Horror bez happy-endu. Decka wygrywa po buzzer-beaterze

Kolejny dramatyczny mecz w Kosynierce za nami. TBS Śląsk II Wrocław przez niemal całe spotkanie musiał gonić Deckę Pelplin, ale ostatecznie odrobił straty i trzy sekundy przed końcem prowadził dwoma punktami. Wtedy jednak buzzer-beatera zza łuku trafił Paweł Dzierżak, zapewniając gościom wygraną 83:82.

Śląsk rozpoczął spotkanie piątką: Sebastian Bożenko, Aleksander Leńczuk, Kacper Marchewka, Tomasz Żeleźniak i Szymon Tomczak. Na początku meczu widać było dużo nerwowości ze strony Wojskowych, a kilka ich akcji zakończyło się niepotrzebnymi stratami. Decka nie przestraszyła się WKS-u, grając agresywnie, podobnie jak gospodarze. W efekcie dość szybko limit fauli po obu stronach został wykorzystany. W Śląsku na wyróżnienie zasłużył Żeleźniak, który zaliczył 6 punktów i 4 zbiórki. Po 10 minutach wyrównanego widowiska w Kosynierce było 23:21 dla miejscowych.

W drugiej kwarcie obraz meczu się nie zmienił. Spotkanie obfitowało w agresję, a wynik przez pierwsze minuty był wyrównany. Wojskowi sprawnie odnajdowali się w rzutach za 2 punkty z 62% skuteczności. Gorzej wyglądało to w rzutach z dystansu oraz osobistych, gdzie skuteczność wynosiła odpowiednio 9% oraz 22%. Przyjezdni w tych aspektach zdeklasowali miejscowych. Statystyki Decki to odpowiednio 78% z rzutów wolnych oraz 44% z rzutów zza łuku. Wynik odzwierciedlał obraz spotkania. Trójkolorowi pierwszą połowę przegrali 39:45.

Trzecia kwarta rozpoczęła się od groźnego upadku Marcina Chudego, który uniemożliwił koszykarzowi kontynuowanie spotkania. Kontuzja obrońcy nie zatrzymała jednak przyjezdnych. Rywale odskoczyli nawet na wynik 56:42, sprawnie konstruując akcje w ataku i odcinając Trójkolorowym wszelkie drogi do zdobywania punktów. Dodatkowo już po trzech minutach wrocławianie mieli na swoim koncie 5 fauli drużynowych. Widoczny w naszych szeregach był brak Kacpra Gordona, który odpoczywał po wczorajszym ekstraklasowym spotkaniu. Brak rozgrywającego był aż nadto bolesny, gdy na ławkę siadał jedyny rozgrywający, Sebastian Bożenko. Śląskowi nie dopisywało także szczęście – kilka piłek cudem nie wylądowało w siatce, tańcząc na obręczy. Po trzeciej kwarcie 65:54 dla gości.

Ostatnią kwartę lepiej rozpoczęli Wojskowi, doprowadzając do wyniku 65:68. Po dwa razy trafili Bożenko i Tomczak, skutecznym lay-upem akcję wykończył też Paweł Strzępek. Dużym ciosem dla naszej drużyny okazała się strata Żeleźniaka, który musiał opuścić parkiet 6 minut przed końcem z powodu 5 indywidualnych fauli. Ostatnie minuty meczu obfitowały w niesamowite emocje. 2 minuty przed końcem Śląsk minimalnie przegrywał 75:77. W ostatnich minutach z powodu piątego faulu boisko opuścił także Bożenko – tym samym mecz kończyliśmy bez nominalnego rozgrywającego. Wrocławianie stracili piłkę w ataku, co Marcin Dutkiewicz zamienił na 3 punkty dla Decki – ta prowadziła 80:75. Na odpowiedź Śląska nie trzeba było jednak długo czekać. Aleksander Leńczuk również huknął z dystansu, zmniejszając straty do dwóch punktów na 45 sekund przed końcem meczu. Chwilę później wrocławianie przejęli piłkę, a z półdystansu do siatki trafił Marchewka. W Kosynierce mieliśmy więc remis 80:80. Chwilę później wybroniliśmy akcję gości, a potem sfaulowany został Jan Wójcik. Młody wrocławianin wytrzymał presję, wykorzystując 2 rzuty osobiste i wyprowadzając Śląsk na prowadzenie 82:80. Gdy wszyscy już powoli cieszyliśmy się ze zwycięstwa, Decka nie złożyła broni. 3 sekundy wystarczyły przyjezdnym na złożenie składnej akcji, którą zza łuku zakończył Paweł Dzierżak, trafiając równo z końcową syreną. Ostatecznie Śląsk przegrał z Decką 82:83.

Nikt nie lubi przegrywać w taki sposób, niemniej zawodnikom dziękujemy za niesamowitą walkę do końca, a pelplinianom za wyrównany mecz z widowiskową końcówką. Młodzieżowy Śląsk notuje drugą porażkę z rzędu, legitymując się obecnie bilansem 5-2. Nie zamierzamy się jednak poddawać, a wręcz przeciwnie – wyciągnąć wnioski i wrócić silniejsi. Hej Śląsk!