrywany turniej. Bez kibiców nie ma to dla mnie jednak dużego znaczenia. Pokazaliśmy w tym sezonie, że potrafimy grać na obcych parkietach i mamy jeden z najlepszych bilansów na wyjazdach w lidze. Jesteśmy przygotowani na ten scenariusz.

WKS: Dziękuję za rozmowę.

OV: Dziękuję.

Tagi: eblenerga basket ligagra o medaleoliverOliver Vidinplay-offplay-offsplkrozmowaśląskvidinwkswrocławwywiad

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

cztery × 3 =