Wykorzystać problemy rywala

0

Po zdeklasowaniu SKK Siedlce zawodnicy FutureNet Śląska Wrocław podejmą w hali AWF-u dwóch beniaminków. W najbliższą sobotę do stolicy Dolnego Śląska przyjedzie KS Księżak Syntex Łowicz. Początek meczu o 18:00.

W pierwszym spotkaniu pomiędzy obiema drużynami FutureNet Śląsk łatwo pokonał Księżaka 100:77. Po tamtej porażce z posadą trenera Syntexu pożegnał się Robert Kucharek, a beniaminek z bilansem 1-5 plasował się w ogonie tabeli 1. Ligi. Zespół objął Mikołaj Czaja, który przez całą dotychczasową trenerską karierę pracował w Ostrowie Wielkopolskim, a w sezonie 2014/15 wprowadził Stal do ekstraklasy. Nie otrzymał jednak szansy prowadzenia drużyny w PLK. W Łowiczu Czaja poprawił wyniki zespołu, wygrywając i przegrywając po 7 meczów. Z ogólnym bilansem 8-12 Księżak zajmuje 12. miejsce w tabeli. Choć strata do 8. miejsca jest niewielka, a przed sezonem awans do fazy play-off wydawał się w zasięgu Syntexu, to teraz w Łowiczu patrzą przede wszystkim za siebie.

„Celem przedstawionym przez zarząd było utrzymanie się w pierwszej lidze. Natomiast dużym sukcesem będzie ominięcie gry w play-outach i zapewnienie sobie bezpiecznego miejsca w tabeli. Udział w play-outach nie będzie mnie satysfakcjonował. Nawet samo ich wygranie, które dałoby to utrzymanie. Chcę po prostu z każdego meczu wychodzić zwycięsko. Nie ma takiej drużyny, z którą zakładałbym, że przegramy.” – mówił Czaja w wywiadzie dla serwisu polskikosz.pl w grudniu. Kontuzje i brak transferów zmusiły jednak trenera Księżaka do modyfikacji celów.  – „Patrząc realnie na sytuację kadrową, brak wysokich graczy, którzy mają kontuzję, modlę się o utrzymanie. Wysokich koszykarzy mogę odzyskać w połowie drugiej rundy, a biorąc pod uwagę ścisk w tabeli, zdaję sobie sprawę, że będzie ciężko. Od dwóch, trzech meczów gramy bez wysokich koszykarzy i wiem, że będzie ciężko utrzymać ten poziom wyników, który zanotowaliśmy, gdy przejąłem zespół.” – powiedział niedawno w wywiadzie dla „Kuriera Ostrowskiego”.

Rzeczywiście, krótka ławka i deficyt wysokich zawodników to główne zmartwienia trenera Czai. Marcin Salamonik (śr. 12,6 pkt, 6,3 zb) od kilku tygodni leczy kontuzję, a oprócz niego jedynym zawodnikiem mogącym grać na pozycji środkowego jest Łukasz Ratajczak (śr. 7,4 pkt, 5,6 zb). Z braku innych możliwości więcej czasu pod koszem muszą spędzać Arkadiusz Kobus (śr. 16,1 pkt, 5,2 zb) i Michał Świderski, nominalni niscy skrzydłowi. Trener Czaja już w grudniu przyznawał, że liczy na transfery, bo kontuzja któregoś z podstawowych zawodników byłaby stratą trudną do zastąpienia. Ostatecznie zakontraktowano jednak tylko rozgrywającego Michała Kwiatkowskiego z drugoligowego Zagłębia Sosnowiec. Z klubu w trakcie sezonu odeszli za to Bartłomiej Bojko (do Dzików Warszawa), Sebastian Dąbek (MCKiS Jaworzno) i Kacper Kuta (Rawia Rawag Rawicz).

Żaden z nich nie stanowił o sile zespołu, ale mniejsze pole manewru dla trenera oznacza jeszcze większą zależność drużyny od jej liderów. Tymi są – obok Salamonika – Jan Grzeliński (śr. 15,8 pkt, 5,6 ast) i wspomniany wcześniej Kobus. Obaj spędzają na parkiecie średnio ponad 32 minuty, a w ostatnim meczu – przegranym z Elektrobud-Investment ZB Pruszków 58:64 – „Grzelu” rozegrał pełne 40 minut, a Kobus odpoczywał jedynie przez nieco ponad dwie. Wydaje się, że 24-letni Grzeliński, który w zeszłym sezonie grał w Śląsku, pierwszy raz w karierze pełni aż tak ważną rolę w drużynie. Ze swojego zadania wywiązuje się bardzo dobrze – tylko dwa razy zdobył mniej niż 10 punktów i jest siódmym strzelcem oraz piątym asystentem 1. Ligi. Bardzo równo gra też Kobus, który w ostatnich pięciu kolejkach ani razu nie zszedł poniżej skuteczności 40% zza łuku i trafił aż 19 z 36 rzutów za 3. Kobus gra też w koszykówkę 3×3, a z drużyną Energa 3×3 Gdańsk zdobył w ubiegłym roku Mistrzostwo Polski. Teraz chce utrzymać się z Księżakiem w 1. Lidze, a nawet ma apetyt na więcej.

„Z dwóch ważnych meczów z Polfarmexem i Zniczem udało nam się wygrać jeden. Ostatnia porażka bardzo nas zabolała, tym bardziej, że mecz był wyrównany. Teraz jednak patrzymy w przyszłość. Do zdrowia dochodzi już Marcin Salamonik, który jest jednym z liderów naszej drużyny. Kiedy tylko nasz podkoszowy wróci do gry, na pewno będziemy prezentować się lepiej. Chcemy uniknąć play-outów. W pierwszej lidze jest jednak tak gęsto, że równie dobrze możemy na koniec sezonu załapać się na play-offy.” – mówił Kobus w rozmowie z serwisem polskikosz.pl.

Jak widać w Łowiczu nie brakuje problemów, które na szczęście omijają drużynę Radosława Hyżego. FutureNet Śląsk po zwycięstwie z SKK Siedlce wrócił na fotel lidera, styczniowe transfery poszerzyły i tak niemałą kadrę Trójkolorowych, a poważne kontuzje omijają zawodników WKS-u. Mamy nadzieję, że tak pozostanie do końca sezonu, a w sobotę uda się wykonać kolejny krok w stronę awansu! Hej Śląsk!

Tagi: 1 ligafuturenetgrzelińskiksiężakłowiczśląsksyntexwrocławzapowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

dwa × jeden =