Tryumf w Gryfii! FutureNet Śląsk znów na prowadzeniu

Stawka trzeciego półfinałowego starcia pomiędzy Czarnymi Słupsk a FutureNet Śląskiem Wrocław była bardzo duża. Ewentualna przegrana wrocławian oznaczała, że w niedzielę mieliby oni nóż na gardle i musieliby walczyć o przedłużenie sezonu. Na szczęście podopieczni Radosława Hyżego zagrają jutro o awans do finału, a o życie walczyć będą Czarni. Trójkolorowi dzięki cierpliwej i konsekwentnej grze oraz stalowym nerwom w końcówce wygrali trzecie starcie 85:76 i objęli prowadzenie 2-1 w serii do 3 zwycięstw.

Wrocławianie rozpoczęli nieźle, od skutecznych akcji Jakuba Musiała i Norberta Kulona, ale kolejne minuty należały do Czarnych. Trójka Wojciecha Jakubiaka oraz indywidualne akcje Adriana Kordalskiego i Damiana Cechniaka dały gospodarzom prowadzenie 11:4 po 5 minutach. Gra Wojskowych wyglądała źle; 5 kolejnych posiadań zakończonych było rzutami zza łuku, z czego żaden nie znalazł drogi do kosza. Goście zaczęli nieco odblokowywać się pod koniec kwarty, kiedy, po trafionych wolnych Norberta Kulona oraz dobrych zmianach Roberta Skibniewskiego i Szymona Tomczaka, zbliżyli  się do Czarnych na 1 punkt (13:12). Niemoc zza linii 6.75m  przełamał w końcu Krzysztof Jakóbczyk, ale tym samym popisał się Szymon Rduch. Po 10 minutach gospodarze prowadzili jednak nieznacznie, 18:15.

Na początku drugiej kwarty Jakóbczyk dwukrotnie wywalczył faul przy próbach za 3 i wykorzystał wszystkie 6 rzutów osobistych.  Śląsk wyszedł dzięki temu na pierwsze w meczu prowadzenie (21:20). Obie drużyny grały „kosz za kosz” – po stronie gości dobrą zmianę i dwie kolejne trójki zapewnił Tomasz Żeleźniak, w drużynie gospodarzy kolejne oczka dokładali Wojciech Jakubiak i Patryk Wieczorek. Co najważniejsze, Wojskowi odblokowali się zza łuku i to pozwoliło im uciec nieco rywalom w połowie kwarty.  Po dwóch trafieniach Aleksandra Dziewy i rzutach wolnych Tomasza Żeleźniaka i Jakuba Musiała, wrocławianie prowadzili najwyżej w meczu (40:33). W końcówce przestrzelili oni jednak 3 kolejne próby z dystansu; w takiej samej sytuacji nie pomylił się za to Patryk Pełka. Dzięki jego trafieniu Czarni przegrywali do przerwy tylko 40:44.

Po powrocie z szatni podopieczni Radosława Hyżego nadal nie imponowali skutecznością, ale grali solidnie i utrzymywali niewielką przewagę głównie dzięki szczelnej obronie. W połowie kwarty kluczową rolę odegrali Mateusz Jarmakowicz i Jakub Musiał, którzy kilkoma skutecznymi akcjami powiększyli przewagę WKS-u do nawet 10 oczek (46:56). Słupszczanie jednak nie odpuszczali; dystans między drużynami zmniejszali wjazdami pod kosz Adrian Kordalski czy rzutami za 3 Łukasz Seweryn i Patryk Wieczorek. Po pół godziny gry to Śląsk prowadził jednak 64:56.

