Wielki powrót FutureNet Śląska. Trójkolorowi rządzą we Wrocławiu

Kapitalny powrót FutureNet Śląska Wrocław! Podopieczni Radosława Hyżego przegrywali w derbach Wrocławia z WKK nawet 25 punktami, ale po zmianie stron wrócili do gry i zupełnie zdominowali mecz o prymat w stolicy Dolnego Śląska. Trójkolorowi wygrali drugą połowę 60:29 i całe spotkanie 93:80.

Zawodnicy Tomasza Niedbalskiego od początku spotkania prezentowali jednak więcej chęci do gry. W ataku sporo zamieszania wnosili Michał Jędrzejewski i Jakub Koelner, którzy trafili zza łuku. WKK przez większość kwarty utrzymywał kilkopunktową przewagę, gdyż z twardą, fizyczną defensywą gospodarzy, problem mieli przyjezdni. Przez pierwsze 4 minuty zdobyli oni tylko 4 punkty, ale z biegiem czasu zaczęli łapać ofensywny rytm – ważne oczka zza łuku zdobyli Mateusz Jarmakowicz i Krzysztof Jakóbczyk, a dobrą zmianę dali Szymon Tomczak i Robert Skibniewski, którzy wchodząc z ławki zagrali odpowiednio 32 i 36 minut, wnosząc dużo dobrego do gry w późniejszej części meczu. FutureNet Śląsk zbliżył się do rywali na dystans 3 punktów, ale wyjątkowo trudny rzut za 3 Dominika Rutkowskiego niemal równo z syreną kończącą pierwszą partię, dał gospodarzom prowadzenie 24:18.

Kolejne 10 minut było prawdopodobnie najgorszą kwartą Trójkolorowych w tym sezonie i najprawdopodobniej najlepszą w wykonaniu WKK. Problemy gości w konstruowaniu akcji uwydatniły się w niej jeszcze bardziej, podczas gdy gospodarze po prostu zagrali koncert. Przez ponad 5 minut Wojskowi zdobyli tylko 2 punkty, a gospodarze, dzięki świetnemu ruchowi piłki, zaliczyli serię 14:0 i prowadzili już 38:20. Trener Hyży szukał różnych rozwiązań kadrowych, ale kryzys Śląska trwał. W szczytowym momencie przewaga gospodarzy osiągnęła 25 punktów (46:21). Na szczęście w końcówce przebudził się Norbert Kulon, który zdobył 7 kolejnych oczek, ale po 20 minutach przyjezdni przegrywali aż 33:51. WKK rozdał wówczas już 15 asyst i trafił 8/15 za 3, podczas gdy WKS miał 8 asyst i tylko 4/17 za 3.

Cokolwiek w szatni powiedział swoim zawodnikom Radosław Hyży – podziałało piorunująco. Trójkolorowi wyszli na drugą połowę odmienieni i od pierwszych sekund zaczęli odrabiać straty. Goście byli bardzo zmotywowani, prezentowali więcej energii i agresji, co od razu przełożyło się na zmianę obrazu spotkania. Teraz to FutureNet Śląsk bezwzględnie dominował, a w pewnym momencie punkty zdobywał niemal w każdej kolejnej akcji. W 3.5 minuty Wojskowi zdobyli 16 oczek; rozstrzelał się Norbert Kulon, a pod koszem równego sobie rywala nie miał Aleksander Dziewa. WKK był kompletnie zagubiony; niewątpliwie wpływ na to miał brak Jakuba Koelnera, który nie wyszedł w drugiej połowie na parkiet ze względu na kontuzję. W efekcie goście wygrali trzecią kwartę aż 34:10 i prowadzili przed decydującą ćwiartką 67:61.

Wejście w ostatnią część gry Wojskowi mieli równie piorunujące. W ciągu 70 sekund trzykrotnie trafili oni zza łuku (Robert Skibniewski x2, Norbert Kulon) i błyskawicznie zrobiło się już 76:61. Kolejne minuty przyniosły dalszą spokojną kontrolę wydarzeń na parkiecie i w efekcie wielki powrót FutureNet Śląska. Trójkolorowi odmienili losy spotkania, wygrali druga połowę 60:29 i cały mecz 93:80, potwierdzając, kto rządzi we Wrocławiu. Idealnym zwieńczeniem derbowego starcia był buzzer-beater Aleksandra Dziewy zza łuku.

– Nie jestem do końca zadowolony, ale bardzo dumny z moich zawodników, bo wrócić ze stanu -25 jest bardzo trudno na każdym poziomie. W drugiej połowie pokazaliśmy charakter, ale przede wszystkim determinację – powiedział po meczu Radosław Hyży.

Wojskowych do zwycięstwa poprowadzili Norbert Kulon (23 pkt, 5 zb, 7 ast, 8/10 z gry, 4/5 za 3, 3/3 z linii, EVAL 32!), Aleksander Dziewa (20 pkt, 9 zb, 3 ast, 8/11 za 2) i Robert Skibniewski (17, 4 zb, 5 ast, 6/10 z gry, 3/5 za 3). Szymon Tomczak skompletował double-double (10 pkt, 13 zb), Krzysztof Jakóbczyk zanotował 9 pkt i 4 ast a Mateusz Jarmakowicz 5 pkt i 5 zb. Goście w drugiej połowie trafili 9/13 trójek i podciągnęli swoją skuteczność w tym elemencie do 43% (51% z gry). WKS wygrał walkę na tablicach 39:28 i rozdał 1 asystę więcej od WKK (24:23). W ekipie gospodarzy świetnie zagrali Jakub Patoka (26 pkt, 8 zb, 7 ast, 2 blk, 8/10 za 3) i Michał Jędrzejewski (15 pkt, 5 zb, 11 ast, 3/5 za 3, 5/8 z gry). Barierę 10 oczek przekroczyli jeszcze Dominik Rutkowski (14 pkt, 8 zb) i Jakub Koelner (12 pkt, 2 zb).

Pełne statystyki: https://bit.ly/2Om6FDs

Jeśli przełamywać serię wyjazdowych niepowodzeń, to właśnie w taki sposób. Zwycięstwo odniesione po powrocie z dalekiej podróży smakuje świetnie, motywuje i napawa do jeszcze cięższej pracy przed ostatnim w sezonie zasadniczym spotkaniem z Rawlplug Sokołem Łańcut. Zwycięstwo w derbach Wrocławia nie zagwarantowało bowiem Trójkolorowym fotelu lidera na koniec rundy – zadecyduje o tym starcie z wiceliderem. Równie niepewna sytuacja ma miejsce w dalszej części tabeli, gdzie w walce o play-offy wciąż liczy się 5 drużyn. Jedno jest pewne – podczas ostatniej kolejki będzie działo się bardzo dużo! Hej Śląsk!