W ramach 4. kolejki Orlen Basket Ligi wrocławianie ponieśli wyraźną porażkę w meczu z Kingiem Szczecin. Momenty dobrej gry nie wystarczyły do pokonania aktualnych Mistrzów Polski.
Po przerwie spowodowanej kontuzją na boisku ponownie mogliśmy zobaczyć Łukasza Kolendę. Pierwszą piątkę uzupełnili Mateusz Zębski, Jakub Nizioł, Saulius Kulvietis i Dusan Miletić.
Goście bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie (0:4). Wrocławianie za sprawą celnych rzutów Kulvietisa i Nizioła próbowali odrobić straty. Koszykarze ze Szczecina jednak nie tylko nie pozwalali na zbliżenie wyniku, a nawet powiększali przewagę (7:15). Szczęśliwe trafienie Parachouskiego i 2 celne rzuty wolne pozwoliły na zmniejszenie strat do 6 punktów. Na zakończenie pierwszej kwarty 3 z 4 przyznanych rzutów wolnych trafił Kolenda i pierwsza odsłona spotkania skończyła się wynikiem 16:20.
Drugą kwartę celnym trafieniem otworzył Gołębiowski. Po dwóch celnych rzutach wolnych Parachouskiego na tablicy wyników pojawił się remis po 20. Chwilę później goście ponownie prowadzili 6 punktami, ale celne rzuty wolne Nizioła i Kulvietisa oraz trójka Gravetta pozwoliły na ponowne wyrównanie wyniku (34:34). Niestety ostatnie dwie minuty pierwszej połowy przebiegły zdecydowanie na korzyść zawodników ze Szczecina i po pierwszej połowie tablica wskazywała 34:44.
Po zmianie stron na celne zagrania Trójkolorowych równie skutecznie odpowiadali rywale. Gdy wydawało się, że wrocławianie zaczynają odrabiać straty, to koszykarze Kinga ponownie pokazywali swoją siłę i powracali do kilkunastopunktowej przewagi. Ostatecznie trzecia kwarta skończyła się wynikiem 47:66.
Ostatnia odsłona była formalnością. Goście nie wypuścili z rąk wypracowanej wcześniej przewagi. Zmiany przeprowadzane przez trenera Olivera Vidina nie przynosiły efektów, a szczecinianie zdecydowanie szli po zwycięstwo. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 60:83.
WKS Śląsk Wrocław – King Szczecin 60:83 (16:20, 18:24, 13:22, 13:17)
