Jeden krok od idealnej rundy

0

Już tylko jedno zwycięstwo dzieli drużynę Śląska Wrocław od perfekcyjnego bilansu 15-0 w pierwszej rundzie sezonu zasadniczego Energa Basket Ligi. Podopieczni Andreja Urlepa powalczą o nie w czwartkowy wieczór w Łańcucie, gdzie zmierzą się z miejscowym Sokołem.

Zespół z Podkarpacia to nie tylko beniaminek, ale też absolutny debiutant w rozgrywkach Energa Basket Ligi. Sokół w latach 2003-2022 nieprzerwanie występował na zapleczu ekstraklasy, wielokrotnie awansując do play-offów i zajmując czołowe lokaty w 1. Lidze. O łańcuckim klubie często mówiło się jednak, że nie chce awansować do PLK ze względu na ograniczone możliwości organizacyjne i finansowe. W sezonie 2021/22 w końcu jednak się udało. W finale zespół Dariusza Kaszowskiego pokonał Górnik Wałbrzych 3:1, tym samym notując historyczny sukces.

Niemniej ważną walkę, jak ta na parkiecie, władze Sokoła prowadziły w przerwie między sezonami – przez dłuższy czas nie było wiadomo, czy uda się pozyskać środki finansowe oraz spełnić wymagania organizacyjne konieczne do występów w Energa Basket Lidze. I tym razem wszystko zakończyło się jednak po myśli działaczy i kibiców z Łańcuta. Drużyna została zgłoszona do rozgrywek, a wszystkie wymogi licencyjne spełnione. Zaskoczeniem dla obserwatorów była jednak zmiana trenera – Dariusza Kaszowskiego, który prowadził Sokoła nieprzerwanie od 1996 roku (!), zastąpił Radosław Soja.

Nowy rozdział w historii klubu jest zresztą okresem pełnym zmian. Wspomnianego Soję na stanowisku trenera pod koniec listopada zastąpił dobrze znany kibicom EBL Marek Łukomski. Zmienił się także prezes i zarząd klubu, nie zabrakło również sporych rotacji w składzie drużyny. Z Łańcuta do Włocławka przeniósł się Lee Moore, z kolei beniaminka wzmocnili Corey Sanders, Adam Kemp i James Eads. Ten ostatni jeszcze niedawno występował dla Kinga Szczecin, gdzie notował średnio 6,7 punktu.

Pomimo wspomnianych zawirowań, sportowo Sokół póki co się broni. Wielu przewidywało, że beniaminek może być czerwoną latarnią ligi, ale ten zamierza się utrzymać i jest na dobrej drodze, by ten cel osiągnąć. W 14 kolejkach łańcucianie odnieśli 4 zwycięstwa, a szczególnie imponujące (i zaskakujące) było to odniesione przeciwko Stali Ostrów Wielkopolski (70:67) przed nieco ponad dwoma tygodniami. Sokół obecnie zajmuje bezpieczne 13. miejsce, ale trzeba pamiętać, że sytuacja w dole tabeli jest bardzo wyrównana i interesująca.

A co słychać we Wrocławiu? W przeciwieństwie do naszych najbliższych rywali w końcu zapanowała stabilizacja – głównie dzięki powrotowi do składu kontuzjowanych zawodników. Co prawda wciąż niezdolni do gry są Conor Morgan i Jakub Karolak, ale pozostali gracze w końcu są w pełni zdrowi. Szersza rotacja daje dużo większe możliwości trenerowi Andrejowi Urlepowi, który z kwitkiem odprawia kolejnych przeciwników. Po zwycięstwach w hitowych meczach ze Stalą i Zastalem Trójkolorowi mają już cztery punkty przewagi nad wiceliderem i pewnie zmierzają po triumf w sezonie zasadniczym.

Ostatni raz Sokół i Śląsk mierzyły się w sezonie 2018/19, po którym WKS wrócił do ekstraklasy. Teraz czas na pierwsze, historyczne spotkanie obu zespołów na poziomie Energa Basket Ligi. Liczymy, że nasi zawodnicy ukoronują świetną rundę przekonującym zwycięstwem i perfekcyjnym bilansem 15-0. Transmisja meczu w czwartek od 19:20 w serwisie Emocje.TV.

Tagi: eblenerga basket ligaRawlplug Sokół ŁańcutWKS Śląsk Wrocławzapowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

osiemnaście − osiem =