Zwycięstwo TBS Śląska II pomimo falstartu

Debiut nowego trenera Śląska zdany na piątkę z małym minusem. Podopieczni Dusana Stojkova w meczu 16. kolejki Suzuki 1. Ligi zwyciężają z Księżakiem Łowicz 94:88.

W swoim inauguracyjnym meczu Dusan Stojkow wybrał nieco inny wyjściowy garnitur niż ten, do którego byliśmy przyzwyczajeni: Sebastian Bożenko, Aleksander Leńczuk, Miłosz Góreńczyk, Szymon Walski i Jan Wójcik. Warto dodać, że TBS Śląsk II wystąpił w mocno osłabionym składzie, bowiem kilku zawodników pojechało do Gdyni na mecz ekstraklasowej drużyny z Asseco Arką.

Łowiczanie od początku pokazywali, że nie odpuszczą w dzisiejszym meczu i wciąż pamiętają o poprzednim spotkaniu w Kosynierce. Gospodarze rozpoczęli od serii 9:0, podczas gdy Śląsk był nieobecny na parkiecie. Księżak dominował na tablicy, Łukasz Bodych i Mikołaj Grod byli wręcz nie do zatrzymania (łącznie 20 punktów w pierwszej kwarcie). Przy wyniku 13:2 trener Stojkov poprosił o pierwszą przerwę na żądanie. Po time-oucie Trójkolorowi zaczęli rozrzucać obronę przeciwnika i wyciągać ich spod własnego kosza. To otworzyło grę i dzięki temu goście mieli więcej okazji do zdobywania punktów, jak chociażby Paweł Strzępek (7 punktów w kwarcie) czy Aleksander Leńczuk (6 punktów). Pomimo dobrego fragmentu, to Księżak wciąż dyktował warunki gry. Śląsk powoli niwelował straty, ale gospodarze utrzymywali bezpieczny dystans dziesięciu punktów. Po pierwszej kwarcie w Łowiczu był wynik 30:19.

Do dobrze dysponowanego duetu Bodych i Grod dołączył Mikołaj Stopierzyński, który stał się pierwszą opcją po zejściu podstawowych zawodników. Gospodarze ponownie odskoczyli, jednak nasza gra z minuty na minutę wyglądała coraz lepiej. Mecz zaczął ulegać transformacji i Śląsk mocniej dyktował warunki gry. Leńczuk pozostawał najlepiej rzucającym zawodnikiem Śląska – zaliczył aż cztery trafienia zza łuku w pierwszej połowie, coraz więcej na parkiecie dawał także Sebastian Bożenko. Gospodarze poczuli się zbyt pewnie, WKS to wykorzystał, złapał wiatr w żagle i zmniejszył przewagę przeciwnika do sześciu punktów. W fantastyczny sposób przypomniał o sobie również Jan Wójcik, który blokiem dał sygnał do wzmożonego ataku. Wrocławianie zaliczyli serię 11-0, co pozwoliło im wrócić z dalekiej podróży. Po trójce Bożenki Trójkolorowi objęli pierwsze prowadzenie w meczu. Ekipa Dusana Stojkova do szatni zeszła nabuzowana, jakby zawodnicy nie mogli doczekać się powrotu na drugą połowę. Przez trzy ostatnie minuty kwarty WKS-owi udało się utrzymać rywala bez punktów, samemu kończąc pierwszą połowę prowadzeniem 52:47.

W trzeciej kwarcie gra się wyrównała, a Śląsk utrzymywał niewielkie prowadzenie. Mecz stał się bardzo dynamiczny i żadna ze stron nie zwalniała tempa. Niejednokrotnie dochodziło do sytuacji, że oddawano rzut już po ośmiu sekundach akcji. WKS poprawił też grę w defensywie, skutecznie podwajając najgroźniejszych strzelców Księżaka. W ataku wciąż brylował “Leniu”, a kilkoma świetnymi asystami popisał się nasz kapitan. W zastępstwie Wójcika pojawił się Szymon Walski, który zdobył kilka cennych punktów. Sprawiły one, że Śląskowi udało się wyjść na dwucyfrowe prowadzenie. Niestety, na przestrzeni niecałej minuty Księżak trafił trzy razy zza łuku i zniwelował straty. Na koniec kwarty kluczowy przechwyt zaliczył Bożenko, co dało wrocławianom dwa punkty i potrzebny oddech przed ostatnią kwartą. 71:66 dla Śląska napawało optymizmem, ale przy okazji oznaczało emocjonujące ostatnie dziesięć minut.