Obie ekipy zaczęły czwartą kwartę dosyć nerwowo i przez dłuższy czas nie były w stanie skierować piłki do obręczy. Pod koszem Czarnych kilkukrotnie pomylił się Aleksander Dziewa, ale rywale nie byli w stanie tego wykorzystać. Co prawda wsad Damiana Cechniaka zmniejszył prowadzenie gości do 5 oczek, ale po chwili znów wynosiło ono 10 punktów (69:59), gdy z dystansu ponownie przymierzył Jakub Musiał. W kolejnych minutach przewaga FutureNet Śląska oscylowała w granicach kilku punktów. Gospodarze przekroczyli już limit fauli w kwarcie, a za 5. przewinienie parkiet opuścili Damian Cechniak, Patryk Pełka, Szymon Rduch i Hubert Wyszkowski. Na niecałe 2 minuty przed końcową syreną, przewaga WKS-u ponownie stopniała do 5 oczek po trójce Szymona Rducha (69:74). Następnie ważne punkty zdobyli Norbert Kulon i Adrian Kordalski, a gdy do końca meczu zostało pół minuty, kluczową trójką popisał się Wojciech Jakubiak, dzięki czemu Czarni nadal byli w grze (74:77). Podopieczni Radosława Hyżego wytrzymali jednak presję ostatnich sekund, kilkukrotnie dali się sfaulować taktycznie, a na linii rzutów wolnych ani razu (6/6 w końcówce) nie zawiódł kapitan zespołu. Zwycięstwo Trójkolorowych przypieczętował wsadem na pusty kosz Aleksander Dziewa i w rezultacie wrocławianie zdobyli Gryfię, wygrywając 85:76.

–  Oddaliśmy dzisiaj aż 39 rzutów za 3, trafiliśmy 10, ale nie to jest ważne. Ważne jest to, w jaki sposób wróciliśmy do grania w swoim stylu. Do zwycięstwa przyczyniło się zaangażowanie całego zespołu, każdy zawodnik wnosił dużo energii. Mimo kilku głupich błędów w końcówce, zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie – tutaj na gorącym terenie w Słupsku, przy rekordzie publiczności. Obejrzeliśmy fajne widowisko, obie strony grały dobrze i jestem dumny z drużyny. Dzisiaj byliśmy lepsi, ale to nie znaczy, że tak samo będzie jutro – powiedział po meczu Radosław Hyży.

Jeśli spojrzeć w statystyki, Wojskowi zagrali gorzej pod względem skuteczności z gry (36% – 39%),  zza łuku (10/39, 26% – 8/28, 29%) i z linii (25/33, 76% – 14/18, 78%). Wrocławianie rozdali mniej asyst (13:18), ale popełnili też mniej fauli (17:27) i wygrali  zbiórkę (43:39), a w całym meczu popełnili jedynie 5 (!) strat. Choć skuteczność pozostawia sporo do życzenia, zawodnicy trenera Hyżego zagrali naprawdę dobry mecz. Mieli niewielką, ale zauważalną wizualną przewagę nad Czarnymi, udało im się powstrzymać czołowych zawodników rywali i wygrali zasłużenie. W drużynie ze Słupska najlepszym punktującym był Adrian Kordalski (20 pkt, 9 zb, 7 ast, 9/17 z gry), ale poniżej oczekiwań zagrali Wojciech Jakubiak (13 pkt, 3 zb, 3 ast, 4/13 z gry), Patryk Pełka (9 pkt, 8 zb, 3/8 z gry) czy Łukasz Seweryn (5 pkt, 1/5 z gry). Poza Kordalskim i Jakubiakiem, barierę 10 oczek przekroczyli jeszcze tylko Damian Cechniak (10 pkt, 10 zb) i Szymon Rduch (10 pkt, 4 zb). W ekipie FutureNet Śląska występ godny MVP zaliczył Aleksander Dziewa (20 pkt, 13 zb, 2 blk, 7/12 z gry), a mimo słabej skuteczności, ważne punkty dokładali też Jakub Musiał (13 pkt, 5 zb, 3 ast, 2/9 za 3), Krzysztof Jakóbczyk (12 pkt, 2 zb, 2/6 za 3) czy Mateusz Jarmakowicz (5 pkt, 11 zb, 1/7 za 3). Znakomicie zagrał za to Norbert Kulon (15 pkt, 6 zb, 8 ast, 9/10 z linii).

Pełne statystyki: https://bit.ly/2Lnyf5i

Kolejny obóz w trudnej drodze na szczyt zaliczony. Plan minimum został wykonany, ale już jutro chcemy wykonać kolejny krok i wywalczyć to, po co przyjechaliśmy do Słupska – awans do finału 1. Ligi. Będzie o to niezwykle trudno, ale sobotnie spotkanie pokazało, że Gryfia jest do zdobycia. Mamy nadzieję cieszyć się jutro z drugiego zwycięstwa! Hej Śląsk!