W ostatniej odsłonie Księżak kontynuował swoją wysoką skuteczność zza łuku, czego brakowało im w pierwszej połowie spotkania. Łukasz Bodych, który rzucał na 80-procentowej skuteczności, pozostawał największym zagrożeniem dla naszej defensywy. Trójkolorowi nie pozostawali dłużni, a trójki Walskiego i Strzępka dały zespołowi sporo komfortu. Późniejszy fragment należał do naszego kapitana, który był głównym motorem napędowym zespołu. Jego wjazdy pod obręcz ponownie dały Śląskowi większe prowadzenie. W końcówce kluczowi okazali się środkowi – Wójcik i Walski zdobyli ważne punkty i niemal zapewnili drużynie dwa punkty. Na niecałe dwie minuty przed końcem spotkania kolejnym trafieniem zza łuku popisał się Paweł Strzępek, który w całym meczu tylko raz mylił się z gry. W najważniejszym momencie spotkania Stopierzyński popełnił błąd kroków, a Śląsk mógł już grać na czas. Kropkę nad „i” postawił Jan Wójcik, a jego efektowny wsad pogrzebał jakiekolwiek szanse Księżaka na zwycięstwo. Wygrywamy na trudnym terenie 94:88 i zdobywamy w Łowiczu cenne dwa punkty!

– Myślę, że początek spotkania i wynik 18:2 był spowodowany naszą słabą skutecznością. Pomimo ciągłego nacisku w obronie drużyna z Łowicza łatwo przedostawała się pod kosz. Poprawiliśmy to i w dalszej części meczu kluczowa była konsekwentna gra i agresywne krycie. Trener Dusan wymaga od nas ciągłej presji na całym boisku, na każdym graczu i to dzisiaj przyniosło wymierne efekty. Było widać już pod koniec pierwszej połowy, że rywale opadają z sił. My jednak wciąż nie zwalnialiśmy tempa i to pozwoliło nam na odniesienie bardzo ważnego zwycięstwa. Po pierwsze trzeba pochwalić Alka Leńczuka, który w pierwszej kwarcie pomógł zespołowi podnieść się w ofensywie, a cały mecz zakończył z 22 punktami na koncie. Duże wyróżnienie dla Szymona Walskiego i Pawła Strzępka – byli dziś dla nas bardzo ważnymi ogniwami. Indywidualności to jedno, ale dziś muszę pochwalić cały zespół za zostawienie serca na parkiecie i walkę do samego końca – powiedział po spotkaniu Sebastian Bożenko, kapitan TBS Śląska II.

Trudno jest wyróżnić tylko jednego zawodnika w naszej drużynie, jednak najlepiej prezentował się duet Bożenko – Leńczuk. Nasz kapitan zaliczył osiem ważnych asyst, a Alek trafiał kluczowe trójki, dzięki którym zespół mógł wrócić do gry. Łącznie obaj panowie trafili 43 oczka, zatem nasi dwaj obwodowi spisali się na medal. Świetnie zaprezentował się również mało grający w pierwszej części sezonu Paweł Strzępek – 15 punktów na 85-procentowej skuteczności. Przerywamy serię trzech porażek z rzędu i liczymy na kolejne zwycięstwo już za tydzień w meczu z Sokołem Łańcut. Spotkanie odbędzie się w sobotę, 9 stycznia, o godzinie 17:30. Gratulacje dla całego zespołu oraz za debiut dla nowego trenera! Hej Śląsk!